Rozdział 5. Prefekci Naczelni

460 43 15
                                    

Wszyscy czuli się tego dnia dziwnie. To już dzisiaj był ten dzień, kiedy mieli wracać do Hogwartu. Hermiona siedziała na kanapie w salonie obok Harry'ego, George'a i Ginny. Chłopaki grali w szachy, a ona z rudowłosą przypatrywały się tej grze i rozmawiały na temat powrotu do Hogwartu. Obudzili się bardzo wcześnie, więc mieli jeszcze trochę czasu, by sobie posiedzieć. Potem skierowali się do kuchni i gdy jedli śniadanie, była godzina dziesiąta, więc mieli niecałą godzinę na dokończenie śniadania i sprawdzenie, czy wszystko zabrali.

Kasztanowłosa starała się jak najbardziej odsunąć od siebie myśli o swoim byłym chłopaku. Słyszała, że Ron gdzieś poszedł, prawdopodobnie gdzieś z Lavender, bo od dnia, w którym ich zobaczyła razem, bardzo często tu bywała. Gdy Hermiona schodziła na śniadanie, Brown już siedziała w kuchni, a gdy szła spać, ona jeszcze była w Norze.

Kasztanowłosa starała się jej unikać, jak to było możliwe, jednak przez to odsunęła się też trochę od rodziny Weasley'ów. Jedynie z Ginny i Harrym miała kontakt taki jak wcześniej, bo oni przychodzili do pokoju Gryfonki i z nią siedzieli, gdy nikt inny tego nie robił. Widzieli, co się dzieje między Ronem a Lavender i oprócz prób przemówienia rudowłosemu do rozsądku, starali się spędzać jak najwięcej czasu z Hermioną, by ta nie czuła się osamotniona. Po jakimś czasie dało się zauważyć także dziwne zachowanie pani Weasley, która z jednej strony była smutna, że Hermiona się od nich odsuwa, ale z drugiej strony zaś była szczęśliwa, że Ron spędza z kimś dobrze czas i w pewien sposób być może nie myśli o śmierci brata. Mimo że kochała Hermionę jak własną córkę i bolało ją to, jak jej syn ją traktuje, to jednak Ronald był dla niej ważniejszy, jako prawdziwy syn, którego wychowała.

Gdy dochodziła godzina dziesiąta, Gryfonka poszła do pokoju dzielonego z Ginny, wzięła Krzywołapa i Gwiazdkę, jej sówkę, i wsadziła ją do klatki. Zaniosła je powoli na dół i postawiła przy innych zwierzętach. Wróciła do pokoju jeszcze po kufer, który był już napakowany książkami, ubraniami i kosmetykami i innymi potrzebnymi rzeczami. Gdyby nie zaklęcie zmniejszająco-zwiększające, to wszystko nie zmieściłoby jej się w tym kufrze. Innym zaklęciem zmniejszyła jego masę i bez żadnych problemów sama go podniosła i zaniosła na dół. Postawiła go koło reszty kufrów i zerknęła na zegarek. Była za dwadzieścia jedenasta, więc razem z innymi pożegnali się z państwem Weasley. W tym roku jechali bez nich. Pan Weasley jedynie załatwił im samochód z Ministerstwa Magii, więc wpakowali do powiększonego bagażnika wszystkie kufry i klatki i zajęli miejsca.

Pomimo użycia zaklęcia, w samochodzie tym było dość ciasno, ale na szczęście Hermiona nie musiała siedzieć zaraz obok Rona
Szybko dojechali do stacji Kings Cross, więc gdy była już za dziesięć jedenasta, wchodzili do pociągu Express Hogwart. Ron poszedł od razu z Lavender do jakiegoś innego przedziału, a ona usiadła razem z Harrym i Ginny. W czasie podróży dosiedli się do nich także Luna i Neville. Hermiona spojrzała na nią z pokrzepiającym uśmiechem, a chwilę po tym zaczęli grać w Eksplodującego Durnia. Grali w to wszyscy oprócz kasztanowłosej i Krukonki. Ta pierwsza siedziała oparta przy oknie i patrzyła się na krajobraz, a druga z nich czytała „Żonglera". Po jakimś czasie zapukał do przedziału jakiś młody, widocznie zestresowany, mały chłopczyk.

- Czy jest tu H-hermiona Granger?

- Tak, to ja. Coś się stało?

- Profesor McGonagall kazała mi przekazać, żebyś do niej poszła.

- Dobrze, zaraz tam pójdę - powiedziała, po czym od razu wstała i wyszła z przedziału, nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenia przyjaciół. Ona także nie wiedziała, w jakim celu ma się tam udać.

Skierowała się do wagonu dla nauczycieli, który znajdował się na samym końcu, w ostatnim wagonie pociągu. Musiała więc przejść obok wielu uczniów, zarówno tych, których znała, jak i pierwszorocznych. Idąc, słyszała urywki rozmów i szepty uczniów. "To Hermiona Granger, przyjaciółka Harry'ego Pottera", "Chyba każdy się spodziewał, że wróci do Hogwartu", "Ciekawe czy reszta Golden Trio też jedzie" i wiele innych, ale z czasem i coraz bliższą odległością od wagonu nauczycieli, przestała ich słuchać, a skupiła się bardziej na powodzie,dlaczego została wezwana. Zapukała w drzwi i po głośnym "Proszę" uchyliła drzwi, a profesor McGonagall zaprosiła ją do swojego przedziału.

Nie byłam sobą | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz