Rozsiadłam się wygodniej czekając aż Elio zbierze się w sobie i zacznie mówić.- Na początku chce zapytać czy znasz Olivera?
Uniosłam brew i popatrzyłam na niego jak na kretyna. Chłopak speszył się.
- Znaczy... Znasz go. Chodzi mi o Olivera, który kiedyś był u ciebie, w lato.
- Zgadza się - odparłam powoli, kiedy Elio przerwał.
- Ja też go znam. Właściwie. Znałem. Nasz kontakt urwał się. Oliver był u mnie pewnego lata gdzieś w północnych Włoszech. Posiadłości moich rodziców. Ojciec, profesor zupełnie jak twój ojciec, wybrał go żeby przyjechał na letnie nauki.
Elio przerwał i wziął głęboki wdech cały czas na mnie patrząc. Nie powiem, odrobinę bałam się tego, co powie.
- Najpierw byliśmy przyjaciółmi, dopiero później, kochankami. Nie chcę, żebyś źle mnie zrozumiała. Kocham Olivera przez cały czas. Jest dla mnie wyjątkowy, chociaż ożenił się i pewnie nie pamięta o moim istnieniu. Ale ty też jesteś wyjątkowa. Ukradłaś moje serce. Mam wrażenie, że coś jest ze mną nie tak. Kto normalny zakochuje się na raz w nim i jej?
Zaśmiał się przez łzy patrząc przez okno.
- Spokojnie. - Chwyciłam go za rękę dodając wsparcia. - Ja cie rozumiem. Wszystko w porządku.
- Przepraszam, że się zostawiłem. Wiem jakie to uczucie i na prawdę żałuję.
- Hej... - Otarłam łzy płynące strumieniami z oczu Elia. - Nie mam ci tego za złe, na prawdę. Kochasz Olivera. I choć ciężko wyobrazić mi mojego wujka Olivera będącego gejem... W pełni to rozumiem.
Chłopak westchnął i staral się uspokoić.
- Ale to już przeszłość. Oliver mnie zostawił, nic dla niego nie znaczę. Skończmy mój temat i jedźmy, żeby porozmawiać z twoim ojcem.
Elio powiedział adres swojemu kierowcy i chwilę później byliśmy pod moim akademikiem. Wysiedliśmy z limuzyny w towarzystwie ochroniarza. Kiedy przechodziliśmy przez dziedziniec czułam na sobie wzrok wielu par oczu. Jestem pewna, że nie długo usłyszę plotki na swój temat.
Ochroniarz został przed drzwiami, podczas gdy ja razem z Elio weszliśmy do mojego pokoju. Mia na szczęście jeszcze nie wróciła. Podeszłam do telefonu przy ścianie i wybrałam numer mojego ojca. Elio stanął obok mnie.
- Cześć tato. Masz może czas? Przyprowadziłam Elio - powiedziałam do słuchawki, kiedy ojciec odebrał. Natychmiast po znużeniu w jego głosie nie było ani śladu. Zastąpił go entuzjazm. Przekazalam słuchawkę pianiście.
- Dzień dobry profesorze. - Elio nie dał rady ukryć uśmiechu.
Postanowiłam wyjść dając Elio prywatność. Po jakimś czasie, który dłużył mi się nie miłosiernie, chłopak w końcu skończył. Weszłam do środka i postanowiłam zaparzyć nam herbaty. Nie jestem wścibska, ale bardzo interesowało mnie o czym rozmawiali.
Elio na szczęście oszczędził mi katuszy związanych z domyślaniem się i postanowił mi powiedzieć.- Twój ojciec chciał, żebym przyjechał latem. Za nim umrze... - Ostatnie słowa wypowiedział ciszej i smutniej.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.
- Nie długo koniec roku studenckiego. Mogę poleciec z tobą - zaproponował nie śmiało chłopak.
- Jasne - odparłam i uśmiechnęłam się.
Chwilę posiedzielismy przy herbacie i rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele, którzy nie widzieli się od lat.
___________________mam wrażenie, że ta druga część jest ciągnięta na siłe 🥺 przepraszam was. pierwsza część była moim zdaniem lepsza haha
later!
CZYTASZ
Summertime Sadness // T.Ch.
Cerita Pendek𝚁𝚘𝚔 1986 Pianista. Nowy lokator ogromnego domu blondynki o duszy artysty. Jedno spojrzenie w oczy i dziewczyna już nienawidzi bruneta. Przed wyjazdem na studia, Leyla postanawia spędzić czas na żywiole. Robi nowe, nie zawsze dobre rzeczy, ogląda...