Następnego dnia zdziwiło mnie trochę to, że mój dziadek wcześniej wyszedł do pracy. Przeważnie jedliśmy razem śniadanie a dziś było inaczej. Sama przyrządziłam sobie śniadanie i praktycznie w biegu zaczęłam szykować się do wyjścia. Przygotowywanie śniadanie trochę mi zajęło i przez to miałam 15 minutowe opóźnienie. Kiedy zamykałam dom myślałam tylko o tym, że spóźnię się na autobus. Byłam na siebie zła, że się tak guzdrałam.
Kiedy odwróciłam się i poprawiłam swoją torbę z książkami od razu zobaczyłam zaparkowany na poboczu motor. Obok niego stał zapewne jego właściciel, który miał na głowie kask. Chciałam go minąć i zacząć biec w stronę przystanku, ale ten mężczyzna mnie zatrzymał łapiąc mnie za nadgarstek. Wystraszyłam się i gwałtownie się do niego odwróciłam. Zaczęłam się wyrywać , ale to nic nie dawało. Kiedy mężczyzna uniósł swoją wolną rękę już myślałam , że chce mnie uderzyć czy coś...szykowałam się do tego by zacząć krzyczeć, ale gdy nabrałam powietrze w usta on szybko ściągnął kask i się trochę uspokoiłam.
-Pojebało cię, chciałaś krzyczeć?- zapytał chłopak i uśmiechnął się z rozbawienia
-To ciebie pojebało ! Wystraszyłeś mnie Kris- warknęłam i wtedy chłopak mnie puścił
-Nie robiłem tego specjalnie, ale to było tak zabawne, że chyba nigdy tego nie zapomnę- powiedział i poprawił się na motorze
-Co ty tu robisz?- zapytałam prawie zapominając o tym, że powinnam się śpieszyć na autobus
-Przyjechałem z tobą pogadać. Przemyślałem to co mi wczoraj powiedziałaś i masz trochę racji
-Yhm...kurde Kris jestem przez ciebie jeszcze bardziej spóźniona- krzyknęłam w panice i zerwałam się już do biegu.
-Poczekaj podwiozę cię , w końcu i tak tam jadę- odezwał się, a ja się zatrzymałam i niepewnie wsiadłam na motor
Chłopak bez słowa oddał mi swój kask i pomógł mi go założyć. Przyznałam się, że nigdy nie jeździłam na motorze, a Kris obiecał się nie popisywać i nie wygłupiać. Kiedy odpalił silnik od razu złapałam go w pasie i przytuliłam się do jego pleców. Już w tym momencie się bałam, a co to będzie jak ruszymy... Na szczęście nie było tak źle. Kris jechał spokojnie i nie łamał przepisów. Dzięki temu , że chłopak mnie podwiózł nie spóźniliśmy się na zajęcia. Co prawda weszliśmy do klasy równo z dzwonkiem, ale za to przed nauczycielem. Kiedy ja i Kris pojawiliśmy się w progu drzwi wszyscy na nas spojrzeli i zaczęli coś plotkować. Nie wiem dlaczego , ale czułam, ze to chodzi o nas. Idąc z chłopakiem do naszej ławki rozglądałam się po klasie i starałam się usłyszeć o czym wszyscy tak gadają. Niestety kiedy przechodziłam obok nich oni milczeli do momentu aż ich nie minęłam.
-O co im chodzi?- zapytałam szeptem Krisa a on tylko wzruszył ramionami i kładąc mi dłonie na ramionach podprowadził do ławki
Gdy usiadłam na swoim krześle przy oknie nadal słyszałam szepty, które się nasiliły. Spojrzałam za siebie i wtedy dostrzegłam Jacksona, który buzował się ze złości. Patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić...To było dziwne i cały czas zastanawiałam się o co może chodzić.
CZYTASZ
◼◾𝐂𝐑𝐈𝐌𝐈𝐍𝐀𝐋 𝐋𝐎𝐕𝐄◾◼
Fanfiction𝐉𝐚𝐜𝐤𝐬𝐨𝐧 𝐖𝐚𝐧𝐠 𝐭𝐨 𝐭𝐲𝐩𝐨𝐰𝐲 𝐬𝐳𝐤𝐨𝐥𝐧𝐲 ł𝐨𝐛𝐮𝐳, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐲 𝐦𝐚 𝐳𝐚𝐩𝐞𝐰𝐧𝐢𝐨𝐧ą 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐬𝐳ł𝐨ść. 𝐉𝐞𝐬𝐭 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐭𝐲 𝐢 𝐩𝐨𝐳𝐰𝐚𝐥𝐚 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐭𝐫𝐚𝐤𝐭𝐨𝐰𝐚ć 𝐢𝐧𝐧𝐲𝐜𝐡 𝐳 𝐠𝐨́𝐫𝐲. 𝐃𝐫ę𝐜𝐳𝐲 𝐩𝐫𝐚𝐤𝐭𝐲𝐜𝐳...