II.

498 33 2
                                    

 

   Zacisnęłam mocniej powieki czując na nich promienie słoneczne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


   Zacisnęłam mocniej powieki czując na nich promienie słoneczne. Odwróciłam głowę i otworzyłam oczy. Przez chwilę mrugałam, żeby odzyskać ostrość widzenia. Spojrzałam w stronę zegara wiszącego na ścianie. Została godzina do rozpoczęcia zajęć. Powoli wstałam do pozycji siedzącej i przyciągnęłam się. Mia wciąż spała w śmiesznej pozycji na swoim łóżku po drugiej stronie akademika.

Zaczęłam robić to co zwykle przez dwa lata na studiach, czyli szykować się na wykłady. Zrobiłam nam szybkie śniadanie, a Mia w końcu raczyła się obudzić.

- Nie zapomnij, że dziś spotykasz się z pianistą - powiedziała dziewczyna, kiedy wychodziłyśmy z akademika w stronę korytarza łączącego dwa budynki. Zupełnie o tym zapomniałam. Zaczęłam odczuwać lekki stres.

Kiwnęłam głową do Mii, która zaczęła mi się przyglądać. Weszłyśmy do odpowiedniej sali i czekałyśmy na odpowiedniego nauczyciela. Po pomieszczeniu już przebiegały chichoty i westchnienia.

- Ten pianista jest taki przystojny! Szkoda, że nie zajęłam żadnego miejsca w tym konkursie. - Podsluchałam jak dziewczyna obok mnie wzdycha do swojej towarzyszki.

- Widzę, że chłopak już zdobył serca wielu dziewczyną - parsknęła moja koleżanka.

Lekcja minęła dość szybko, chociaż wciąż dręczyły mnie szepty płci żeńskiej na temat gościa. Do spotkania miało dojść dopiero za kilka minut. Jak dla mnie, póki co jedynym plusem było wyrwanie się z wykładu na temat historii sztuki. Pianista i muzyka mało mnie interesowały.

Razem z Mią wyszliśmy z sali i skierowałyśmy się w stronę placu na zewnątrz. Trzymałam w dłoni srebrny pędzel i dyplom, który dostałam zajewszy drugie miejsce. Miało być dowodem na to, że mogę spędzić godzinę w towarzystwie chłopaka, który sprawiał że dziewczyny mdlały.

Mia zostawiła mnie przy wejściu. Dalej musiałam sama przepychać się przez tłum ludzi. Zadzwonił dzwonek, co było sygnałem rozpoczęcia kolejnego wykładu. Z jękiem zawodu, studenci rozproszyli się do sal. Stanęłam w miejscu i odczekałam aż zrobią mi miejsce.

Potem pchnęłam duże, szklane drzwi i wyszłam na zewnątrz. Był to ogromny dziedziniec, gdzie znajdowały się ławeczki, drzewa i kwiaty. Zeszłam po schodach i ruszyłam w stronę małej grupki. Było to dwoje nauczycieli, dwoje innych zwycięzców oraz gość ze swoim ochroniarzem.

Pianista stał do mnie tyłem. Podpisywał właśnie autograf dziewczynie, która zajęła pierwsze miejsce. Alyssa nie należała do najmilszych osób. Była córką bogatego przedsiębiorcy i ciągle zadzierala nosa.

Pokazałam blond włosej profesorce nagrodę oraz dyplom. Skinęła głową. Ze znudzoną miną opadłam na pobliską ławeczkę. Byłam ciekawa, jak potoczy się to spotkanie. Wokół nie wysokiego chłopaka skakały obie dziewczyny. Robiły maślane oczka i pokazywały mu swoje dzieła.

W pewnym momencie chłopak odwrócił się w moją stronę, a mnie na chwile przestało bić serce. To był on. Moja letnia miłość. Współlokator mojego ogromnego domu w Anglii. Minęły dwa lata od kiedy ostatni raz go widziałam. Przed tym, jak odjechal bez pożegnania.

Elio również wyglądał na zaskoczonego. Przypatrywał mi się dłuższą chwilę, jakby chciał się upewnić, że to ja.

- Leyla? - zapytał. Wyglądał jakby chciał ruszyć w moją stronę. A ja nie wiedziałam czy zostać i czekać aż się zbliży, czy uciekać i dalej starać się o nim zapomnieć.

Szybko powstrzymała go jednak Zoe, która powiedziała, że oprowadzi go po naszym collegu. Elio zgodził się na to. Ruszyliśmy w stronę budynku. Nauczyciele, ochroniarz, dwie klejące się do Elio dziewczyny i ja, na samym końcu szurająca nogami. Nie do końca wiedziałam, co zrobić po tym nieoczekiwanym spotkaniu z brunetem.

Na jego widok od razu przypomniałam sobie lato w mojej willi. Zapach miodu i brzoskwiń i wspomnienia, które z nim mam.

Staralam się zapomnieć. Zapomnieć o tym lecie, zapachu i nim. Na marne. Nasze drugi znowu się skrzyżowaly. A ja poczułam ten cholerny ból złamanego serca.

Czułam na sobie wzrok Elio, kiedy co jakiś czas się do mnie odwracał. Oprowadzanie skończyło się na kilku najważniejszych miejscach w budynku. Zwiedzanie całego college'u zajęło by więcej niż kilka godzin. A my mieliśmy tylko godzinę.

W końcu wróciliśmy na szkolny dziedziniec. Usiedliśmy pod ogromnym dębem na zaplanowany pilnik.

- Leyla, chcesz porozmawiać? - zapytał Elio siadając obok mnie na kocu. Przez chwilę miał spokój od Alyssy i Zoe, które robiły mu właśnie kanapkę.

- Nie mamy o czym - odparłam biorąc sobie dojrzałe, czerwone jabłko.

Chłopak chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdołał, ponieważ dziewczyny skończyły robić mu posiłek. Do końca spotkania w ogóle się nie odzywaliśmy. Na sam koniec nauczyciele poprosili Elio, żeby zagrał coś na szkolnym fortepianie. Był to stary instrument nie używany od lat. Stał w gabinecie dyrektora. Chłopak zgodził się i przeszliśmy do gabinetu.

Za nim brunet w ogóle zaczął grać, potajemnie opuściłam pomieszczenie. Gdy szłam korytarzem nie chcący upuściłam moje papiery. Westchnelam i klękłam, żeby je wszystkie z powrotem pozbierać.

Nagle zauważyłam nie dużą, żółtą karteczkę. Napis brzmiał:

"Spotkajmy się w kawiarni, o 5 wieczorem. Musimy porozmawiać"

Nie wiem, kiedy chłopakowi udało się podrzucić mi tę karteczkę, ale uśmiechnęłam się na samo wspomnienie innej kartki, którą dostałam w letnie popołudnie. Wtedy napis brzmiał inaczej.

Schowałam karteczkę i zaczęłam się zastanawiać, czy spotkać się z Elio. Z jednej strony chce usłyszeć wyjaśnienia. A z drugiej strony boję się, że mnie to zaboli.

W końcu się zdecydowałam. Każdy zasługuje na drugą szansę.

Summertime Sadness // T.Ch.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz