Rozdział X

257 10 0
                                    

Wszyscy westchnęli ciężko z wyraźnie słyszalną ulgą. Tak jakby ich największy koszmar właśnie się skończył, Nicolas z powrotem schował granat do malutkiej torebeczki a po tym wyjął z kieszeni zapalniczkę i papierosa , zapalił przednią końcówkę zapalniczką i zaczął palić. Zrobił to chyba na cześć losu który właśnie przed chwilą się do nich uśmiechnął. Dawid po całym wydarzeniu zwalił się z krzesła na podłogę przy tym oddychając ciężko , czuł się jakby przebył cały ten dystans który pokonali rowerami ciągłym truchtem , praktycznie przez krótki moment nie mógł złapać powietrza. Klaudia i Nikola zostały na swoich miejscach ale czuły się dokładnie tak samo jak Dawid. Natomiast Ewa zachowała totalny spokój , jedyne co, to po jej czole spływał powoli pot który po chwili wytarła po czym wstała ona z krzesła i wyszła na zewnątrz rozglądając się dookoła przy tym zaczerpując świeżego powietrza po ulewie. Wróciła ona potem do mieszkania zamykając za sobą drzwi wejściowe i popatrzyła na Nicolasa.
- Ile mamy jeszcze drewna ? - Zapytała z niesamowitym spokojem Ewa krzyżując ręce przed palącym papierosa na podłodze mężczyzną. 
- Prawie nie mamy w ogóle trzeba będzie pójść pościnać - Odpowiedział patrząc się kątem oka na młodzieżową trójkę dalej znajdującą się przy stole. Po czym wstał i podszedł do nich, w tedy kontynuował.
- Trzeba będzie pójść przynieść trochę drewna. Kto pójdzie z Ewą? - Zapytał , po czym przejechał wzrokiem po trójce wykończonych nastolatków.
Nikola i Klaudia jedyne co zrobiły to pokiwały głowami na znak że nie mają zamiaru nigdzie wychodzić po takiej akcji , Nicolas im się nie dziwił. Chyba jedyną osobą jaka miała odwagę w tedy wychodzić z domu była sama Ewa. W końcu miała nerwy ze stali skoro jedyne co ją zaatakowało podczas spotkania ze stworem to pot , inni mieli aż ataki duszności... głównie Dawid. 
Nicolas spojrzał w tedy na Dawida i zrobił swoją klasyczną przerażającą minę , Dawid od razu wstał na nogi... już się nauczył że mina ta oznacza śmierć gdy podczas jej obecności nie wykona się jakiegoś rozkazu. Nicolas zmarszczył brwi i wręczył do dłoni Dawida pistolet który dał mu w nocy kiedy ich odnalazł... tylko jedyne pytanie jakie się w tedy nasuwało to , kiedy on mu ten pistolet zabrał? ale abstrahując do tego. Dawid zacisnął dłoń na pistolecie po czym znowu spojrzał się na Nicolasa i zamiast tej morderczej miny na jego twarzy widniał uśmiech. 
- Idziesz z Ewą po drewno - Oznajmił Nicolas po czym poklepał go po plecach i wszedł do pokoju którego wcześniej nazwał "zbrojownią". Po chwili wyszedł i wręczył Dawidowi magazynek do owego pistoletu. Dawid natychmiastowo go załadował. Nicolas wręczył mu jeszcze pochwę na ową broń którą już sam Dawidowi założył na udo. Dał mu jeszcze malutką jednoręczną siekierę która już od razu wydawała się być mega ostra. Dawid w tedy odwrócił się do Ewy i ujrzał ją uśmiechającą się do niego.
- No , chodź idziemy - Po czym wyszła na zewnątrz. Dawid bez słowa posłusznie wyszedł za nią zamykając za sobą drzwi wejściowe. 

Siren Head || opowieść PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz