✿ 06. Chcesz tego?

2.8K 300 5
                                    

Nie wiedziałam co się dzieje - w jednym momencie szłam wraz z klasą, a w następnym zostałam pociągnięta do szatni męskiej! 

W środku było ciemno. Stałam na środku pomieszczenia i nie wiedziałam, co robić. Zacząć krzyczeć z przerażenia już, czy za chwilę? 

Dodatkowo niczego nie ułatwiał fakt, że nie widziałam niczego dookoła, a tym bardziej czy w środku znajduje się ktoś oprócz mnie. No, ale ktokolwiek musiał być, bo przy pomocy tej osoby znalazłam się w tym cholernym miejscu. Bałam się zrobić jakikolwiek krok, a nawet głośniej odetchnąć. Ciągle nie zeszło ze mnie napięcie, no a w umyśle kołatała myśl, że gdzieś w szkole jest pożar.

Mój wzrok w ogóle ze mną nie współpracował. Nie chciał się wyostrzyć i przyzwyczaić do ciemności. Przed oczami miałam tylko czarną plamę i nic więcej!

Nagle poczułam oddech na karku. Pisnęłam ze strachu. To było gorsze niż scena z taniego horroru! Zacisnęłam mocno zęby, sparaliżowana. Po chwili ktoś położył swoje dłonie na moich biodrach. 

Tego było dla mnie za wiele. Zareagowałam odruchowo. Błyskawicznie się odwróciłam, a moja noga sama powędrowała do góry. Nie moja wina, że trafiłam akurat w krocze napastnika, prawda? Działałam tylko w obronie własnej.

Gdy usłyszałam przeraźliwy jęk, momentalnie zrobiłam krok w tył. Moje plecy dotknęły czegoś twardego. Uwaga! To była ściana. Miałam ochotę pacnąć się w czoło, że nie odnalazłam jej wcześniej. Ręką, na szczęście, udało mi się wymacałać włącznik światła. Dzięki Bogu znajdował się obok! Gdy światło rozbłysło, myślałam, że padnę ze śmiechu.

Rozumiecie to? Na podłodze leżał Luke i zwijał się w bólu. Zgięłam się w pół nie mogąc opanować kolejnego napadu śmiechu. To było ponad moje siły.

- Bardzo śmieszne - wychrypiał blondyn.

Nie odezwałam się nic, tylko podeszłam do niego i pomogłam mu wstać. Zrobił to z jeszcze większym jękiem.

- Było się nie skradać - powiedziałam, nonszalancko wzruszając ramionami.

- Teraz już to wiem - burknął zły. - Będziesz musiała mi wymasować jaja. - mrugnął, chcąc wyglądać seksownie, ale z tym grymasem na jego pięknej buzi, wyglądał jak niedoszły alfons.

- Niedoczekanie twoje - prychnęłam.

- A jak poproszę? - zapytał, uśmiechając się słodko.

- Nie!

- Ale na pewno?

- Nie!

- Na sto procent?

- Nie! - odpowiedziałam mechanicznie.

- Ha! Wiedziałem, że tego chcesz! - powiedział uśmiechając się łobuzersko.

Zmarszczyłam brwi, nie ogarniając jego rozumowania. Przecież to ja wygrałam tą potyczkę słowną, nie on.

- Chyba tym kopniakiem uszkodziłam twój jedyny mózg - wymamrotałam, pukając go palcem wskazującym w czoło. - Ten na górze nie działał nigdy.

IDK ✿ l.h ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz