9. "Czy naprawdę jesteś taki, jak mówią?"

1.3K 34 89
                                    

Wawel, komnata Jadwigi

Jadwiga po wypiciu naparu z uspokajających ziół położyła się do łóżka. Rozmowa z księżną Eufemią nie dawała jej spokoju. Chyba setny raz analizowała wszystko to, co przez całe życie usłyszała o Litwinach. W wolnych chwilach przeczytała już chyba wszystkie urywki z listów i kronik leżących w kancelarii, które mówiły o Litwie. Chciała pomówić z Cudką, ale ona wyjechała do Gołczy załatwić jakieś sprawy związane majątkiem. Sumowała w myślach całą swoją dotychczasową wiedzę o Litwie i wszystkie przemyślenia kończyła wnioskiem, że niczego nie wie. Przypomniała sobie rozmowę w kaplicy z księciem Skirgiełłą. Ten oryginalny, trochę groźny człowiek nie wydawał się zły. Krążyły o nim różne opowieści, ale w samej Jadwidze nie powodował strachu. Pamiętała go jeszcze z Budy, kiedy spotkała go na ciemnym korytarzu i opowiadał jej bajkę... Co w niej było... Coś o lesie i niedźwiedziu... O dziewczynce... Bracie księcia...Jadwiga usnęła.

Znajdowała się na tej samej łące, co we wszystkich snach. Biegła przez nią tanecznym krokiem, śpiewała i śmiała się. Zaraz przyjdzie On! Zaraz znowu go zobaczę... Dobrze było śnić o tym bez wyrzutów sumienia i cały dzień czekać na wieczór, mając nadzieję, że cudowny sen znowu się pojawi. Biegła i rozglądała się niecierpliwie... Gdzie on jest? Ktoś podszedł do niej od tyłu... Odwróciła się z uśmiechem i już miała rzucić mu się w ramiona... ale nie. Był to książę Skirgiełło ubrany jak na polowanie. Spojrzała na niego ze zdziwieniem

-Choć ze mną, pani - pociągnął ją szybko za rękę. - Tu jest niebezpiecznie!

Szli w stronę lasu, wielkiego, ciemnego lasu. Miał w sobie coś tajemniczego i jakby strasznego. Książę nakazał jej byc cicho, stąpali lekko starając się nie szeleścić i nie łamać leżących gałązek. Skirgiełło skradał się, wytężał wzrok i pilnie nasłuchiwał. Tak dotarli na leśną polanę. Jadwiga miała jakieś dziwne uczucie, że nie są sami i ktoś lub coś ich obserwuje. Zdawało się jej, że słyszy trzask gałązek, szelesty, ciężkie kroki i jakieś sapanie. Odgłosy te zagłuszało coraz bardziej przyśpieszone bicie jej serca. Nagle poruszyły się gwałtownie krzewy za polaną i wysunął się z nich... Wielki, włochaty niedźwiedź o dziwnych przenikliwych oczach, jeżeli w ogóle u zwierząt występują takie. Z przerażającym rykiem od którego zaszeleściły listki i zatrzeszczały drzewa. Ryczał strasznie i szamotał się jakby pętały go jakieś niewidzialne więzy i jakby potrzebował pomocy, ale z drugiej strony był tak przerażający, że nawet książę Skirgiełło odskoczył w tył ciągnąc za sobą Jadwigę, która dotychczas stała jak zamurowana. Z jednej strony czuła jakąś dziwną ciekawość, z drugiej serce w niej zamarło i nawet nie miała siły uciekać. Skirgiełło opanował pierwsze zaskoczenie i przygotował się do strzału. Niedźwiedź ryknął tak przerażająco, że i Jadwigę i księcia zwaliło z nóg, a zwierzę uniosło się jeszcze wyżej na łapach, otworzyło swoją straszną paszczę i....

Jadwiga zerwała się gwałtownie zrzucając z siebie pierzynę i krztusząc się własnym odechem. Kosmyk włosów przyczepił się jej do spoconego czoła. Cała drżała i wstając omal nie upadła. Dlaczego nie przyszedłeś? Czy naprawdę jesteś taki jak mówią? Miałeś mnie nigdy nie okłamać...

Obóz litewski przy granicy z Królestwem Polskim

Jogaiła odszedł trochę od ogniska przy którym przed chwilą ogrzewał się z braćmi. Ciągle rozbrzmiewały opowieści przerywane charakterytycznym śmiechem Skirgiełły. Było dość zimno, ośnieżony las srebrzył się blasku księżyca. Śnieg trzeszczał pod stopami. Wielki książę szedł chwilę przed siebie wlepiając wzrok w rozgwieżdżone niebo i jasny księżyc. Dziwne, byli już tak daleko od domu, a niebo wciąż takie same. Może tam obie siostry również podziwiają gwiazdy. Lubiły się tak wymykać na balkon najwyższej wieży i oglądać niebo, szepcząc sobie do ucha sekrety. Ciekawe, czy tak samo wygląda to w Krakowie? Może w niebo patrzy tam wojewoda Spytek albo jego przyjaciel Jan... Albo poseł Pełka... Albo królowa spogląda i czeka na... Nie, to niemożliwe, przecież nigdy mnie nie spotkała... - przeszło mu przez głowę. Nagle poczuł, że nie jest sam. Odwrócił się i zobaczył szczupłą postać w długim czarnym płaszczu z kapturem. Włosy okalały smutną twarz. To była Ragana, której nie widział już od dawna.

Jadwiga i JagiełłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz