Pozdrówcie od nas Litwę
Dwie roześmiane niewiasty szły wawelskim korytarzem trzymając się pod ręce, a echo zwielokrotniało ich radosny śmiech. Jedynie pokłony sług i dworzan wskazywały na to, że są to ważne i szanowane osoby. Ktoś obcy pomyślałby zapewne, że to dwie młode panienki chichoczą radośnie powierzając sobie sekrety. Tymczasem jednak sukniami, granatową i złoto-zieloną, szeleściły zgodnie królowa Jadwiga i księżniczka Oleńka.
- Nigdy nie wiedziałam takich jedwabi! Takich delikatnych jak... jak... - zamyśliła się - jak skrzydło motyla! - opowiadała z zachwytem o swojej ostatniej wyprawie do miasta. - Mateczka mówi, że stroić się nadto to próżność, a więc grzech, ale wasz Bóg sam chyba kocha piękne rzeczy, prawda? - spojrzała na Jadwigę pytająco. - Ja ten materiał musiałam mieć! Do Wilna taki i za sto lat nie dojedzie...
- Owszem, nie ma nic złego w tym, by dbać o piękno ciała - uśmiechnęła się Jadwiga. - Byle nie przesadzić, ale tobie chyba to nie grozi - mrugnęła do Oleńki. Olgierdówna odetchnęła z ulgą. Wreszcie ktoś w jej otoczeniu zdradzał rozsądne podejście do takich spraw - ba, wreszcie mogła z kimś porozmawiać o strojach. Oczywiście była odważna i jak wszystkie litewskie niewiasty przepadała za męskimi rozrywkami, ale lubiła suknie, tańce i muzykę, słowem - dworskie życie, które w Krakowie tak się jej spodobało. Bracia z wiadomych względów nie byli towarzystwem do takich rozmów. Niepodobna było też rozprawiać o koronkach i jedwabiach z praktyczną, oszczędną Marią czy dziką, biegającą w lnianych sukienkach po lesie Wilhejdą. Gdyby Helena albo Eufrozyna były w Wilnie... Każda z nich jednak miała już swojego męża, rodzinę i liczne obowiązki z daleka od grodu Giedymina...
- A gdzie te piękne materiały? U kogo?
- Zaraz... Tak, to było przy Floriańskiej... - zastanowiła się księżniczka. - Pomiędzy domem aptekarza i cyrulika, niemal naprzeciwko domu Niemierzy, na prawo od zajazdu, tam gdzie spotkałam... - rozgadała się i zalała rumieńcem Oleńka - ojej, no cóż... - miała minę jak wtedy, gdy będąc małą dziewczynką, wygadała się rodzeństwu, że Maria widuje się po kryjomu z bojarem Wojdyłłą - gdzie spotkałam...
-Pana Siemomysła z Płocka - dokończyła dobitnie Jadwiga z szerokim uśmiechem i uniesioną brwią. Oleńka mogła się zarzekać i oburzać, ale prawda była taka, że każdy temat nieuchronnie prowadził do wątku tajemniczego mężczyzny. Co więcej ów Siemomysł, znany szerzej jako Siemowit Mazowiecki zaczął nawiedzać ją w snach. I jak wedle pewnego powiedzenia wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak wszystkie drogi Oleńki prowadziły na Floriańską w nadziei, że ostatnie wydarzenia się powtórzą. No, może z pominięciem kilku faktów, na wspomnienie których lico Olgierdówny zalewał ceglasty rumieniec wstydu. - Kochana, coś za często o tym słyszę. Chyba pora, żebym powiedziała Władysławowi - królowa uśmiechnęła się łobuzersko. Oleńka złapała się za usta.
-Tak... to znaczy... Nie, tylko nie to! - zapiszczała, a dwie mijane właśnie praczki obejrzały się w jej stronę. Jadwiga z trudem powstrzymywała śmiech. - Przecież on zaraz powie Skirgielle, bo oni sobie mówią wszystko, Skirgiełło potem się upije, a potem wszyscy będą wiedzieli, że przyło... rozbiłam nos jakiegoś ważnego pana z Płocka! Będą mi dokuczać i śmiać się ze mnie!
- Chyba innej prawdy się bardziej obawiasz... Ale żartowałam przecież - Jadwiga pogładziła policzek szwagierki. - Rozumiem cię. Tylko my dwie o tym wiemy.
- Ale cóż z tego, gdy ja znam swoje przeznaczenie - Oleńka spoważniała. - Jestem córką Olgierda, wnuczką Giedymina i mój wielki brat znajdzie mi możnego męża, będę miała zamek pełen dzieci i może tylko czasem przyśni mi się, jak przyłożyłam Siemomysłowi z Płocka - obie parsknęły śmiechem. - Wszystkie moje siostry zrobiły to, co trzeba, były i są bardzo szczęśliwe. Ze mną też tak będzie. Jak to mówią bracia - za Litwę! - zrobiła dziarską minę. - A pan z Płocka - rozłożyła ręce - niech nasi bogowie i wasz Bóg mają go w swojej opiece! - skończyła z westchnieniem. - Chociaż czasem... - rozmarzyła się. - Czasem chciałabym, żeby on mnie znalazł... Jadwigo, czy to jest głupie? - zapytała z przestrachem.
CZYTASZ
Jadwiga i Jagiełło
FanfictionAlternatywna historia Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego za czasów panowania Jadwigi Andegaweńskiej i Władysława Jagiełły inspirowana serialem "Korona Królów". Nie jest to opowiadanie historyczne tylko fanfiction pisane w c...