Rozkoszowałam się widokiem z leżaka na werandzie, popijając ciepłą herbatę zrobioną przez Elio. Wcale nie był złym kucharzem, a będąc z nami czuł się w obowiązku pomagać. Muszę przyznać, że co tygodniowa porcja zrobionych przez niego ciastek była wyśmienita. Podobno to rarytas w jego stronach.
Nasze stosunki z dnia na dzień były właściwie, co raz lepsze. Nie czułam już tej samej frustracji jego przybyciem do mojego domu. Nadal nie byłam zadowolona z pomysłu ojca, ale zmuszona spędzić z nim kilka miesięcy musiałam chociaż odrobinę go zaakceptować.
Z okna jego pokoju słychać bylo wlasnie Beethovena. Grał nieziemsko ładnie, a każdy dźwięk fortepianu wychodzący z pod jego palcy inspirował mnie do namalowania czegoś. Dokończylam napój i wyniosłam na podwórze sztalugę z płótnem. Przez chwilę zastanawiałam się nad tym, co uchwyce na obrazie. Spojrzałam w górę. Otworzone na oścież okno pokoju Elio, ukazywało jego sylwetkę skupiającą się na klawiszach.
Przeniosłam sztalugę, tak żeby mieć na niego lepszy widok. Postanowiłam go namalować. Brązowe loki opadały na jego skupioną twarz, przez co wyglądał całkiem przystojnie. Nagle muzyka pianina ustała.
- Malujesz mnie? - zaśmiał się chłopak z tym swoim zagranicznym akcentem.
Spojrzałam w jego stronę. Opierał się o parapet i uśmiechał.
- Jeśli chcesz zostać gwiazdą mojego płótna, nie ruszaj się - powiedziałam tylko skupiając się na malowaniu.
Po chwili muzyka znowu rozbrzmiała, Elio wrócił do swojej poprzedniej pozycji. Ten chłopak inspirował mnie co raz bardziej. Zdążyłam zapomnieć już, że tak bardzo nienawidziłam go za obraz brzoskwiń. A może uda mi się wymienić tamten obraz na ten przedstawiający jego.
Skończyłam malować bruneta, kiedy ten akurat przegrał już chyba wszystkie możliwe utwory. Ściągałam właśnie obraz, aby mógł spokojnie wyschnąć, kiedy do ogrodu wpadła Chiara.
- Nie powiedziałaś mi nic, że ten przystojny chłopak ze stoiska mieszka teraz u ciebie! - krzykneła od progu, nawet się ze mną nie witając.
- Też tęskniłam Chiara - przewróciłam oczami składając sztalugę. Nie widziałam dziewczyny tydzień, była na wyjeździe we Francji.
Do ogrodu wparował Elio w okularach przeciwsłonecznych.
- Cześć - przywitał się z Chiarą i podszedł zobaczyć obraz namalowany przeze mnie.
- Dostanę go? - spojrzał na mnie ściągając z oczu okulary, które następnie założył sobie na głowę.
- Może - odparłam trochę obojętnie.
Chiara zmierzyła go wzrokiem, ale chwilę potem jej wzrok brązowych oczu przyciągnął obraz.
- Leyla! To dzieło jest cudowne!
Uśmiechnęłam się delikatnie i skinęlam głową w podzięce.
Nie minęło długo, a znowu poczułam do Elio odrazę. Po tygodniowej przerwie wiosennej, wróciliśmy do szkoły. Prowadząc chłopaka do klasy z jego profilem czułam na sobie mnóstwo żeńskich spojrzeń. Elio przykuwał uwagę chyba wszystkich dziewczyn na korytarzu. Po pierwszym dniu szkoły, miałam wrażenie że brunet ma więcej znajomych niż ja przez całe cztery lata nauki. Właściwie to w tej szkole nie miałam żadnego znajomego. Chiara była moją sąsiadką i chodziła do szkoły po drugiej stronie miasta, więc nie miałam z kim tutaj rozmawiać. Dopóki nie pojawił się Elio.
W przeciągu tygodnia do robienia projektów na zajęcia zgłosiło się do pary ze mną mnóstwo dziewczyn z klasy. Po skończonej pracy, wręcz błagały, żebym chociaż na chwilę zawołała chłopaka do mojego pokoju. Nie mogłam uwierzyć jak on na nie działa. Był tylko zwykłym cudzoziemcą, jakich wiele w Anglii. Tym nadepnąl mi znowu na odcisk i zaczęło przeszkadzać mi jego zwyczajne pałętanie się po tym domu.
••
CZYTASZ
Summertime Sadness // T.Ch.
Kurzgeschichten𝚁𝚘𝚔 1986 Pianista. Nowy lokator ogromnego domu blondynki o duszy artysty. Jedno spojrzenie w oczy i dziewczyna już nienawidzi bruneta. Przed wyjazdem na studia, Leyla postanawia spędzić czas na żywiole. Robi nowe, nie zawsze dobre rzeczy, ogląda...