Rozdział 1. "Coś się stało?"

649 51 7
                                    

Kasztanowłosa właśnie została obudzona przez swojego rudego kota, który chodził po jej odkrytych nogach i brzuchu. Krzywołap domagał się widocznie jedzenia, więc Hermiona otworzyła powoli powieki i przejechała dłonią po twarzy, przecierając sobie zaspane oczy. Kot, widząc, że jego pani się już obudziła, zaczął smyrać ją ogonem po nosie. Zaczął ją swędzieć nos i zachciało jej się kichać, więc odsunęła ręką Krzywołapa, wstała niechętnie z ciepłego łóżka i poprawiła szarą piżamę. Podniosła ręce do góry i wyciągnęła się, ziewając. Następnie podeszła do szafki i wyciągnęła jedną z torebek z karmą stojącą na szafce.

Wstając z łóżka, zauważyła, że Ginny już nie ma w łóżku, więc pewnie gdzieś poszła. Hermiona spojrzała na zegarek stojący na szafce i zdziwiła się, że jest już późna godzina. Wskazówki wskazywały godzinę ósmą. Gryfonka nie wiedziała, czym był spowodowany jej dobry sen, którego nie zaznała od bardzo dawna i nawet nie pamiętała, kiedy ostatnio tak się wyspała.

Wróciła myślami do dzisiejszego snu. Pamiętała go jakby przez mgłę, że była w Hogwarcie i stała na ziemi niedaleko wieży astronomicznej w Hogwarcie, na której ktoś stał, jednak nie mogła teraz rozpoznać twarzy. Kolejne, co pamiętała, to silne i ciepłe ramiona oplatające jej ciało. I chyba właśnie ta druga część sprawiła, że spała spokojnie. Nie była pewna, ale wydawało jej się, że to był Ron. Po chwili otrząsnęłą się i zaczęła szukać wzrokiem miski kota.

- A gdzie masz miskę Krzywołapku hmm? - powiedziała do swojego kota, rozglądając się po całym pomieszczeniu za tym przedmiotem. Schyliła się nawet i zajrzała pod łóżka i pod komodę, jednak nie znalazła jej tam.

- Tego szukasz?

Hermiona o mało co nie wrzasnęła. Do tego tak się wystraszyła, że chciała szybko wstać, przez co uderzyła się głową o szafkę. Ron ją wystraszył, bo strasznie cicho wszedł i nic się wcześnie nie odzywał, a do tego Hermiona dopiero co wstała i się jeszcze do końca nie rozbudziła. Zobaczyła, że w ręce trzymał niebieską miskę Krzywołapa. Podeszła do niego z grymasem na twarzy, masując sobie bolącą głowę, która pulsowała jej niemiłosiernie. Spojrzała mu w oczy i lekko się zdziwiła, bo były ciemniejsze niż zazwyczaj. Widziała je tylko kiedy, gdy Ron albo był zafascynowany, gdy patrzył na nią w skąpych ubraniach, albo gdy był wkurzony. Nie umiała jednak teraz stwierdzić, z którego uczucia wzięła się ta zmiana, więc postanowiła to zignorować.

- Tak, dzięki. Gdzie była? - zapytała, biorąc od niego miskę, do której nasypała trochę karmy i postawiła miskę przed kotem, który od razu do niej podbiegł i zabrał się za jedzenie. Nie lubiła zapachu tej karmy, ponieważ był to zapach podobny do ryb i jakiegoś innego paskudztwa, ale weterynarz zalecił, by Krzywołap jadł właśnie tę karmę, która miała dużo witamin i składników odżywczych, przez co Krzywołap wyglądał na zdrowszego i młodszego kota.

- Leżała przewrócona na schodach.

- Och, to pewnie Krzywołap ją przewrócił, bo był głodny, a potem przyszedł mnie obudzić - Hermiona zachichotała, ale Ron był cały czas poważny i nawet się nic nie uśmiechnął - Coś się stało Ron?

- Mógłbym cię zapytać o to samo.

- O co ci teraz chodzi? Nie rozumiem teraz Twojego zachowania - powiedziała, marszcząc brwi. Wczoraj było wszystko fajnie, razem spali i... no właśnie. Później zaczął się temat Malfoy'a i osób z tamtego grona. Do tego podczas grania w szachy Hermiona odsunęła się od Rona. Może mu o to chodziło?

- Czekaj, cud się stał. Muszę zapisać w kalendarzu, że Hermiona Granger czegoś nie rozumie - odparł sarkastycznie i wlepił w nią swój poirytowany wzrok.

- Przestań się wygłupiać i mów, o co chodzi, nie baw się w jakieś podchody - zapytała jeszcze bardziej poddenerwowanym głosem. Nie lubiła owijania w bawełnę, zawsze stawiała na konkrety. Zwłaszcza wobec przyjaciół, którym ufała.

Nie byłam sobą | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz