7. Bóg daje znaki cz. II

1.1K 30 121
                                    

Wawel, aula

Spytek uspokajał przyśpieszony od biegu i wcześniej jazdy konnej oddech. Jechał do Krakowa pełen obaw, którepo przybyciu od razu się potwierdziły. Wiedział już, że Wilhelm jest w Krakowie i obsypuje królową prezentami, a ta bardzo pragnie się z nim zobaczyć. Przygładził rozwiane włosy oraz płaszcz. Szedł przez wawelską aulę, w której przy stole siedziała królowa z podskarbim i omawiała wykazy podatkowe. W rękach z nabożną niemal czcią trzymał sporych rozmiarów tubę, zawierającą dokument podpisany w Krewie. 

-Pani, nie było ważniejszego aktu w naszych dziejach - powiedział uroczyście składając ją przed zatopioną w lekturze spisu podatków Jadwigą.  - Dzięki niemu Koronę czeka wielka przyszłość, pokój i dostatek. Polska i Litwa rozwiną się jak nigdy dotąd, silne, zjednoczone - powiedział  dumą, jaką mógł szczycić się tylko autor tego pomysłu. 

- To tylko pismo. Litwa daleko. A tu w Krakowie jest Wilhelm, żywy i prawdziwy - odparła Jadwiga nie podnosząc nawet głowy znad dokumentów. Podskarbi wywrócił oczami i poczuł, że jego serce dłużej tego nie wytrzyma. Spytkowi aż się krew zagotowała. Czy po to ryzykował, wysyłał posłów, z nerwów niemal nie spał i nie jadł od wielu tygodni? O przyreczebiu złożonym przed wyjazdem nie wspominając...

-Na miłość Boga, pani! Spójrz...  - wyjął z tuby pismo i rozłożył je przed królową, która nadal nie zdradzała większego zainteresowania.  - Jogaiła aktem w Krewie zaślubia ciebie, spłaca Habsburgów, zakłada polską koronę i przyjmuje chrzest wraz z całą Litwą. 

- A ja mówię, że chcę zobaczyć się z Wilhelmem, moim narzeczonym - podniosła wreszcie głowę znad rachunków.  - Trzymacie go pod bramą, nie pozwalacie nawet z nim pomówić. Nie szanujecie księcia i króla! To zamach na majestat!! - Jadwiga była coraz bardziej wzburzona. 

-Pani, mamy sojusz z Litwą, chcesz wojny?! - zapytał oburzony Spytek, może trochę zbyt gwałownym tonem. 

- Król polski chce się widzieć z księciem Wilhelmem - rzekła Jadwiga przeszywając Spytka szafirowym wzrokiem jak sztyletem. Uznała ostanio, że spotkanie to jedyny sposób by rozwiać targające nią wątpliwości i podjąć decyzję. Dwórki dotychczas niczego się nie dowiedziały, a czekanie na kolejny znak i męczenie się z poczuciem winy po kolejnym śnie z nieznajomym było prawdziwą torturą, choć te sny same w sobie...

-To się nigdy nie skończy! - wyrwało się podskarbiemu, który uderzył ręką w stos pergaminów. Dokumenty z cichym szelestem spadły na podłogę. 

- Pani...  

-Wiem, co powiesz, Spytku, i nie chcę tego słuchać!  - Jadwiga szybko wstała z krzesła odsuwając je gwałtownie. 

- Oczywiście, najjaśniejsza pani, zważ jednak...

- Wezwijcie Gniewosza i ustalcie miejsce spotkania! To rozkaz! -jej ton przecinał ciszę jak ostrze miecza. 

- Pani.. 

- Nie sprzeciwiajcie się królowi!  - Jadwiga poczuła, że zbiera się jej na płacz, więc szybko sie odwróciła i pośpieszenie wybiegła z komnaty. Echo zwielokrotniło tupot jej butów. Spytek ze złością uderzył pięścią w stół. Stojący na nim kielich, kałamarz i dzban podskoczyły. Wojewoda zaczął rozcierać sobie bolącą od silnego uderzenia dłoń. 

-Baby w polityce? Katastrofa!! Po prostu ka-ta-stro-fa!! - Dymitr ze złością uderzył dłońmi w stos papierów, po czym podparł twarz rękami. 

- Niewiasta w złości gorsza niźli gradobicie... - wzdychał Spytek dalej masując sobie dłoń. 

- A jeśli jeszcze niewiasta ta jest królem... Miej nas, Panie Boże w opiece... - przeżegnał się Dymitr.

-Ona nie może zobaczyć się z Wilhelmem!  Nie może! -Spytek krążył po sali wymachując rękami. 

Jadwiga i JagiełłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz