Kasztanowłosa Gryfonka obudziła się, po czym rozciągnęła się w łóżku i przetarła oczy rękami. Uchyliła delikatnie powieki i spojrzała na czarny zegarek stojący na jednej z nocnych szafek. Była już prawie godzina siódma, więc powoli zwlekła się z łóżka. Dała swoim zwierzątkom jeść, a potem skierowała się do garderoby. Nie wiedziała, kiedy da radę się przyzwyczaić do mieszkania w tym dormitorium. Choć w sumie lepiej, żeby się jakoś mocno nie przywiązywała, bo to ostatni rok, a później będzie musiała sobie znaleźć jakieś mieszkanie, bo przecież nie może mieszkać całe życie w Norze, zwracając jeszcze uwagę na jej ostatnie stosunki z Ronem, które nie były zbyt dobre.
Niezbyt przemyślała to, że niekoniecznie może być w garderobie sama i nie założyła na siebie szlafroka. Weszła więc tam w krótkich spodenkach satynowych i bluzce na ramiączkach z tego samego materiału, w kolorze czarnym. Od razu po przekroczeniu progu zauważyła Malfoy'a, który stał przy lusterku i zawiązywał krawat. Spojrzał na nią oceniającym wzrokiem, ale nic się nie odezwał, nic nie skomentował. Z delikatnym rumieńcem podeszła do swojej szafy i wyciągnęła mundurek szkolny i, z jeszcze większym zażenowaniem, bieliznę. Szybko wyszła, nawet na niego nie patrząc, przeszła przez sypialnię i weszła do łazienki. Nie wiedziała dlaczego aż tak bardzo się tym przejęła. Znaczy wiedziała, bo w sumie kto miałby ochotę na paradowanie w skąpej piżamie przy swoim wrogu?
Nie mogła się przyzwyczaić do tego zielonego koloru płytek w łazience. Ten kolor był tak inny od tych, które zwykle jej towarzyszyły. Nie chodzi nawet o sam czerwony kolor, jako barwa Gryffindoru, ale też o odcienie brązu, złota, pomarańczy, czy nawet fioletu. Łazienka nie była zbyt duża, ale przez ustawienie mebli i innych rzeczy wydawała się bardzo przestronna.
Zdjęła z siebie piżamę i weszła pod prysznic. Gdy ciepłe kropelki wody spływały po jej ciele, zastanowiła się, czemu Malfoy nic jej nie powiedział, jak byli w garderobie. Pewnie po prostu był zaspany albo zmęczony. Bo rzadko kiedy nie wykorzystywał okazji do dręczenia jej. A wydawało jej się, że w garderobie może to robić często, bo przecież tam są ich ubrania i mógłby skomentować, że jest za gruba, za chuda albo, że jej ubrania są beznadziejne. Jednak tego nie zrobił. Wzruszyła ramionami i nie rozmyślając więcej na ten temat, dokończyła się myć, osuszyła ciało puchowym ręcznikiem i ubrała się. Założyła na siebie czarną spódnicę przed kolano, białą koszulę i czerwono-żółty krawat - standardowy zestaw każdej Gryfonki. Delikatnie pomalowała sobie rzęsy tuszem. Był to jedyny fragment makijażu, który rzadko omijała. Jednym machnięciem różdżki sprawiła, że jej potargane włosy ułożyły się w ładne fale, opadające jej na plecy i z lewej strony podpięła je wsuwką.
Spojrzała na plan i z westchnięciem zaczęła pakować podręczniki, pióra i kałamarz do torby. Czekały ją dzisiaj Eliksiry, Transmutacja, Zaklęcia i Obrona przed Czarną Magią. Same ważne przedmioty. No i do tego, jeszcze wszystkie ze ślizgonami. Merlinie.
Gdy spakowała już wszystko, wyszła z dormitorium i skierowała się prosto na śniadanie, słysząc, jak jej brzuch wydaje odgłosy, które bez wątpienia oznaczają głód. Po drodze zauważyła sporo dziewczyn, zwłaszcza z klas starszych, które nie były ubrane w mundurki szkolne, a w jakieś inne, nie szkolne ubrania. Mimo wyraźnych zakazów nadal robiły, co chciały. Co prawda była Panią Prefekt Naczelną, jednak nie miała ochoty na kłótnie od razu w pierwszy dzień szkoły, mimo że był już środek tygodnia i nikt nie powinien narzekać na "poniedziałkowy" humor. Przewróciła tylko oczami i zerknęła na zegarek, który dostała kiedyś od Harry'ego i Rona, i okazało się, że ma prawie godzinę na zjedzenie śniadania i dotarcie do sali lekcyjnej. Widocznie za bardzo pośpieszyła się z ogarnięciem, mogła jeszcze posiedzieć w dormitorium. No bo co ona będzie robiła przez tę godzinę? Może pójdzie do biblioteki? Nie, to chyba niezbyt dobry pomysł. Dzisiaj był pierwszy dzień zajęć, więc ktoś mógłby pomyśleć, że oszalała. W sumie i tak pewnie było już kilka osób, które miały o niej takie zdanie.
CZYTASZ
Nie byłam sobą | Dramione
FanfictionWojna zakończyła się przegraną Voldemorta, jednak u każdego odcisnęła jakieś piętno . Hermiona razem z przyjaciółmi wraca do Hogwartu, aby dokończyć swoją edukację. Tam, razem z przystojnym blondynem zostają Prefektami Naczelnymi i muszą zacząć ze s...