✿ 12. Iskry lecą.

2.8K 292 11
                                    

Zbudziło mnie jakieś stukanie. Otworzyłam powoli oczy i przez dłuższą chwile nie ogarniałam co się dzieje i gdzie ja jestem. dezorientowana rozglądałam się dookoła, próbując poznać otoczenie. Dopiero po chwili mój zaspany umysł zaczął wszystko rozumieć.

Na zewnątrz było już ciemno. Popatrzyłam na zegarek stojący na półce. 21:34. Brawo ja. Przespałam pół dnia. W westchnieniem wstałam z łóżka, gdy dziwny hałas znów się powtórzył. Wyjrzałam na korytarz, bo myślałam, że to mama. Tam też było już ciemno. To oznaczało tylko jedno - moja rodzicielka poszła do pracy na nocną zmianę.

Troszkę się przestraszyłam, bo dziwne odgłosy nie ustawały. Z wahaniem, w końcu nie wiedziałam czego się spodziewać, podeszłam do okna. Otworzyłam je i wyjrzałam na zewnątrz. Na początku nie widziałam niczego niepokojącego, więc pomyślałam, że to może jakaś gałąź uderzała w moje okno. 

Dopiero potem moj wzrok zarejestrował czyjąś sylwetkę stojącą pod moim balkonem. Ten ktoś rzucał kamyczkami w okno.

- Skylar - wyszeptał osobnik z dołu.

Od razu wiedziałam z kim mam do czynienia.

- Luke? - zapytałam zdziwiona.

- Mhm - wymamrotał dziwnym głosem.

Zmarszczyłam brwi i jeszcze raz mu się przyjrzałam, co było dość trudne, by dostrzec wszystkie szczegóły. Chłopak był lekko zgarbiony, troszkę się chwiał i mamrotał coś do siebie. 

No tak. To było przecież oczywiste. Luke się opił. Moja chwila przemyśleń trwała jednak zbyt długo, bo zanim zdążyłam zareagować, on już się wspinał po rynnie do mojego pokoju.

- Luke! Złaź na dół! - krzyknęłam przestraszona. - Zaraz tam do ciebie pójdę!

Ta pierdoła mnie nie słuchała. Nie wiem czy chciał się pobawić w Spider-mana, czy kogoś podobnego. Ale to było już za dużo. Okropnie się bałam, że sobie coś zrobi. Przecież w każdej chwili mógł spaść na ziemię!

Jednak już po chwili stał obok mnie na balkonie. Nie wiedziałam co robić. Przytulić go i się cieszyć, że jest cały, cz raczej opieprzyć go, że tak ryzykował.

- Ty idioto! - Jednak wybrałam drugi sposób. - Mogłeś się zabić! Nie rozumiem jak możesz być taki nieodpowiedzialny. Bałam się o ciebie...

- Bałaś się o mnie? - wyszeptał.

- Tak... - wymamrotałam zmieszana.

No i cała moja złość zniknęła, jak ręką odjął, po tym jak zobaczyłam te wesołe iskierki w jego pięknych oczach.


IDK ✿ l.h ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz