✿ 03. Ma za swoje.

3.4K 344 28
                                    

Lekcja na szczęście szybko się skończyła. Luke już mnie nie zaczepiał, ale widziałam jak spoglądał w moim kierunku. Nie powiem. To było dziwne. Bardzo dziwne. Czułam się z tym troszkę bardzo niekomfortowo. W końcu to największy przystojniak w szkole. Dlaczego akurat miałby się na mnie patrzeć?! Nigdy wcześniej nie zwrócił na mnie uwagi, a nagle bezustannie czuję jego spojrzenie na mojej osobie. Wbrew wszystkiemu, to było naprawdę niezręczne.

Wyszłam z szatni już przebrana w moje ciuchy. W zasadzie, to chciałam to wykonać, ale wpadłam na kogoś, kto stał zaraz za drzwiami. Luke Hemmings. W pierwszej chwili pomyślałam, że próbuje podglądać dziewczyny jak się przebierają... Jednak po chwili uświadomiłam sobie jak niedorzeczne to by było, skoro uganiały się za nim wszystkie dziewczyny z naszej szkoły. I nawet niektórzy chłopcy.

Jednak, gdy uśmiechnął się na mój widok i podszedł do mnie, to zwątpiłam we wszystko co święte.

- Co się stało? - zapytałam patrząc się na niego podejrzliwie. Nie zrozumcie mnie źle, ale czułam w tym wszystkim jakiś podstęp. Jakiś dziesiąty zmysł mi to podpowiadał.

- Nic - uśmiechnął się szeroko. - Czekałem na ciebie.

Wzruszyłam tylko ramionami. Nie widziałam potrzeby, aby czekał na mnie.

- Okej, zobaczyłeś mnie, pogadaliśmy, więc możesz już sobie gdzieś iść.

Na moje słowa Luke zaśmiał się głośno, jakbym powiedziała coś naprawdę śmiesznego. Cóż, mnie nie było do śmiechu. Nie rozumiałam jego motywacji, ale chyba nawet nie chciałam się dowiadywać co nim kieruje. Uniosłam pytająco brew, a on jeszcze bardziej zaczął się dławić chichotem.

- Co w tym śmiesznego? - spytałam już lekko zirytowana. Naprawdę zaczynało mnie wkurzać jego zachowanie.

- Motylku, czekałem na ciebie, aby cię odprowadzić pod klasę.

- Wiem gdzie jest klasa, nie musisz mi pokazywać drogi - odparłam mrużąc oczy i nadal niczego nie rozumiejąc.

- Będzie jeszcze trudniej niż myślałem - wymamrotał cicho. Nie wiem czy to stwierdzenie było przeznaczone dla moich uszu, czy nie, ale i tak go usłyszałam.

- Czego ty ode mnie chcesz? - zapytałam pewnie, podpierając się pod boki z zamiarem nadania powagi mojemu pytaniu.

-Poznać cię, motylku - odparł, jakby to było oczywiste. 

- Nie mam na imię Motylek! - fuknęłam. - A poza tym, weź pod uwagę to, że ja mogę nie chcieć mieć do czynienia z tobą.

- Po prostu Motylek pasuje do ciebie - oznajmił, uśmiechając się w ten chłopięcy, rozbrajający sposób.

Luke Hemmings miał w sobie to "coś", co sprawiało, że niewielkim wkładem własnym, mógł żądać wszystkiego. I zawsze to dostawał, dlatego jego ego rozrosło się ogromnie. 

Byłam na niego cięta kompletnie bez powodu, toteż zareagowałam negatywnie, na tą głupią odpowiedź. Po prostu wkurzył mnie swoimi słowami, więc nawet się nie zastanawiając odwróciłam się na pięcie i odeszłam byle dalej od niego. Chłopak od razu pobiegł za mną, wołając mnie, tym razem po imieniu. Próbował mnie złapać za ramię, ale ja przezornie się obroniłam, czyli z całej siły wbiłam mu łokieć w brzuch. Luke jęknął z bólu. A co tam! Niech ma za swoje!


IDK ✿ l.h ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz