Pierwsza lekcja

166 15 2
                                    

Od kiedy byliśmy w ogrodzie minęło kilka godzin. Aktualnie dochodzi pierwsza w nocy. Wpół do drugiej umówiłam się z Izarim na pierwszą lekcję latania. Trochę się denerwuje. Po kilkunastu minutach usłyszałam jak ktoś cicho wchodzi do mojego pokoju. Podniosłam się na łóżku. 

Izarim: Gotowa? 

Zapytał szeptem podchodząc do mnie. Kiwnęłam głową po czym wyskoczyłam spod kołdry. Pobiegłam szybko do garderoby aby wziąść jakiś sweter. Jest środek nocy a dodatkowo powoli zaczyna się zbliżać chłodniejszy okres. Wzięłam bodajże bordowy, luźny sweter który ma rozcięcie na plecach więc będzie idealny. Założyłam go na bluzkę od piżamy która była na ramiączkach po czym wróciłam do chłopaka. Spodni nie przebieram bo założyłam do snu długie. Na nogi tylko wciągłam jakieś buty podobne do trampek. Podeszłam do Izariego który trzymał w ręku mój miecz a następnie odebrałam go i zawiesiłam na swoim boku. Tym razem sprawdziłam czy dobrze go przypiełam. Dałam znak chłopakowi a on wyjrzał na korytarz czy aby nikogo na nim nie ma. Dał mi znak, że droga czysta na co oboje ruszyliśmy do schodów. Cicho zeszliśmy po jednej, drugiej i trzeciej klatce schodowej po czym szybko ruszyliśmy do drzwi. Jednak za nimi znajdowali się strażnicy dlatego wyszliśmy wyjściem przy kuchni. Szybko przebiegliśmy przez ogród uważając aby nie zostać zauważonymi po czym weszliśmy do sekretnego ogrodu. 

Della: Mam wrażenie jakbyśmy byli włamywaczami... 

Izari:: Mam podobnie... 

Po tej wymianie słów cicho się zaśmialiśmy. 

Dobra, babciu...

Izari spojrzał na mnie zaskoczony. Później mu to wytłumacze.

... Mam do ciebie sprawę... 

                       Della.... 

Zaczęła płaczliwym tonem. 

                       Przepraszam... Obiecuję, że już będę dla ciebie miła... Gdybym wcześniej wiedziała co przeszłaś nie powiedziała bym ci tych wszystkich przykrych rzeczy... Wybacz mi... 

Przecież się nie gniewam... W każdym bądź razie... Potrzebuje twojej pomocy... 

                       Hm? O co chodzi? 

Chce się nauczyć latać a nie wiem jak się do tego zabrać... Pomożesz? 

                        Oczywiście! Przedewszystkim musisz rozłożyć skrzydła... 

Kiwnęłam głową po czym przeszłam na środek ogrodu. Izari również podszedł bliżej a ja w tym czasie wyciągnęłam swoje skrzydła. 

Czy naprawdę wyciąganie skrzydeł to musi być aż tak dziwne uczucie jakim jest ból? 

Czy przez to, że masz wyższy próg bólu nie odczuwasz tego trochę mniej? Prawie wogóle

                           Zgadza się! Gdyby nie to, że prawie go nie czujesz to zwijała byś się z bólu.. I wcale nie żartuję... Przeżyłam to na własnej skórze... 

Jasne, to co dalej? 

                           Chłopcze... Podejdź proszę do Delli i unieś ją tak aby rozprostowała skrzydła... Tak długo jak nie będziesz w stanie ich wyprostować nie uda ci się wznieść w niebiosa... 

Zrobiliśmy jak powiedziała. Wyprostowanie skrzydeł jest trudniejsze niż by mogło się wydawać. Po jakichś może dwudziestu minutach w końcu mi się udało. 

Królestwo demonówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz