Rozdział IX

251 9 4
                                    

Nicolas po usłyszeniu bardzo znajomego dźwięku oznaczającego tylko kłopoty zgasił wszystkie światła w domu po czym usiadł na podłodze na wprost drzwi wejściowych i jedyne co robił to nasłuchiwał , trudno było zobaczyć w ciemności co on tak na prawdę robi. On Jako jedyne zerwał się do działań a reszta dalej siedziała przy stole dalej mając przed sobą już zimne porcje jajecznicy, akurat to w tym momencie było najbardziej niepotrzebne. Mogło się nawet wydawać że Nicolas coś mówi do siebie ale cóż , ciemność robiła swoje i serio nie dało się nic zobaczyć oprócz postury jego sylwetki. Burza wszystkiemu nadawała klimatu , nic nie dało się zobaczyć przez niesamowicie gęsty deszcz , a same grzmoty zagłuszały wszystko co mogło by się stać w otoczeniu. Nicolas wyjął ze swojej malutkiej torebeczki na udzie najprawdziwszy granat i zaczął widocznie nerwowo ściskać go w dłoni. Przez chwile dało się zobaczyć jak Nicolas powoli przekręca głowę w stronę dalej siedzącego przy stole towarzystwa. Po chwili cicho rzekł:
- Nie...ruszajcie się - Szepnął. Po czym ni stąd ni zowąd z oddali dało się zobaczyć przez grzmoty że w kierunek domu zmierza ogromna postać , wraz z jej bliższym położeniem od domu dało się odczuwać coraz to silniejsze stukoty , jakby kończyny dolne tego stworzenia były tak potężne że samym chodem potrafił wywołać malutkie trzęsienia ziemi.
Po chwili postać zatrzymała się przed domem i zrobiła coś czego nikt z obecnych tam osób się nie spodziewał. Przy oknie nagle zatrzymała się "szyja" wraz z dwoma syreni w tym w jednej był ludzki język i ludzkie uzębienie. "głowa" tego stwora właśnie w takiej pozycji się zatrzymała , syrena była skierowana dosłownie w okno i od tamtego momentu nie wykazywała jakichkolwiek oznak życia...
Nikola i Klaudia starały się nawet nie oddychać by stwór nie wykrył ich obecności. Nicolas patrzył się w podłogę dalej ściskając granat w dłoni. Ewa siedziała po stronie stołu w której była całkowita ciemność , nie dało się zobaczyć co ona teraz przeżywa... natomiast Dawid , poty zaczęły go oblewać i serce mu waliło jak szalone , czuł się jakby zaraz ktoś miał na nim przeprowadzić egzekucję. Nie wiedział kompletnie co ma zrobić... jedyne co przychodziło mu na myśl to to by został tak jak teraz w totalnym bezruchu i stwór sobie odejdzie, "głowa" stwora już od dobrych 2 minut ani nie drgnęła sprzed okna. Wydawało się że stwór nie miał zamiaru się w ogóle stamtąd ruszyć póki nie będzie miał stu-procentowej pewności że w domu ktoś jest. Na ich szczęście w tedy stało się coś co było przez chwilę do nieuwierzenia. Stwora uderzył jeden z piorunów. Głowa natychmiastowo zniknęła sprzed okna i po chwili dało się usłyszeć jeszcze bardziej zniekształconą syrenę alarmującą niż przedtem. Tak jakby oznaczała... ból?
Postać nagle uciekła w gąszcz mokrego lasu a sama burza złagodniała z czego po kilku minutach się skończyła a sam las ponownie zaczęło oświetlać piękne słońce.

Siren Head || opowieść PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz