I pov. Karol I
Przez wnikające do pokoju promienie słońca, powoli otworzyłem zaspane oczy. Przeciągnąłem się i w międzyczasie uświadomiłem sobie, że jestem w hotelu. Przypomniały mi się wydarzenia z poprzedniej nocy. Od razu zauważyłem, że Huberta nie ma obok mnie, a przecież kładliśmy się razem. Szybkim ruchem zerwałem się z łóżka i zacząłem szukać blondyna po wszystkich pokojach. Nie rozumiałem co się stało.
Nagle wychodząc z łazienki na korytarzu spostrzegłem, że nie ma butów Huberta. Od razu zrozumiałem co się stało. Zostawił mnie, po prostu bez słowa, hamsko mnie zostawił! Jak jakaś laska, która po melanżu budzi się z jakimś kolesiem w łóżku i wychodzi.
Chcąc wyjaśnić sobie z chłopakiem co się stało chwyciłem za komórkę i wybrałem numer Huberta. Zadzwoniłem raz, zero odpowiedzi... dzwoniłem kolejne kilka razy i dalej nic. Czy to są jakieś żarty? A co jeśli mu się coś stało?
Nagle po pokoju rozległ się dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Włączyłem go, a na ekranie wyświetliło mi się, że otrzymałem wiadomość od damiana. Kliknąłem w nią, a następnie przeczytałem jej treść:
Przepraszam Karol... Kiedy się obudziłem wydarzenia z wczoraj spadły na mnie podwójnie, wszystko dzieje się za szybko... Ja tak nie potrafię. Proszę spróbuj mnie zrozumieć i na razie nie kontaktuj się ze mną, chce zostać sam.
- Boże, Hubert... - nie wiedziałem co myśleć, chciałbym być przy nim teraz. Położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać nad tym wszystkim...
<><><><><><><><><>
I pov. Hubert I
Siedziałem właśnie sam przed wejściem do mojego domu i pusto wgapiałem się w chodnik. Wysłałem wiadomość do Karola, bo nie byłem mu w stanie tego powiedzieć, a tym bardziej twarzą w twarz. Nie potrafiłem wejść do środka, ale też nie miałem gdzie indziej pójść. Wiem, że Karol zapewne czuję się teraz zmieszany, ale nie potrafiłem inaczej. Jak rano się obudziłem i dotarło do mnie to co się stało, śmierć mamy i to co zaszło pomiędzy mną i Karolem - czułem się jakby to naprawdę się nie wydarzyło i to wszystko to jeden wielki sen. Z jednej strony nie chciałem się z niego budzić, ale z drugiej strony jak obudziłem się rano wtulony w Karola, to mnie to przerosło. Sam nie wiem co czuję do chłopaka, ale i tak to powinno się dziać zdecydowanie wolniej.
Mam jednak nadzieję, że Karol to zrozumie. Powinien wiedzieć, że nie jestem na to gotowy. Kim my w ogóle do cholery dla siebie jesteśmy? Znajomymi? Przyjaciółmi? Parą?.... Nie na pewno nie... my się tylko całowaliśmy, a poza tym nie wyobrażam sobie związku z nim. Nie dogadalibyśmy się, a poza tym Karol to mój przyjaciel! Był nim od dziecka... w sumie jak teraz o tym myślę, to nawet jak byliśmy dziećmi to zawsze mnie wspierał. Pomagał mi nawet jeśli jakieś dziecko ukradło mi głupią łopatkę z piaskownicy. W szkolę jak ktoś tylko mi dokuczał, to wstawiał się za mną. Nie zliczę ile razy pomagał mi z nauką. To ile czasu ze sobą spędzaliśmy, ile godzin przegadaliśmy, ile czasu graliśmy w gry, ile świąt, urodzin czy sylwestrów razem spędziliśmy. Ile wzlotów i upadków, ile tragedii nas spotkało, a ja wciąż mogę na nim polegać.
O cholera.... ja się naprawdę w nim zakochałem... Ale nie, nie mogę być z nim. Wiem, że on pewnie i tak nic do mnie nie czuje, a to wczoraj to pomyłka. Może i on jest w porządku względem mnie, ale ja na pewno nie jestem względem niego. On mi pomagał, a ja? Ja go o mało nie zabiłem. Nie ufałem mu... Nawet teraz go zostawiłem. Jestem beznadziejny i zbyt toksyczny dla niego... Zdecydowanie on zasługuje na kogoś lepszego. Tylko nie wiem jak ja dam radę się z nim przyjaźnić wiedząc, co naprawdę do niego czuję, jeszcze patrząc jak będzie z kimś w związku, ja chyba nie dam rady...
- Hubert? - Usłyszałem głos z mojej prawej strony, więc odwróciłem głowę w tamtą stronę.
- Karol? - chłopak wyglądał na zmartwionego - co ty tutaj robisz?! Miałeś mnie zostawić samego!
- Martwiłem się, że coś sobie zrobisz - patrzył na mnie smutnym wzrokiem - wiem, że potrzebujesz teraz wsparcia - położył swoją dłoń na mojej, na co ja od razu szybko ją zabrałem, a chłopak spojrzał na mnie zmieszany.
- Czego nie zrozumiałeś w mojej wiadomości!? Wyraźnie napisałem, że chcę być BEZ CIEBIE - wiedziałem, że muszę zranić Karola, aby go od siebie odtrącić - ty zawsze tak robisz! Jesteś zbyt toksyczny dla mnie! Źle na mnie działasz i ja nie chce mieć takich przyjaciół Karol - czułem jak łzy napływają mi do oczu, wcale tak nie myślałem.
- Co? o Czym ty mówisz?
- Nie możemy się dłużej przyjaźnić! Brzydzi mnie twoja osoba! Zostaw mnie, i idź sobie! - sam nie dowierzam, że to powiedziałem, ale wiedziałem, że muszę to zrobić. Chociaż jakaś część mnie miała nadzieję, że Karol tak naprawdę mnie nie zostawi.
- Okej, jak chcesz.
I odszedł...
<><><><><><><><><>
:) Pozdrawiam <3
![](https://img.wattpad.com/cover/219398892-288-k595837.jpg)
CZYTASZ
Pozory mylą I DxD I
FanficOpowieść o shipie dealerxdoknes, w której bohaterowie przekonają się że nie warto oceniać książek po okładce. Będą patrzeć zawsze na wszystko z góry, co nie okaże się dobrym posunięciem. Jak potoczą się ich losy? To już musisz sprawdzić sam ;)