Rozdział XV

207 11 2
                                    

Dawid jeszcze przez kilka dobrych minut wpatrywał się w notes który odłożył z powrotem na stolik , wyobrażał sobie sytuację przedstawione w owym notesie , z każdym nowym momentem Dawid czuł się coraz gorzej. Zaczęła go boleć głowa, potem brzuch , a na końcu zaczęło brać go na nudności. Wszystko przeszło w jednej chwili gdy z dworu dało się usłyszeć kolejny strzał , ale tym razem był na tyle blisko by mieć stuprocentową pewność że nieprzyjaciel jest tuż przed domem. Około 5 metrów od drzwi wejściowych padła martwa sarna z raną postrzałową w głowie, nie było już ją jak odratować od bezlitosnych Kłusowników. Do zwłok sarny podszedł uzbrojony w strzelbę starszy pan, przyglądał się uważnie martwej sarnie po czym oddał kolejny strzał w głowę zwłok. Krew rozpryskała się na ziemi razem z mózgiem i wnętrznościami które zaczęły uciekać z ciała poprzez dziurę w szyi. Starszy mężczyzna wyjął papierosa z ust i wyrzucił go wprost w pozostałości po głowie zwierzęcia. Po chwili do niego przyłączyło się dwóch innych panów , jeden z pistoletem po wyglądzie przypominał Nicolasa, a drugi z karabinem snajperskim który już nie wyglądał na takiego którego by dało się łatwo powalić. Był bardzo dobrze zbudowany , jego mięśnie dało się zobaczyć poprzez same ubranie, ponadto miał brodę które sięgała mu co najmniej do klatki piersiowej. A na jego twarzy widniał o wiele gorszy wzrok niż wzrok Nicolasa. Po chwili staruszek zarzucił strzelbę zza plecy i zwrócił swoją twarz w stronę domku, po czym uśmiechnął się.
- Dobra dobra koniec tych cyrków , wyłaźcie. Wiemy że tam jesteście - Krzyknął starzec , po czym Nicolas wymienił spojrzenia z Ewą i od nowa zaczął nasłuchiwać co mówi ten mężczyzna.
- Wiecie dokładnie czego chcemy , dajcie nam to a nikomu nic się nie stanie - Ponownie wykrzyczał starzec ale to dalej nie wywołało jakiejkolwiek reakcji na Ewie i Nicolasie.
- Widzę że pokojowy sposób do was nie przemawia , chcecie byśmy zmusili was siłą do wyjścia na zewnątrz? - wykrzyczał PONOWNIE starzec. Ewa lekko podniosła karabin do góry i umieściła palec na spuście lecz Nicolas powstrzymał ją podnosząc dłoń. 
- Rzeźnik , sprawdź drzwi - Odezwał się starzec do mężczyzny z brodą po klatkę piersiową. "rzeźnik" podszedł do drzwi i szarpnął za klamkę lecz drzwi nie chciały się otworzyć.
- Zamknięte , zmyli się chyba przez tego stwora - Rzekł mężczyzna z pseudonimem "Rzeźnik".
- No cóż , to było do przewidzenia , skoro się zmyli to wzięli ze sobą amunicję której potrzebujemy. Ruszymy za nimi w pogoń , zabijemy ich raz na zawsze. Zmywamy się stąd nic tu po nas - Powiedział starzec po czym zaczął iść w przeciwnym kierunku od domu , za nim ruszyła pozostała dwójka mężczyzn. Wszyscy westchnęli z ulgą i podziwiali jak Kłusownicy odchodzą.
 

Siren Head || opowieść PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz