5. "Zgódź się, proszę..."

1.1K 31 67
                                    


Buda

Za dużo śmierci wokół. Siostra, babka, teraz ojciec. Wszyscy, których kocham umierają - myślała zapłakana Jadwiga. Leżała w łożu wtulając twarz w gronostajowe futro od Wilhelma. W dłoni ściskała wisior babki Elżbiety. Kilka tygodni temu zmarł jej ojciec, ale jeszcze wcześniej nastały dla młodej królewny ciężkie czasy. Koronowana na królową Węgier Maria nieustannie okazywała wyższość młodszej siostrze, wymagała od niej ciągłych pokłonów i bezwględnego posłuszeństwa. Razem z matką szpiegowała siostrę, czytała pisane przez nią i adresowane do niej listy, nawet te od Wilhelma. Bośniaczka i Maria sprawdzały, jakie Jadwiga czyta książki i z pomocą kilku zaufanych dwórek podsłuchiwały wszystkie jej rozmowy z Margit, a nawet modlitwy w kaplicy. Nieustannie spędzały czas we dwie przymierzając biżuterię, pijąc wyborne wino i przyjmując posłów z dalekich krajów. Kiedy Jadwiga wchodziła do komnaty i próbowała zaczynać z nimi rozmowę, one natychmiast przerywały szepty i wysyłały Jadwigę gdziekolwiek pod byle jakim pretekstem. To sprawy królestwa, Jadwigo - mówiła wtedy Maria wyniosłym tonem. Na prośby Jadwigi i polskich panów, by wysłać ją do Polski Bośniaczka odpowiadała wymyślając najdziwniejsze tłumaczenia. A to, że post, a to znów święta, zimą za zimno, wiosną za mokro, latem za gorąco, jesienią zbyt wietrznie, w Polsce niespokojnie a poza tym królewna jeszcze za młoda i niewiele wie. Jadwiga znudzona oczekiwała momentu wyjazdu. Oczywiście Bośniaczka wynajdywała jej bezsensowne zajęcia, takie jak przepisywanie genealogii rodu Andegawenów ze starej kroniki. Jadwiga oczekiwała, że chociaż Wilhelm przybędzie i ją wesprze, ale jego ojciec poważnie zachorował. Odczytywała więc w nieskończoność jego stare listy aż nauczyła się ich na pamięć. Spała z twarzą wtuloną w otrzymane od niego futro, nie chciała widzieć w swojej komnacie innych kwiatów niż zasuszone róże, które dostała od ukochanego w czasie jego ostatniej bytności w Budzie. Kiedy nikt nie widział nuciła sobie taneczne melodie i płynęła w tańcu przez komnatę zamykając oczy i wyobrażając sobie, że jej Wilhelm trzyma ją w ramionach i szepce do ucha o swojej miłości. Otarła łzy z oczu, wstała, podeszła do stołu, zamoczyła pióro w inkauście i sięgnęła po pergamin.

Umiłowany mój - pisała - wspominam twój głos, oczy i całego Ciebie. Serce moje krwawi codziennie z tęsknoty za Tobą. Chcę wreszcie cię ujrzeć, a wtedy znikną wszytskie moje troski, których nie skąpi tu los i wola Boga. Cierpienie mnie zabija... Zabierz mnie stąd, mój miły. Wolę duszę oddać Bogu, niż żyć osobno. Zabierz mnie stąd, Wilhelmie, zabierz mnie stąd, kochany , jak najprędzej...

Karczma w Krakowie

- No, to Spytku - Jan uniósł kufel pełen piwa - za wygrany zakład! Za naszą misję! Za królestwo!

- Za królestwo! - powtórzyli chórem Spytek, Jan i Pełka z Gołczy, który dołączył do nich po radzie, by omówić kwestię wyprawy na Litwę. Upili trunku, po czym Spytek dodał:

-I za Jana, stróża zgody polskich panów! - uśmiechnął się do przyjaciela.

-Dobrze się sprawiłeś, Janie -dodał Pełka, który mimo początkowej niechęci polubił tego prostolinijnego szlachcica, który miał mu towarzyszyć w wyprawie na Litwę.

-Eeee... Ja tylko powtarzałem, co Spytek powiadał mi w Melsztynie - zawstydzony od pochwał Jan spojrzał w migotliwy płomień świecy ustawionej na drewnianym stole.

-Ale nikt nie zaprzeczy, że ta minuta ciszy poświęcona królowej Elżbiecie zrobiła na nich duże wrażenie! - Spytek poklepał swojego druha po plecach.

-Na mnie największe wrażenie zrobiło oddanie Przedbora pamięci króla Kazimierza - zaśmiał się Jan. - Gdyby mu płacili za każde przywołanie go, byłby już bogatszy niz niejeden władca! 

Jadwiga i JagiełłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz