2. "Litwa czeka na kniahinię, która poprowadzi ją do chrztu"

1.3K 35 13
                                    

Buda 1378

Popołudniem wszyscy zgromadzili się w dziennej komnacie. Był to ważny dzień dla całej rodziny. Wieczorem Jadwiga miała zostać przedstawiona ojcu swego przyszłego męża, Leopoldowi Habsburgowi. Rodzice chcieli wyjaśnić córkom, jak zaplanowali ich przyszłość. Usiedli przy stale, na którym na ozdobnych poduszkach spoczywały dwa złote diademy. Ludwik i Elżbieta kiwnęli głowami w stronę Katarzyny. Królewna ubrana w kremową sukienkę ze złotymi obszyciami z godnością podążała w stronę rodziców.

-Jaka jesteś piękna! - rozczulała się Bośniaczka, a Ludwik nałożył dziewczynce diadem z rubinami, nieco mniejszy od tego, który miałaby nałożyć jako królowa Polski. Katarzyna skromnie się pokłoniła i stanęła obok ojca. Teraz środkiem komnaty kroczyła królewna Maria dumnie złocistą główkę i starając się mieć jak najbardziej poważną minę .

-Dla ciebie, Mario będzie korona węgierska... - rzekł Ludwik z dumą i również nałożył córce diadem, ten był zdobiony liliami andegaweńskimi.

- Jaka ty jesteś poważna! - zachwyciła się matka. Maria stanęła obok niej i wymieniła uśmiechy z Katarzyną.

Jadwiga tymczasem siedziała przy małym stoliku w kącie i coś rysowała.Pantofelki zsunęła i kopnęła gdzieś pod mebel, a drobne rączki wybrudziła używanym przez siebie węgielkiem. Zobaczywszy siostry zebrane przy rodzicach, w podskokach ruszyła w ich stronę. Ci popatrzyli na nią ze zdumieniem.

- Jadwiga, stój! Jadwiga, co ty robisz? Zatrzymaj się, zawróć! - krzyknęła Katarzyna.

-Ja też chcę być królową! - odpowiedziała dziewczynka.

-Dla ciebie nie ma korony ani króla! - tupnęłą nóżką Maria.

-A właśnie, że jest! - zawołała Jadwiga i nałożyła sobie na głowę odwróconą do góry dnem pozłacana misę na owoce, która stała na stole przed ojcem. - A to będzie mój zamek, jak będę królową! - pokazała z dumą swój rysunek, przedstawiający wysokie zamczysku na dość stromym wzgórzu.

-Ty będziesz żoną księcia, nie króla. Tyle razy ci tłumaczyliśmy - westchnął Ludwik.

-Będę królową! - upierała się dziewczynka, a misa, którą wciąz miała na głowie przkrzywiła się i zasłoniła jej jedno oko. -Nie chcę księcia tylko króla! Jak Katarzyna i Maria! - To mówiąc zdjęła naczynie z głowy i odrzuciła je w kąt, złapała rysunek i wybiegła z komnaty... prosto w ramiona babki Elżbiety, która wszystko słyszała idąc korytarzem. Ta przygarnęła do siebie wnuczkę, która przez łzy mówiła:

-Nie chcę jechać do Wiednia. Nie chcę księcia!

-Twoja prababka Jadwiga wyszła za księcia i została królową. A Wiedeń to piękne miasto. Będziesz tam szczęśliwa - powiedziała próbując przekonać nie tylko wnuczkę, ale i siebie. Nie chciała tego związku, nie pochwalała też zaręczyn w tak młodym wieku. Jej zdaniem dziecko powinno najpierw ukończyć nauki i przywyknąć do przyszłego małżonka, ale Ludwik i jego żona oczywiście się z tą opinią nie liczyli. Tymczasem w komnacie Bośniaczka biadała:

- W kogo ona się wdała? Wilhelm jej takiej nie zechce! Nikt jej nie zechce!

Tuląca dalej wnuczkę Łokietkówna uśmiechnęła się pod nosem. Może i nawet lepiej, żeby ten Leopold zniechęcił się humorkami przyszłej synowej i nie zgodził się na ślub. Ale nie, on jest za bardzo pazerny i łaknący złota, by się czymś takim przejąć. Elżbieta wiedziała z jakiego kraju pochodzą mężczyźni, którzy potrafią docenić nie tylko urodę, ale i odwagę i mądrość niewiasty. Sama przecież takiego spotkała, choć nie mogła z nim być. Dotknęła medalionu z wężem. Rzeki przecież nie zawrócę, niech płynie, kędy chce. Ale może kiedyś... Łokietkówna wiedziała, że układy są to tylko słowa. Zawsze można je zmienić. Pokrzepiona nieco tą myślą ruszyła z wnuczką do jej komnaty, gdzie dziewczynka miała się przebrać na wielką uroczystość.

Jadwiga i JagiełłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz