***
- Więc z czym przychodzisz, książę? - zapytała Jadwiga zdziwiona nagłą wizytą Witolda. Dotychczas kuzyn Jogaiły zdawał się źle czuć na Wawelu i nie zamienił z Jadwigą nawet słowa. Po tym, czego dowiedziała się od Jogaiły wcale jej to nie dziwiło. Tym bardziej zaskoczyło ją, że Kiejstutowicz chce z nią mówić.
- Nie wiem, królowo, jak ci to rzec- udawał teraz dla odmiany człowieka nieśmiałego, wzdychał i uciekał wzrokiem nieco w bok.
- Najlepiej wprost - poradziła Jadwiga lustrując swego gościa wzrokiem.
- Otóż... Musisz, pani o czymś wiedzieć. Serce boli, Bóg mi świadkiem, ale... Nie wybaczyłbym sobie, gdybym miał to przed tobą, pani, ukrywać- prawił z przesadną uniżonością.
- Książę, albo mówisz, albo nie- rzekła Jadwiga zniecierpliwiona. Miała wrażenie, że Litwin coś kombinuje. - Dziś chrzest twoich krewnych i muszę się przygotować, więc albo powiesz sprawnie, co ci na sercu leży, albo będę musiała cię opuścić.
- Otóż, pani... Jogaiła... On zostawił na Litwie kochanicę... Pogańską kapłankę, Raganę. Żal to mówić, ale on cię zwodzi, królowo. Jak tylko odbędzie się koronacja, będzie chciał wrócić na Litwę, do niej... I nikt go nie zatrzyma... - prawił, a po jego twarzy błąkał się złośliwy uśmieszek.
- O, Boże...- Margit na tę nowinę nieomal zemdlała. Jadwiga zbladła.
- Książę... Co mówisz? - wydusiła drżącym głosem.
- Prawdę i tylko prawdę- kłamał Kiejstutowicz bez zająknięcia.
- Jeśli to prawda, to czemu mówisz o tym dopiero teraz, panie? - zapytała. - A może chcesz zadać ból Jogaile rozpowiadając o nim takie rzeczy? Wiem z zaufanych źródeł, że żadnej kochanki nie było- głos jej zadrażał. Czy owe źródła istotnie były zaufane? Nie uszło to uwadze usatysfakcjonowanego Kiejstutowicza. Ziarno niepewności zostało zasiane i już kiełkuje.
- Wybacz, pani, ale kiedy ty czekałaś na powrót posłów z Krakowa, on po zawarciu paktów używał sobie z nią w... - Witold zdecydował się puścić w ruch wyobraźnię.
- Dość!! - Jadwiga wstała. - Wiem co nieco o twojej przeszłości książę, szczególnie o tym jak prawdomówny bywałeś wobec Jogaiły. Dlaczego więc teraz miałbyś mówić prawdę? - starała się brzmieć władczo, ale głos jej drżał, a do oczu napływały łzy. Mówią przecież, że w każdej plotce jest ziarno prawdy. - Dziękuję za troskę, ale teraz zostaw mnie już samą z dwórką. Samą! - ponagliła, gdy Witold nie ruszał się z miejsca.
Kiejstutowicz pokłonił się i ucałował pierścień na dłoni Andegawenki z nieco wyzywającym wyrazem twarzy po czym opuścił komnatę. Jadwiga siadła za stołem, a z jej piersi wydarł się szloch.
- Cśśś... - Margit usiadła obok i gładziła swoją panią po plecach.
- A jak to prawda? - łkała Jadwiga. - Książę nigdy mi nie opowiedział o swojej przeszłości jeśli chodzi o... No, jeśli chodzi o... niewiasty - królowa ocierała sobie coraz gęściej płynące łzy.
- Możliwe, że miał tam jakieś, ale... Tak wiem, Margit usprawiedliwiająca Litwina to jak koniec świata- zaśmiała się dwórka- ale nie wierzę, że książę chce cię oszukać. Tak, mówię to ja, która nie ufam niczemu i nikomu z Litwy. Oprócz księcia Jogaiły. Widzę, jak na Ciebie patrzy...
- A jeśli patrzył tak wcześniej na jakąś czarownicę i tęskni za nią? A jeśli on z nią... No, wiesz... Przecież to obrzydliwe! - wzdrygnęła się Jadwiga. Wyraźnie nie wyglądała na przekonaną.
CZYTASZ
Jadwiga i Jagiełło
FanfictionAlternatywna historia Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego za czasów panowania Jadwigi Andegaweńskiej i Władysława Jagiełły inspirowana serialem "Korona Królów". Nie jest to opowiadanie historyczne tylko fanfiction pisane w c...