Rozdział 9

1K 27 6
                                    

     Podczas snu usłyszałam krzyki.. przebudziła się gdy otworzyłam oczy, znajdywałam się na kanapie w salonie przykryta kocem, a moje rzeczy leżały obok. Oznacza to iż Łukasz przeniósł mnie z trampoliny do domu. Dziwi mnie jedno, że miał aż tyle siły hahah.
   Wracając była gdzieś 3 w nocy. Usłyszałam dziwne krzyki wszystko dochodziły z góry. Szybko się zebrałam i poszłam na górę. Cała awantura dobiegała z pokoju Łukasza i Kariny, darli się na siebie nie miłosiernie, na szczęście nie obudzili nikogo oprócz mnie. Pomimo tego, że nie powinnam im wchodzić do pokoju zrobiłam to i powiedziałam:

- Hej, jest 3 w nocy a wy krzyczycie na cały dom. Bądźcie trochę ciszej bo słychać was na dół a wszyscy już śpią.

Po tym jak weszłam im do pokoju oboje popatrzyli się na mnie ze zdziwieniem co ja robię u nich w pokoju o 3 w nocy.
        Poprosiłam ich żeby się uciszyło trochę, jedyne co zauważyłam to to, że Karina była blisko płaczu. Nie powinnam, ale podeszłam do Kariny poprosiłam ja, żeby zeszła na dół i na mnie poczekała. Gdy Karina wyszła z pokoju
  stanęłam przed Łukaszem i zapytałam:

- Co się tu dzieje? O co się znowu klociliscie?

- Karina miała do mnie problem, że tak późni przyszedłem do pokoju i powiedziała mi, że pewnie gadałem ze swoją „kochanka". I zaczęliśmy się kłócić, próbowałem jej na początku wyjaśnić, że to nie prawda ale ona zaczęła na mnie krzyczeć.

- Oj Łukasz Łukasz. Dobra ja idę ja trochę uspokoić a ty już połóż się spać i pogadacie jutro.

- No dobra. Dobranoc Wiolcia ~ powiedział z uśmiechem Łukasz

- Dobranoc Łukii.

    Wychodziłam z pokoju gdy byłam w drzwiach obróciłam się w stronę Łukasza i powiedziałam:

- A jeszcze jedno. Dziękuje, że przeniosłeś mnie z trampoliny do domku i odkryłeś kocem.

- Nie ma sprawy~ powiedział Łukasz

Wyszłam z pokoju. Stanęłam na chwile na schodach i pomyślałam o tym jaki Łukasz jest cudowny. Nie Wiolka??? Co ja robię do cholery. Otrzasnelam się i poszłam do Kariny, która siedziała smutna na kanapie. Podeszłam do niej i zaczęłam się pytac co się stało, czemu zaczęli się kłócić. Karina powiedziała mi dosłownie to samo co Łukasz. A ja objęłam ja i powiedziałam żeby się nie smucila bo to nie prawda. Oczywiście jak to Karina nie chciała mi wierzyć, ale uwierzyła mi dopiero wtedy jak jej powiedziałam, że to ja siedziałam z Łukaszem na tarasie i z nim rozmawiałam. Po tej rozmowie Karina się uspokoiła i powrócił jej humor.
     Była 4 w nocy wszyscy spali. Wiedziałam, że ja i Karina już nie zaśniemy, wiec postanowiłyśmy wyjść się przewietrzyć. Ubrałyśmy się i wyszłyśmy z domu.  Wyszłyśmy poza teren domu. Zdziwiła mnie jedna rzecz, koło bramy wejściowej stał jakiś facet. Karina go nie zauważyła. Byłam trochę przerażona, przeszłyśmy obok niego obojętnie. Oddaliłśmy się od domu jakieś 500 m. Wszystko było okej do momentu, kiedy obróciłam się i zauważyłam, że w nasza stronę idzie ten facet który stał przy bramie przerażona wyszeptała do Kariny:
- Karinka nie obracaj się, ale za nami idzie jakiś facet, który stał przed brama wejściowa. Chyba nas śledzi. Nie odwracaj się.

Karina spojrzała na mnie z przerażeniem. Przyspieszyłyśmy tempo. Nagle usłyszałam za nami coraz szybsze kroki nie wahając się wyciągnąłem telefon i szybko napisałam do Łukasza:
*sms* Łukasz❤️
Łukasz mam nadzieje, że nie śpisz. Ja z Karina stwierdziłyśmy, że pójdziemy się przejść. Od samego początku pod brama wejściowa stał jakiś gościu. A teraz cały czas za nami idzie i nas śledzi. Łukasz szybko przyjedź do nas.
jesteśmy na ulicy Górnej 21.

POV ŁUKASZ
Byłem już tak rozdrażniony cała sytuacja, że stwierdziłem, że nie pójdę spać. Włączyłem jakiś serial na netflixie i przeglądałem sobie instagrama. Nagle dostałem sms od Wiolki, który bardzo mnie zaniepokoił. Odrazu odpisałem:
*sms* Wiolka❤️
Idzicie szybciutko ja zaraz po was przyjadę. Przede wszystkim nie obracajcie się do tylu. Zaraz do ciebue zadzwonię. Powiedz Karinie żeby ona udawała, że dzwoni do mamy.

Byłem tak obsrany jak nigdy w życiu. Założyłem na siebie szybko jakaś bluze i dresy i wybiegłem z domu. Wsiadłem w auto i z prędkością światła wyjechałem spod domu.
   Nie mogłem dopuścić do tego aby stało się coś dziewczyna, a przede wszystkim Wiolce jak jej się coś stanie nie wybacze sobie tego.

POV WIOLA
Szlysmy dalej z coraz większym przerażeniem miałam nadzieje, że Łukasz będzie po nas jak najszybciej. Pokazałam Karinie co Łukasz do mnie napisał. Ona odrazu wyciągnęła telefon i udawała, że rozmawia z mama. Ja już cała się trzęsłam ze strachu. Nagle po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Ten facet był coraz bliżej. Najgorsze było to, ze było strasznie ciemno. Po 5 minutach usłyszałalam nadjeżdżający samochód był to Łukasz, który szybko się zatrzymał wyszedł z auta i zaczął biec w nasza stronę. Facet, który za nami szedł musiał widzieć, że biegł po nas. Nieznany gość podbiegł do Łukasza i nagle wbił mu nóż w zebra i uciekł z miejsca zdarzenia. W tamtym momencie zamarłam. Razem szybko z Karina podbieglysmy do niego. Karina zadzwoniła na pogotowie, a ja w tym czasie położyłam Łukasza w bezpiecznej pozycji.
     Ja jak i Karina byłyśmy załamane zaczęłyśmy płakać jak nigdy. Po 10s zobaczyłam, że Łukasz stracił przytomność krzyknęłam do Kariny:
- Karina on stracił przytomność pomocy!!!

- Boże nie mogę Wiola ja tu zaraz sama zejdę.

- Umiesz robić masaż serca?

- nie, wiem to głupie ale naprawdę nie umiem
a ty?

- Umiem niestety będzie to wymagało dwóch wdechów nie będziesz mi robić wyrzutów?

- Wiolka nie!! Szybko jak ma mu to pomoc błagam uratuj go.

   Wiedziałam, że w tamtym momencie musze zachować zimna krew zaczęłam pierwsza pomoc. Strasznie trzęsły mi się ręce, lecz było warto. Po 5 minutach Łukasz odzyskał przytomność. Byłam wtedy taka szczęśliwa  łzy oraz krople potu zaczęły spływać po moich różowych policzkach. 15 minut od zdarzenia karetka była na miejscu. Zapakowała chłopaka do środka. A ja wraz z Karina pojechałyśmy za nimi autem Łukasza. Oczywiście ja prowadziłaby bo Karina nie miała prawa jazdy.
   Widząc karetkę jadąca przed nami nie mogłam się uspokoić Karina próbowała mnie pocieszyć lecz mi to nie pomogło. Byłam zdziwiona, że bardziej się przejęłam cała sytuacja niż Karina a przecież to jego dziewczyna.
     Dojechaliśmy na miejsce, Łukasza odrazu zawieziono  na sale operacyjna. My niestety musiałyśmy czekać na poczekalni.
      Nigdy wcześniej nie martwiłam się tak o nikogo, ponieważ nie miałam takiej sytuacji.
  Po 2h siedzenia w poczekalni. W końcu Łukasza przewieziono na sale. Z tego co powiedział nam lekarz jak się wybudzi dojdzie do siebie, a noz udało się wyjąc w całości bez problemu. Odetchnełyśmy spokojnie i pojechałyśmy do domu obudzić wszystkich i poinformować o całej sytuacji.......Gdy wracałyśmy usłyszałam dzwoniący telefon. Był to lekarz, który dzwonił do nas z przykra informacja okazało się, że Łukasz......
——————————————————————-
Cześć kochani. Dzisiaj wstawiam bardzo długi rozdział na ponad 1000 słów. Napiszcie czy wam się podoba 💕 Miłego dnia.
Obserwuj ig: hubertwezkafanpage

„Niezwykła Noc..." Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz