Rozdział 10

1K 26 19
                                    

okazało się, że po całej operacji Łukasz jest strasznie osłabiony i jest w stanie krytycznym, ponieważ lekarze popełnili błąd podczas zabiegu i pojawił się krwotok wewnętrzny.... Łukasz natychmiastowo został przewieziony na sale operacyjna, a ja byłam sama z Karina w aucie jakoś nie zdziwiło mnie to, że ona ma wyjebane w niego, ale ja nie.... Do moich oczu przybywało coraz więcej łez, policzki miałam całe mokre ... byłam roztrzęsiona.. Podjechałyśmy pod dom, ponieważ wiedziałam, że nie mogłam zawrócić do szpitala. Spowodowałabym wypadek. Poprosiłam Karinę aby zawołała do mnie Huberta, może nie lubielismy się jakoś bardzo zawsze mogłam na niego liczyc. Karina poszła zostałam w aucie na 10 minut. Nagle zobaczyłam wybiegającego dredziarza z domu.
Nie zastanawiając się wybiegłam z domu i odrazu wtuliłam się w chłopaka. Hubert był przerażony moim stanem. Jedynie co umiałam wtedy powiedzieć to to, żeby wsiadał za kierownice i jedziemy do szpitala. Staliśmy pod domem jeszcze dobre 10 minut gdy się trochę uspokoiłam wsiadaliśmy do auta i ruszyliśmy.
Na spokojnie opowiedziałam Hubertowi co się stało. Był przerażony. Zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Hubert widział w jakim jestem stanie, wziął jedna dłoń z kierownicy i chwycił moja rękę bym czuła się bezpiecznie. Jakoś nie pomagało mi to za bardzo, najlepiej bym się czuła gdyby na jego miejscu był Łukasz tak ten Łukasz. Ja już nie mogę się oszukiwać kurwa on mi się w chuj podoba ja pierdole. W tamtym momencie w mojej głowie pojawiło się setki pytań, tysiąc przemyśleń. Nagle zza głowa usłyszałam głos Huberta który powiedział:

- Hej Wiola, jesteśmy na miejscu chodźmy do środka.

- O okej, przepraszam ale zamyśliłam się za bardzo.

- Widzę właśnie. Jeju Wiolcia chodz się przytul i już nie płacz.

Podeszłam do Huberta wtuliłam się w niego, a następnie odrazu pobiegliśmy pod sale operacyjna. We dwoje zestresowani siedzieliśmy w poczekalni i czekaliśmy na lekarza. Nastała cisza po 5 minutach Hubert ją przerwał i zapytał:

- Ej Wiolka ja idę po kawe bo już zasypiam tutaj nie wyspalem się. Przynieść Ci tez?

- Jakbyś mógł. ~ powiedziałam zdartym głosem.

Hubert poszedł do kawiarni, a ja zostałam sama z moimi przemyśleniami. Usiadłam na krześle byłam już bardzo zmęczona, jednak nie spałam cała noc, a do tego jeszcze stała się tragedia. Siedziałam na krześle, moje powieki stawały się coraz cięższe w pewnym momencie poddałam się w walce z moimi powiekami i zasnęłam. Po około 10 minutach z sali wybiegł lekarz, a ja szybkim ruchem wstałam ożywiona nawet nie czułam się zaspana. Po jego minie mogłam stwierdzić, że nie jest dobrze. Nagła ciszę przerwał jego głos który powiedział:

- Proszę pani przykro mi to mowic.. Lecz Pan Łukasz Wawrzyniak nie przeżył operacji i ..... zmarł.....Składam wszelkie wyrazy współczucia.

Po tych słowach wybuchlam płaczem padłam na ziemie i wpadłam w histerie. Było mi wtedy tak w chuj przykro jak nigdy. Wiecie jak to jest stracić najbliższa dla was osobę? Pomimo tego, że kłóciliśmy się czasem ja go kochałam najbardziej na świecie pomijając fakt, że nie byliśmy razem. Dredziarza nadal nie było zostało mi tylko wspominać dobre czasy i plakac. Próbowałam wstać z podłoża lecz nagle upadłam. Chyba zemdlałam nie byłam pewna. Nagle gdzieś daleko usłyszałam głos.. Chwila czy jest to możliwie skoro zemdlałam? Po kilku sekundach otworzyłam oczy. Obok mnie siedział Hubert zapytał się mnie czy wszystko w porządku, zastal mnie śpiąca na krześle z płaczącymi oczami.
Przetarłam powieki i odpowiedziałam:

- Wszystko jest w porządku nie martw się.
- To dobrze masz tutaj kawe.
- Dziękuje ~ odpowiedziałam i posłałam Hubertowi lekki uśmiech

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się cieszę, że był to tylko zwykły sen. Mam nadzieje, że on się przypadkiem nie spełni.
Cała zdenerwowana i roztrzęsiona wstałam ogarnelam się i zaczęłam z nerwów chodzić w kółko. Nagle otworzyły się drzwi od sali operacyjnej, wyjeżdżali stamtąd lekarze wraz z Łukaszem na łóżku, a za nim lekarz prowadzący pan Marchewka. Gdy inni lekarze jechali gdzieś z Łukaszem podszedł do nas pan Marchewka i powiedzial:

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Chłopak miał naprawdę dużo szczęścia. Udało nam się zatamować krwotok. Będzie żył
jak tylko obudzi się bedziecie mogli do niego wejśc.

Po tych słowach pierwsze co zrobiłam popatrzyłam w stronę Dredziarza i rzuciłam się mu na szyje. Szczęśliwi przeszliśmy pod kolejna sale i czekaliśmy aż Łukasz się wybudzi.
Znowu nastała cisza, ale taka przyjemna cisza. Miałam czas na swoje przemyślenia, gdyż jednak w trakcie zadzwonił do dredziarza telefon był to Marek. Hubert odebrał, gdy przyłożył słuchawkę do ucha odrazu usłyszał Marka:
*telefon* Marek🔥
- Hubert co jest z Łukaszem do cholery powiedz mi teraz już szybko!!! Martwie się do chuja ROZUMIESZ!? Błagam powiedz mi co się dzieje. ~ krzyczał zaniepokojony Marek

- Ale stary spokojnie. Karina wam powiedziała?

- TAK POWIEDZIAŁA KURWA!

- Ej dobra ale uspokoj się okej? Wszystko jest dobrze operacja się udała, czekamy aż wybudzi się z narkozy i wejdziemy do niego.

- KURWA ZARAZ TAM BĘDĘ!

- Nie Marek rozumiem, że martwisz się o swojego przyjaciela ale nie możesz przyjeżdżać. Bo więcej niż 2 osoby nie mogą przebywać u jednego pacjenta.

- Ja pierdole jebane zasady. Dobra ale jak się coś będzie działo to odrazu mi mówisz ROZUMIESZ?

- tak tak spokojnie. Uspokoj się trochę.
  
   Hubert odłożył telefon do kieszeni po jego minie mogłam stwierdzić, że był naprawdę przerażony ciekawiło mnie co się stalo wiec odrazu zapytała:
- Ej Hubert co się stało, że ty taki przerażony?

- Marek dzwonił i jest tak zaniepokojony stanem Łukasza, ze chciał tu przyjeżdżać powiedziałem mu, ze mogę być tylko 2 osoby u jednego pacjenta( co oczywiście nie było prawda)

- Dobrze mu powiedziałeś bo przecież on by rozniósł szpital

- no
    Po skończmy dialogu z Hubertem czekaliśmy w ciszy jakieś 20 minut po czym wyszedł lekarz i oznajmił nam, że Łukasz jest trochę osłabiony ale bardzo chce nas przyjąć. Weszliśmy do środka jak zobaczyłam Łukasza podpiętego pod kroplówkę moje serduszko pękło na pół, a po moich różanych policzkach zaczęły płynąc łzy. Powiedziałam do Huberta żeby wszedł tam sam ja wejdę później. Usiadłam na krześle w mojej głowie zaczęły pojawiać się pytania czemu?, czemu on?, dlaczego? Dlaczego to się stało to nie powinno mieć miejsca gdybym nie wymyśliła żadnego spacery nic by nikomu się nie stało. Moje przemyślenia przerwał głos Huberta który powiedział:

- Wiolcia idz tam. Łukasz powiedział, że chce sam z tobą porozmawiać.

- No okej.
   Po moim ramieniu przeleciała reka Huberta i cichutko powiedział:

- Nie martw się z nim jest wszystko dobrze.
 
    Weszłam do sali usiadlam na krzesełku obok łóżka Łukasza. Siedziałam załamana nagle Łukasz złapał mnie za rękę i powiedział:

- Wiolcia wszystko jest ze mną dobra czuje się wspaniałe, ale jednak chciałbym Ci podziękować gdyby nie ty nie żyłbym po raz 2 drugi. ~ powiedział cichutko

- Nie Łukasz nie. Gdyby nie ja nie doszłoby do tej sytuacji Rozumiesz??!? To wszystko jest przeze mnie!
     Krzyknęłam i po moich policzkach zaczęły płynąc Łzy. Poczułam lekki dotyk na moim prawym policzku była to reka Łukasza w oddali powiedział, żebym nie płakała bo wszystko będzie dobrze. Łukasz wstał chodz nie powinien tego robić, zaskoczył mnie. Wpił się w moje różane usta, a ja odsunęłam się od niego i powiedziałam:

- Łukasz nie tu nie teraz tu jest za dużo ludzi..... Przecież ty masz dziewczynę nie możemy tak.....

————————————————————————
Witam mam nadzieje, ze wam się podoba hehe. Piszcie czy w tygodniu chcecie 2 czy 3 rozdziały bo musze sobie to jeszcze rozłożyć wszystko.
        A co byście powiedzieli na jakiś Maratonik w przyszłym tygodniu?
obserwuj ig: kolbusz69
❤️💛❤️💛❤️💛❤️💛❤️💛❤️💛❤️💛❤️

„Niezwykła Noc..." Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz