Rozdział 26. Sprzątanie

5 1 0
                                    

Mimo wyczerpania, Scolding i Vincent nie od razu mogli wrócić na pokład HMS „Evelyn". Starcie zakończyło się zwycięstwem, ale wciąż pozostało wiele do zrobienia.

Trzeba było wyłowić rozbitków z „Aktaiona", zebrać jeńców z „Clary Imeldy" i zająć się samymi nieprzyjacielskimi jednostkami. „Bowland" był poważnie uszkodzony, a załoga, zdziesiątkowana ostrzałem, ledwo sobie radziła z opanowywaniem sytuacji na pokładzie, więc „Evelyn" była zdana tylko na siebie i niewielką pomoc okrętu podwodnego. Pierwszeństwo należało oddać rannym, dlatego komandor Bancroft miał ważniejsze sprawy na głowie niż przyjęcie wodnosamolotów.

Tony wzbił się w górę i korzystając z lepszego pola widzenia, zataczał kręgi, koordynując akcję ratowniczą. Po jakimś czasie okazało się, że w zbiornikach została już tylko resztka paliwa. Przekazał więc zadanie Dunmore'owi, który wystartował później i miał jeszcze zapas. Scolding zszedł niezwłocznie do wodowania. Wytrzymali ongiś z Henrym wieczór, dzień i noc, unosząc się bezsilnie na falach, to wytrzymają i dwie godziny, zwłaszcza w towarzystwie reszty zespołu.

Oczekując, aż można się będzie dostać na pokład, Tony dostrzegł w pewnej odległości niemiecki hydroplan, zmuszony przez porucznika Traylora do przymusowego wodowania. Maszyna miała poszarpane prawe skrzydło i częściowo spaloną belkę ogonową, ale woda morska ugasiła ogień, pozostawiając poczerniały szkielet zakończony usterzeniem, na którym trzymały się jeszcze płaty poszycia.

Na niskich obrotach silnika Tony zbliżył się do Niemców, próbując podejść ich równolegle do burty. Vincent obrócił ku nim lufę karabinu na wypadek, gdyby nie rozumieli po angielsku. Ten sposób komunikacji okazał się wystarczający. Niemiecki pilot od razu podniósł ręce do góry, zaraz potem uczynił to obserwator.

Kapitan Scolding skinął głową, wyciągnął z kieszeni rewolwer, pokazał palcem i kiwnął do Niemców. Pilot zrozumiał. Wciąż trzymając jedną dłoń w górze, drugą wyjął pistolet, trzymając za lufę. Wychylił się z kokpitu, położył broń na płacie i symbolicznie pchnął w stronę Brytyjczyków, ale hydroplan zakołysał się na fali, a parabellum zsunęło się po pochyłości skrzydła i spadło w odmęt. W tym czasie obserwator ostrożnie, utrzymując kontakt wzrokowy z mierzącym do niego Vincentem, odwrócił kaem lufą ku ogonowi i powoli, starannie rozładował.

– Nie masz przypadkiem liny? – zapytał Tony. – Wzięlibyśmy ich na hol.

– Tym razem wziąłem – przyznał Henry. – Już myślałem, że się nie przyda.

Lina była stosunkowo cienka, ale mierzyła ponad pięćdziesiąt jardów. Na podłodze kokpitu Vincent trzymał już tyle różnych rzeczy, że nie miałby gdzie zmieścić nóg, linę więc przechowywał zwiniętą pod siedzeniem. Wydobył ją teraz i zaczął rozwijać. Nie okazało się to łatwym zadaniem, była bowiem ciasno ściągnięta i w paru miejscach pętliła się złośliwie. Ostatecznie Henry cisnął kilka zwojów na skrzydło friedrichshafena, którego załoga zaczęła podejmować próby zamocowania jej w bardziej pewny sposób. Drugim końcem obwiązał belkę ogonową i dał znak Tony'emu, że można ruszać. Oba hydroplany, połączone holem, zaczęły się zbliżać do burty „Evelyn".

Komodor Titcombe z początku przebywał na pomoście bojowym. Wkrótce jednak, pragnąc osobiście dopilnować wszystkiego, co niezbędne, zostawił tam Bancrofta, a sam zaczął biegać z jednego miejsca na drugie jak w ukropie, czy też, jak to później ujął z właściwym sobie wdziękiem doktor Connor, jakby mu ktoś zadek nasolił. Lekarz nie był zresztą naocznym świadkiem wysiłków dowódcy zespołu, bo sam wyruszył pierwszą szalupą na „Bowlanda", by nieść pomoc rannym. Zabrał się z grupą ochotników gotowych pomagać załodze transportowca w usuwaniu zniszczeń i naprawach. Inne szalupy, spuszczone zarówno z „Evelyn", jak i z samego „Bowlanda", zajmowały się zbieraniem rozbitków. George Angus też miał zamiar iść na transportowiec, ale zanim poprosił któregoś z oficerów o zgodę, sam zmienił zdanie – był przecież szefem mechaników lotniczych i miał obowiązki w hangarze. Ze swoich wysłał tylko Holwella, Pegga i Flynna.

Tony Rule The WavesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz