~19~ 𝑤𝑒𝑠𝑜𝑙𝑒 𝑚𝑖𝑎𝑠𝑡𝑒𝑐𝑧𝑘𝑜

429 10 2
                                    

~~~𝐰𝐭𝐨𝐫𝐞𝐤~~~

𝑝𝑜𝑣.𝑃𝑎𝑢𝑙𝑎

Obudzil mnie pocalunek Sebastiana,oddalam go,ale nie chetnie

-Jak mozesz mnie budzic-powiedzialam zaspana i polozylam sie na jego klatce.
-Leniuchu jest juz 10
-Przeciez dzis nigdzie ci sie nie spieszy...-mowilam zaspanym glosem
-Wczoraj ty wybieralas miejsce,to dzis ja wybieram.-powiedział Sebastian
-Zgoda-pocalowalam go w usta.
-Ale teraz ide na szluga...

Sebastian wstal i wyszedl na balkon.
Ja w tym czasie zaczelam sie ubierac,wybralam dzis szorty i koszulke z SBM,upielam wlosy w wysoka kitke i poszlam umyc zeby.
Kiedy Sebastian tez skonczyl sie ogarniac, schowalam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy,zlapalam go za reke i wyszlam z klatki (uprzednio zamykajac drzwi na klucz). Wsiedlismy do samochodu,jak zwykle ja wlaczalam muzyke,dzis postawilam na plyte Kuqe'go,ktorej w koncu sie doczekalismy.

-Warto bylo czekac-powiedzialam do Seby
-Masz w zupelnosci racje.

Jechalismy jescze z 10 minut,kiedy Sebastian zaparkowal samochod POD WESOLYM MIASTECZKIEM! Jak dawno nie bylam w wesolym miasteczku...

-Na miejscu-powiedzial Seba

Gdy wysiedlismy z samochodu pocalowalam go z radosci,zlapalam za reke i razem z nim ruszylam do kas.

-Dzien dobry,prosimy dwa bilety do wesołego miasteczka.
-To bedzie 150 zlotych-Sebastian podal pani banknot 200 zlotowy.

Jestesmy ze soba juz prawie rok,a ja dalej nie przyzwyczaiłam sie,ze wszedzie gdzie jestemy,to on musi placic.

Weszlismy do wesolego miasteczka,na starcie poprosilam Sebastiana o wate cukrowa. Wzial najwieksza jaka byla,gdy odebral ja z rak pana,ktory je robil,nie podal mi jej do rak,tylko...podniosl do gory i sie ze mna droczyl:
-No oddaj mi ta wate!-probowalam zrobic cos zeby mi ja oddal,ale on trzymal ja caly czas w gorze. Tak wysoko ze nie dosiegalam
-Za buziaka-powiedzial.
Oczywiscie zrobilam to bez wahania,pocalowalam go w policzek.-Nie takiego...
-Sebek...tutaj sa ludzie. I masa dzieci
-No to chodz-zlapal mnie za reke i pociagnal w bardziej ustronne miejsce,oczywiscie dalej nie mialam dostepu do mojej waty...

Kiedy bylismy juz na drozce,po ktorej prawie nikt nie chodzil,pocalowalam Sebastiana w usta...on oczywiscie dwa razy bardziej poglebil pocalunek. Oderwal sie od moich warg,ale...zrobil mi...malinke na szyi,oczywiscie bylo mi dobrze,ale...
-Sebastian...tutaj sa dzieci,a ja mam chodzic po wesolym miasteczku z sina plama na szyi?!
-Narzekaj dalej,a zjem sam cala-oderwal kawaleki wlozyl do swoich ust...ja przyblizylam sie do niego i zlizalam resztke cukru z jego palcow.
-Dostaniesz cos w domu-szepnelam,a chlopak jak zaczarowany oddal mi wate.

Udalismy sie najpierw na diabelski mlyn. Akurat trafilismy na gondole,w ktorej bylismy tylko my.
-Czytalem,ze ten diabelski mlyn wykonuje pelny obrot w 3 i pol minuty,moze zdazysz tutaj-zaproponowal Sebastian
-Chyba cie pojebalo.-powiedzialam i zaczelismy sie smiac
-zartuje...a moze...-rozesmialismy sie jescze bardziej.

-Kocham cie-pocalowalam chlopaka
-Ja ciebie tez,ale niestety to koniec
-co?
-koniec obrotu kochanie-w tym momencie zauwazylam,ze zrobilismy juz pelny obrot i musimy wychodzic z diabelskiego mlyna.

Gdy wyszlismy z niego,zlapalismy sie za rece i podeszlismy pod jakis rolletcosternie wiem jak,ale Sebie udalo sie mnie namowic na jeden zjazd,odziwo mi sie podobalo.

Bylismy na jeszcze wielu roznych atrakcjach,bylismy tam do samego zamkniecia.

Gdy wrocilismy do domu,przebralam sie w pizame,Sebastian byl na balkonie i palil papierosa. Gdy wrocil zaczal:
-Pamietasz co mi obiecalas?-Przypomniala mi sie obietnica,ktora zlozylam mu za ta cholernie przepyszna wate.
-Yhmmm-przytaknelam Sebastianowi

Sebek zdjal spodnie,ja ukleklam na kolana i zrobilam mu dobrze. Kiedy Sebastian sie zadowolil,podniosl mnie  do gory i pocalowal w usta.

-Jestes wspaniala-wymruczal mi do ucha tak,ze mialam ciarki.
-Ty tez.

Po tych czulosciach polozylismy sie do lozka i szybko zasnelismy.

1 𝐶𝑧𝑒𝑠𝑐 "𝑀𝑖𝑙𝑜𝑠𝑐 𝑃𝑟𝑧𝑒𝑧 𝐵𝑜𝑙"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz