11

866 41 17
                                    

-Jak to wyjeżdżasz?-spytały dziewczyny podczas zebrania ekipy. Wszyscy siedzieli przy wielkim stole.

-A czy to ważne?-łza poleciała mi po policzku. Czuję się jakby ktoś miał mnie zaraz uderzyć. Tak jak Patecki. Niby najpierw wszystko okej, ale w każdej chwili może się coś spieprzyć. 

-Ważne... Należysz do naszej rodziny ekipowej. Musimy to wiedzieć.-powiedział Łukasz. 

-Po prostu wracam do Ameryki.-warknęłam i wyszłam z pokoju, ale zatrzymał mnie Kuba. Spojrzałam na niego zabójczo i rzuciłam się na niego. Zaczęłam go bić po twarzy. Byłam jak w transie. Podczas uderzania go płakałam. Znowu... Powrót do Ameryki mi pomoże... W końcu ktoś mnie odciągnął od Kuby, a ja poszłam się spakować do pokoju. 

Ktoś zapukał do drzwi

-Pomóc ci?-spytał Majkel i wszedł do pokoju razem z Mikołajem.

-Jak chcecie-powiedziałam spokojnie, a oni zaczęli pakować moje rzeczy do walizek. Po kilku godzinach byłam już spakowana. 

Już jutro wyjazd... Będę za nimi tęsknić...

-Dzięki chłopcy-uśmiechnęłam się do nich i ich przytuliłam. Położyłam się na łóżku i prawie natychmiast zasnęłam...

---

Obudził mnie budzik. Przysięgam pewnego dnia rozjebie go na atomy.  Wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Za pięć godzin mam samolot razem z Marcysią. Podeszłam do szafy i wybrałam ubranie. Zdecydowałam się na długie białe spodnie i czarną obcisłą bluzkę z wyciętymi ramionami. Poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie potrzeby fizjologiczne i ubrałam się. Wróciłam do pokoju i pomalowałam się. Dzisiaj wykonałam mocny makijaż. 

Skierowałam się na dół i zjadłam śniadanko w towarzystwie Łukasza i Kasi. 

-Nie wyjeżdżaj proszę-powiedziała Kasia

-Muszę-powiedziałam cicho, a ona mnie przytuliła. Objęłam ją lekko i poszłam obudzić Marcysię. Ona szybko się podniosła i poszła się ogarniać. Na korytarzu spotkałam Mateusza. Był bardzo smutny... Po chwili mnie gwałtownie pocałował. Odepchnęłam go od siebie i odsunęłam się

-Przepraszam-szepnęłam 

-Przyjedziesz jeszcze?-spytał

-Po ostatnim szkoleniu-powiedziałam i minęłam go. Skierowałam się do pokoju Kamila. Obudziłam go i wyszłam z jego pokoju. Zeszłam na dół porozmawiać z montażystami, ponieważ bardzo bardzo ich lubię. Szczególnie Alvina. Niestety minęłam się z Kubą. Złapał mnie za rękę, ale szybko wyrwałam ją i zaczęłam lekko płakać.

-Został mnie-załkałam, a on spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Zbliżył się do mnie lekko, a ja wystraszona zsunęłam się po ścianie i skuliłam. Po chwili otworzyłam oczy, a on szedł w stronę salonu. Podniosłam się i wyszłam z domu. Wyjęłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego. Po wypaleniu trzech papierosów wróciłam do domu. 

Walizki były już zniesione na dół... Czas się pożegnać...

Z Marcysią i Kamilem pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na lotnisko. Miałam miejsce przy oknie, a obok mnie siedziała Marcysia. Przegadałyśmy cały lot. Kamil włączał się momentami do rozmowy, ale tak to spał.

-A gdzie będziecie mieszkać?-spytała Marcysia

-Ja mam dom, który kiedyś załatwił mi Stefan. Ma dużo pokoi, ale jest cudowny. 

-Przetrzymasz mnie u siebie?-spytał Krzychu

-I tak nie będzie mnie w domu to sobie mieszkaj.-wzruszyłam ramionami

-Może Kamil też przejdziesz szkolenie jakie Blaire miała?-spytała Marcysia

-Jak Stefan mi pozwoli to tak-powiedział gapiąc się w telefon.

----

Ja i Krzychu jesteśmy już w moim domu w Los Angeles. Tęskniłam za tym domem, za tą temperaturą... Ogólnie za LA.

-Od jutra mam szkolenie-powiedziałam do Kamila

-Po co ci to szkolenie?-spytał

-Nie widzisz co się ze mną dzieje? Muszę stać się z powrotem twarda-odparłam spokojnie

---------------------------

Podczas pisania tej części nabrałam takiej ochoty na szluga omg... 

A i ten dom Blaire to jest ten dom, który ekipa miała jak się wprowadzili. Ten z basenem i podjazdem you know :)))

dobranoc 

Mafia || EkipaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz