Rozdział 17

880 34 8
                                    

Weszliśmy do domu, ściągnęliśmy buty myśleliśmy, że nikogo z nami nie ma lecz jednak przeliczyliśmy się...Gdy Łukasz się obrócił obok niego stała wkurwiona Karina, która momentalnie przyjebała mu w twarz z liścia. Moja mina w tamtym momencie była bezcenna. Łukasz obrócił się w moją stronę i popatrzył się na mnie wzrokiem „zostań tu a ja pójdę". Tym o to spojrzeniem porozumieliśmy się ja poszłam na dół do studia a Łukasz poszedł na górę za Kariną. Gdy schodziłam po schodach zauważyłam, że nadal mam na sobie kurtkę Łukasza w sumie to zapomniałam o tym, a może o to Karina jest zła? Nie no wątpię przecież ona wie, że jesteśmy tylko „przyjaciółmi" znaczy no ekhem ona tak myśli.... Weszłam do studia, usiadłam na fotel i włączyłam sobie relaksującą muzykę po paru minutach odpłynęłam do krainy Morfeusza.
***
POV ŁUKASZ
Pobiegłem za Kariną na górę nie powiem byłem bardzo zdziwiony całą sytuacja, ale nie oszukujmy się ona pare dni wcześniej mnie zdradziła tak.... No trudno nie rozmyślając stanąłem przed drzwiami od sypialni wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka. Pierwsze co usłyszałem od Kariny było

- Wyjdź stąd nie chce z tobą rozmawiać nie rozumiesz kurwiu zrogowaciały? - Byłem zdziwiony, że Karina się tak do mnie odzywa ona nigdy w życiu by mnie nie zwyzywała, a tym bardziej tak.
- Dobra Karina, ale może trochę spokojniej co? Przyszedłem porozmawiać.
- No to powiedziałeś co miałeś powiedzieć, a teraz kurwa możesz stad wyjść i mnie nie wkurwiać. - No widzę, że nieźle się wkurzyła, lecz ja się tak łatwo nie poddam. Podszedłem do niej wyrwałem jej telefon z ręki i to co tam ujrzałem trochę mnie przeraziło. Nie zdziwiło, ponieważ wiedziałem czego mogę się spodziewać... Wziąłem telefon a w nim było:
***
*skarbek*kochanek😈❤️
I jak tam ten twój Łukaszek
nieźle oberwał w żebro co nie w szpitalu poleży sobie jeszcze z 2 tygodnie napewno...Wiec może wpadniesz do mnie jutro na małe co nie co? 😈😏
***
- Naprawdę Karina? Nie spodziewałem się tego po tobie.. Rozumiem nie chciałaś ze mną być, ale mogłaś mi to powiedzieć, a nie narażać mnie na smierć... - Powiedziałem załamanym głosem rzuciłem jej telefon na łóżko i miałem wychodzić z pokoju kiedy ona gwałtownie złapała mnie za remis obróciła i powiedział smutnym głosem..
- Łu-Łukasz to nie tak jak myślisz...Ja przepraszam...
- To twoje przepraszam możesz sobie za przeproszeniem w dupe wsadzić.. Myślałem, że jesteś wobec mnie wierna a ty co? Niby modelka a tak naprawdę jebana suka...
- Przepraszam....-powiedziała zapłakana

A ja wyszedłem zrezygnowany z pokoju. Nawet już nie trzaskałem drzwiami..nie miałem na to siły.. Stwierdziłem, że narazie nie będę męczyć Wiolki pewnie już śpi w sumie jest prawie noc... Tylko zostało jedno zasadnicze pytanie gdzie ja będę teraz spał? Zszedłem na dół po schodach zobaczyłem na kanapie poduszkę i koc. Nie oszukujmy się kanapa nie była wygodna ale cóż poradzić. Położyłem się i myślałem, że zasnę w miarę szybko, aczkolwiek w mojej głowie działo się tyle rzeczy tyle myśli... Stwierdziłem, że pójdę jeszcze raz do Kariny kiedy i ja i ona ostygliśmy po tej wojnie chciałem z nią teraz szczerze porozmawiać. Wstałem z kanapy i udałem się na górę. Wszedłem po cichutku na górę i delikatnie otworzyłem drzwi. Gdy wszedłem do pokoju zastałem pakującą się Karinę. Podszedłem do niej poprosiłem żeby usiadła na łóżko i zacząłem przemawiać ...

- Po pierwsze Karina chciałem Cię przeprosić za to, że nazwałem Cię „jebaną suką". Zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinienem tak mówić i bardzo Cie za to przepraszam - Mówiąc to cały czas patrzyłem się w jej piękne błękitne oczy, które mówiły ciche przepraszam.

- No okej. Ja tez Cię przepraszam Łukasz nie musisz mi wybaczać ja wiem, że naraziłam twoje życie i tak nie powinno być okej?

- Wiesz niby okej, ale gdybym zgłosił to na policję i oni dowiedzieliby się, że uczestniczyły w tym osoby trzecie to miałabyś przesrane?

- Wiem zdaje sobie z tego sprawę.

- To dobrze, ale nie zgłoszę tego na policję tylko i wyłącznie z powodu Ciebie wiec doceń to.

- O boże Łukasz dziękuje... - Na jej twarzy pojawił się mały uśmiech a po policzkach zaczęły spływać łzy. Szczerze? Najchętniej bym stamtąd wyszedł ale wiem, że jak chce odejść to napewno nie bez wyjaśnień..

- I teraz najtrudniejsza rzecz przepraszm Cię, ale ja już dłużej nie mogę z tobą być.. Mam nadzieje, że to zrozumiesz. Myśle, że powinnaś sobie ułożyć życie z tamtym facetem. Nam po prostu nie wyszło i musimy się z tym pogodzić.

- Tez tak uważam. Przepraszam Cię jeszcze raz za te wszystkie akcje, zdradę za wszystko. Powinnam Ci odrazu powiedzieć wszystko w prost a nie odwalać chore akcje.

- Cieszę się, że zrozumiałaś.

- To ja dopakuje swoje rzeczy i o 6 rano mnie tu już nie będzie.

- Tak wcześnie? Gdzie ty pójdziesz ?

- Marcin (tak ma na imię ten jej nowy chłopak) po mnie przyjedzie nie masz się o co martwić.

- No okej, to co ostatni przytulas? - Karina nawet mi nie odpowiedziała tylko odrazu rzuciła się na mnie i się do mnie wtuliła. Nie powiem było to urocze, ale w tamtym momencie zrozumiałem, że to się musiało skończyć.

Staliśmy wtuleni przez około 10 minut. Odsunęłam się od Kariny dałem jej na pożegnanie buziaka w czółko i wyszedłem z pokoju. Poszedłem na dół na kanapę teraz wiedziałem, że w końcu uda mi się zasnąć. Jeszcze dręczyła mnie myśl co ja powiem reszcie, ale tym zajmę się jutro zszedłem na dół rzuciłem się na kanapę i nawet nie wiedząc kiedy zasnąłem...
———————————————————————
Hejołka kochani piszcie jak wam się podoba rozdział 🤤 Przepraszam, że we wtorek nie bylo ale strasznie bolała mnie głowa i nie byłam w stanie napisać. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie hihi Miłego dnia 💕

„Niezwykła Noc..." Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz