I 3 I

943 84 70
                                        

II pov. Karol II

- Hubert? ...

Po otwarciu drzwi bardzo się zdziwiłem, gdy za nimi ujrzałem Huberta. Zmartwiłem się, bo chłopak był roztrzęsiony i wygląda jakby ktoś go pobił. Chciałem już zapytać o co chodzi, co się dzieje, lecz nagle przyjaciel po prostu podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił. Postanowiłem go objąć  i spytać co się stało dopiero jak się trochę uspokoi, bo wiem, że w takim stanie mało z niego wyciągnę. Gdy miałem go w objęciach czułem, jak cały się trząsł. Było mi go strasznie szkoda, bardzo dużo przeszedł w życiu, a ostatnio ciągle coś złego mu się przytrafia. Kiedy blondyn stał się bardziej opanowany zacząłem rozmowę.

- Hubi, bardzo się martwię. Powiedz mi proszę co się stało, ktoś cię pobił? - spytałem z troską, chłopak spojrzał na mnie niepewnie, po czym chwile się zastanawiał nad czymś.

- Powiem ci, tylko proszę nie złość się na mnie - powiedział, co trochę mnie zaniepokoiło, ale musiałem się zgodzić, aby dowiedzieć się czegoś więcej.

- Dobrze, obiecuję.

- Okej, więc tak naprawdę nie pojechałem do babci, tylko wróciłem do domu - zszokowało mnie wyznanie przyjaciela, ale gdy widzę w jakim jest stanie, nie mogę na niego teraz krzyczeć.

- Dobrze, porozmawiamy o tym później, powiedz co tam się wydarzyło - odpowiedziałem, a blondyn popatrzył się  pusto na podłogę ze smutkiem na twarzy.

- Więc .. Przyszedłem do domu i po cichu wszedłem w głąb domu. Zauważyłem zza ściany obcego faceta, który był z moją mamą i - tutaj się zawahał - palili trawkę.

- naprawdę? Twoja mama paliła trawkę? - zdziwiłem się, jego mama miała bardzo wysokie stanowisko w pracy. Jak widać pozory mylą .

- Tak i nagle zaczeli się całować, a kiedy złapał moją mamę za tyłek już nie wytrzymałem. Rzuciłem się na tego mężczyznę i zaczęliśmy się szarpać. Jak odsunęliśmy się od siebie, nie byłem tam w stanie zostać, Karol. Brzydziłem się jak na nich patrzałem, więc postanowiłem uciec. - przyjaciel spojrzał na mnie - Jesteś jedyną osobą do której mogłem  przyjechać. Mam nadzieję, że nie masz mi  tego za złe?

- Jejku Hubert, oczywiście, że nie - wziąłem jego twarz w moje dłonie - możesz przyjeżdżać, kiedy chcesz oraz na ile chcesz i pamiętaj zawsze, ale to zawsze możesz na mnie polegać - tym razem to ja przytuliłem chłopaka, na co odwzajemnił uścisk i wydusił tylko „Dziękuję" - Słuchaj, bo jest strasznie późno, a widzę że ledwo trzymasz się na nogach. Może lepiej pójdziemy spać? - Zaproponowałem, na co Hubert od razu się zgodził, widziałem, że był wykończony.

- To gdzie mam spać? Na sofie? Na podłodze? Możesz mi przynieść coś do spania to coś sobie skombinuję.

- Nie ma takiej opcji. Jesteś ledwo żywy, zabieram cię do siebie. Mam spore łóżko, więc spokojnie się pomieścimy, z resztą już kiedyś tak spaliśmy - Zauważyłem, że przyjaciel ledwo trzymał się na nogach, wyglądał jakby zaraz miał paść z wykończenia. Postanowiłem, więc podnieść go i zanieść na górę. Hubert, gdy go niosłem zaczął się szarpać, ale nic mu to nie dało. Kiedy doszliśmy do mojego pokoju, rzuciłem blondyna na łóżko. Widziałem że on już odpływał, więc nawet nie przebieraliśmy się w piżamę. Chłopak wlazł pod kołdrę, a ja zaraz po nim. Jak tylko się położyliśmy przytuliłem się do pleców Huberta i obydwaj po chwili usnęliśmy.

<><><><><><><><><>

II pov. Hubert II

Obudziłem się na klatce Karola. Od razu odskoczyłem jak opażony. Mój nagły ruch na szczęście nie obudził szatyna. Szczerze, trochę czułem się niezręcznie, dziwne było to że tak leżeliśmy, ale to na pewno było spowodowane zmęczeniem i tym, że byłem przygnębiony. Przyjaciel po prostu dodawał mi otuchy. Jestem mu bardzo wdzięczny, postanowiłem zrobić coś dla niego miłego i poszedłem na dół w celu zrobienia śniadania. Okej, wiem, że moje umiejętności kucharskie są gorsze niż u przedszkolaka, ale naleśniki to też świetne jedzenie, co nie? Zabrałem się do robienia posiłku. Mam nadzieję, że chłopak się nie obudzi, chciałem zrobić mu małą niespodziankę. Po usmażeniu naleśników, ułożyłem je artystycznie na talerz, pokryłem bitą śmietaną, którą znalazłem w lodówce i posypałem borówkami (przepraszam tych wszystkich, którym narobiłam smaka :D). Oby wysokiemu się spodobały. Wróciłem na górę w jednej ręce trzymając śniadanie. Po cichu otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Na moje szczęście Karol dalej spał, co się z tym wiąże musiałem go obudzić. Stanąłem przy łóżku i zacząłem mówić jego imię, lecz nic to nie pomogło. Podniosłem trochę głos, aby się przebudził, ale dalej nic. Nagle wpadłem na pomysł. Rzuciłem się na niego i zacząłem nim potrząsać, a potem zabrałem mu kołdrę.

- JEZU HUBERT CO SIĘ DZIEJĘ !?- wreszcie szatyn się przebudził.

- Po pierwsze już jest 12 - chłopak przewrócił oczami- a po drugie zrobiłem ci śniadanko - gdy pokazałem mu co dla niego przygotowałem, chłopak aż podskoczył z radości.

- O BOŻE Hubi dziękuję! - Karol przytulił mnie, po czym zabrał się za swoje naleśniki - Ale pyszne! Masz mi gotować codzinnie.

- Cieszę się, że ci smakują, ale bez przesady - obydwaj się zaśmialiśmy - to co jakieś plany na dzisiaj?

- A co proponujesz mi randkę? - chłopak spojrzał na mnie dwuznacznie, a ja zrobiłem się cały czerwony.

- Oczywiście, że nie debilu! - Karol zaśmiał się, a ja patrzyłem na niego z burakiem na twarzy.

-Słodki jesteś jak się denerwujesz - szatyn spojrzał na mnie.

- Fajnie, że sprawia ci satysfakcję denerwowanie mnie,ale weź ty się już lepiej zamknij i żryj te naleśniki albo zimne będą.

Przyjaciel już nic nie powiedział, tylko z uśmiechem zabrał się za dalsze jedzenie śniadania. Ja poszedłem na dół w celu napicia się wody, szukając szklanki po szafkach, nagle napotkałem się na zdjęcie Karola z jakąś dziewczyną. Jest to śliczna brunetka, w sumie jest dość podobna do chłopaka, wygląda trochę jak jego kuzynka. Nagle po domu rozniosło się głośne pukanie.

- Karol! Ktoś puka to chyba do ciebie! - szatyn postanowił iść sprawdzić kto śmie kazać mu złazić z łóżka o tej porze, a ja wreszcie znalazłem kubek.

- Hubert, chodź na chwilkę - zdziwiłem się, że ktoś chciał coś ode mnie, ale postanowiłem sprawdzić. Zamarłem kiedy zobaczyłem kto stał w drzwiach.

- Mama..? - na korytarzu stała moja rodzicielka, która sporo straciła w moich oczach - czego tu chcesz?

- Hubert, synku - spojrzała na mnie zbitym wzrokiem - ja cię przepraszam, to nie miało tak wyglądać. Trochę zaszalałam, ale nie chciałam żeby tobie się stało cokolwiek. Bardzo cię kocham i chcę to naprawić. Zrozumiałam że nie mogę cięstracić. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i niewyobrażam sobie jakby miało ciebie nie być. - jestem w szoku. Pierwszy raz od dłuższego czasu moja mama dała mi znak, że jej na mnie zależy - wybaczysz mi?

- Oczywiście, że tak mamo - podszedłem do ledwo powstrzymującej płacz kobiety i mocno ją objąłem. - mam nadzieję, że to się już nie powtórzy.

- Obiecuję - uśmiechnęliśmy się do siebie - wrócisz do domu? Brakuje mi ciebie. - Spojrzałem na Karola, trochę głupio mi było go zostawić.

-Pewnie Hubert pojedź - powiedział szatyn po chwili - spędzicie razem czas, a wasze relacje na pewno się polepszą - przyjaciel uśmiechnął się do mnie. Moja mama poszła do auta i czekała tam na mnie. Ja tylko poszedłem po telefon i portfel, bo więcej rzeczy nie zabrałem, gdy uciekałem z domu.

- Karol.. - zacząłem, kiedy staliśmy przed drzwiami aby się pożegnać - chciałem ci bardzo podziękować, bardzo mnie wspierasz, a to się bardzo dla mnie liczy. Jesteś niezastąpiony.

- Pamiętaj, że od tego są przyjaciele - uśmiechnął się do mnie - aby sobie pomagać, niezależnie od sytuacji - gdy chłopak przestał mówić po prostu go przytuliłem. Byłem mu cholernie wdzięczny. - będzie mi ciebie brakować Hubi, daj znać jakby cokolwiek się działo, dobrze?

- Dobrze - puściłem przyjaciela i pobiegłem do samochodu. Jeszcze nawet nie wyjechaliśmy, a ja już tęsknie. Szkoda, że niebieskooki mieszka tak daleko. Gdy byliśmy już w połowie drogi postanowiłem się zdrzemnąć. I tak minęła mi podróż do domu.

<><><><><><><><><>

Tak! To już kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się podobał! Dawajcie znać w kometarzach!

Do następnego! Wasza Agichi <3

                    

Pozory mylą I DxD IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz