To co zobaczyłam przeraziło mnie...Stałam wryta jak słup.
Stało się to czego obawiałam się najbardziej. Doszło do rękoczynów. Łukasz przyciągnął Hubert do ściany i uderzył go w twarz krzycząc:- Może w końcu zrozumiesz, że mi się ciśnienia nie podnosi. Jeszcze jedna taka sytuacja, a pożałujesz kretynie!!! Rozumiesz?
- Rozumie... - odpowiedział zachrypniętym głosem.
Łukasz rzucił Hubert na ziemie a sam mnie potrącił po drodze i poszedł do studia. Kretyn jebany. Podbiegłam do Huberta, który był cały w łzach..miał cała czerwona twarz wyglądał tragicznie. Zdjęłam mu opaskę z głowy i zaprowadziłam na kanapę do salonu. Poprosiłam go żeby się nie ruszał, za to ja w tym czasie nalałam mu chłodna wodę do szklanki oraz przygotowałam zimne okłady. Po 2 minutach wszystko było gotowe podbiegłam do Huberta i położyłam na jego twarzy zimne okłady.
- Wiola - usłyszałam cichy szept wychodzących z twarzy Hubert - tak?
- Dziękuje, że jestes..Coś mnie zakuło w serduszku. Nigdy nie czułam takiego uczucia czułam się dziwnie. Popatrzyłam się na Huberta i odpowiedziałam mu słodkim uśmieszkiem. Odkąd siedzę przy Hubercie minęło jakoś 30 minut. Biedny zasnął, wzięłam poduszkę oraz koc podłożyła mu pod główkę poduszkę i odkryłam kołdra. Następnie udałam się na dół do Łukasza wyjaśnić sobie z nim pewne sprawy. Mam nadzieje tylko, że już ochłonął i nic mi nie zrobi. Stoję przed studiem biorę głęboki wdech wchodzę i mówię;
- Luk... - przerwał mi Łukasz, który wpił się w moje soczyste usta.
Czułam wewnętrzny spokój, ale również tez lekkie przerażenie. Na samym początku nie oddawałam mu pocałunków... później oddałam pare, a następnie odepchnełam go od siebie i uderzyłam go w twarz tak jak on Huberta. Jego mina była bezcenna. Odpowiedziałam:
- Już wiesz jak się czuje Hubert cwelu jebany!?
- Wiola ja naprawdę przepraszam... - to przepraszam, możesz sobie w dupe wsadzić - szepnęłam pod nosem nawet tego nie usłyszał.
- Myślisz, że twoje przepraszam co tu pomoze? Dlaczego ty to zrobiłeś? Uderzyłeś swojego najlepszego przyjaciela rozumiesz? Wiesz ile razy on Ci pomagał, martwił się o Ciebie, a ty tak mu się odwdzieczasz? Jesteś jebanym frajerem, który jest nic nie warty! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz, a następnie nie zawracając na niego uwagi wyszłam ze studia i trzasnęłam drzwiami.
Hubert jeszcze spał, a ja pobiegłam szybko do naszej sypialni, a tak właściwie garderoby. Pobiegłam na górę ze łzami w oczach i chwyciłam w rękę moja walizkę. Zaczęłam się pakować. W pewnym momencie rzuciłam się na podłogę i popadłam w histerie. Chłopak, którego kocham zachowuje się tak bezczelnie. Nagle usłyszałam zbliżające się kroki miałam tylko nadzieje, że Łukasz mnie nie znajdzie. Lecz pomyliłam się. Nie był to dla niego problem mnie odnaleźć, ponieważ usłyszał moje szlochy, które naprawdę były głośne... Otworzył drzwi i przytulił mnie..Jednak moja słabość do niego jest ogromna.. Chwile ciszy, która trwała pomiędzy nami przerwał on Łukasz, który zapytał:
- Wio- Wiola ... Czy ty chciałaś mnie opuścić i się wyprowadzić? - fuck najbardziej bałam się tego pytania
- Nie.. znaczy Łukasz...przepraszam... - westchnęłam
- Nie, nie przepraszaj nie masz za co... Rozumiem twoje podejście i zachowanie po tej całej sytuacji przesadziłem i to grubo nie wiem co we mnie wstąpiło...
Nie odpowiedziałam mu tylko po prostu wstałam pociągnęłam go na łóżko rzuciliśmy się na nie oboje i wtuliłam się w niego. Mogę śmiało stwierdzić, że to właśnie przy nim czuje się najbezpieczniej... To jemu ufam najbardziej na świecie ... Mogę powiedzieć, że go koc-kocham te słowa maja tak dużą wartość..Zdaje sobie sprawę nigdy nie rzuciłam tych słów na wiatr ja po prostu czuje, że Łukasz to chłopak z ktorym chce być do końca życia... Może to naprawdę głupio brzmi, ale to właśnie on był zawsze przy mnie kiedy tego potrzebowałam, pocieszał i rozmawiał aż do łez, pomagał mi w tylu problemach wie o mnie wszystko... Jednego czego nie zrozumiem to jego zachowanie, które uczynił kilkanaście minut temu..Podobno człowiek uczy się na błędach, ale czy to był błąd? Czy to było specjalnie? Nie wiem... i się nigdy nie dowiem... wie to tylko i wyłącznie Lukasz..
***
Nagle urwał mi się film.. razem z Łukaszem usunęliśmy wtuleni w swoje ramiona. Nie powiem naprawdę długo spaliśmy. Zobaczyłam na godzinę była już 18:30. Obróciłam się w stronę Łukasza. Jedyne co zobaczyłam i na co zwróciłam uwagę w tamtym momencie to jego piękne błękitne przeszklone łzami tęczówki....——————————————————————————
Cześć kochani łapcie rozdział. Tak jak powiedziałam będzie maraton tylko dajcie mi chwilke czasu bo teraz mam strasznie dużo na głowie. Za niecałe 2 tygodnie pisze egzaminy i musze się przygotowac. Jak wszystko ogarne wrzucę wam obiecany maraton. Bądźcie cierpliwi. Obiecuje wam, że będzie warto ❤️
CZYTASZ
„Niezwykła Noc..."
Novela Juvenil✌🏻W piątki leżę w wannie,a w czwartki i wtorki dodaje nowe rozdziały✌🏻