3.Ostatnie słowa

1K 31 69
                                    

Minął tydzień od pogodzenia się z Max. Wychodziliśmy całą paczką do salonu gier oraz w inne miejsca. Kontaktowałem się z El codziennie lecz ona nie odpowiadała...Przez ten tydzień udało mi się porozmawiać z Willem. Był wyraźnie przybity. Pytałem go co się stało, ale mówił, że to nie jest rozmowa na telefon.
Czuję, że coś się stało. El się nie odzywa, Will nie chce powiedzieć o co chodzi. Już sam nie wiem. Tęsknie za nimi tak, że nie potrafie myśleć o niczym innym.

Dzisiaj nie planowałem wychodzić z domu. Pada deszcz. Wiatr wieje bardzo mocno. Pogoda jest do dupy. Postanowiłem pójść do Nancy. Siedziała w pokoju i z niego nie wychodziła. Zapukałem do drzwi i wszedłem.
-Cześć Nancy. Stało się coś?
-Hej Mike...muszę ci coś powiedzieć...
Nie wiem czemu, ale zacząłem się stresować. Serce zaczęło mi bić mocniej.Ledwo co z siebie wydusiłem ciche "co chcesz mi powiedzieć?".
-Holly...ona jest chora. Został jej tylko tydzień...
Nancy zaczęła łkać głośniej. Przytuliłem ją bardziej.
-A-ale jak to...kocham ją do chuja!
Czemu wszyscy których...kocham muszą odchodzić n-n-nie wytrzymam...-powiedziałem i zacząłem płakać bardzo mocno. Oboje się do siebie mocno przytuliliśmy.
-Gdzie ona teraz jest?
-Na dole...
-Dlaczego mama mi nie powiedziała? Ciekawe co jeszcze przede mną ukrywa...
Uwolniłem się z ramion Nancy. Wyszedłem z pokoju. Zbiegłem po schodach na dół. Prawie z nich spadłem.

Wpadłem do kuchni jak poparzony.
-Mamo masz mi coś do powiedzenia?
-Mike dlaczego płaczesz?
-Odpowiedz mi na pytanie do cholery!!!
-JĘZYK!!
-Gdzie jest Holly?
-W salonie...
-Proszę mamo nie chcę się tobą kłócić...powiedz mi...
-Holly jest chora...zdiagnozowano u niej raka...nic już jej nie pomoże...lekarze za późno go wykryli-powiedziała mama i zaczęły lecieć jej łzy.
Przytuliłem ją.
-Może postarasz się jak najwięcej czasu z Holly...zanim...zanim.
Karen nie dokończyła zdania. Poprostu nie dała rady. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Niedługo ten zjebany świat zabierze mi moją siostrę. Ona ma zaledwie parę latek. Jest dzieckiem.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dziwny dźwięk. Taki jakby coś upadło. Udałem się do salonu. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na środku dywanu w salonie leżała Holly. Miała swoją ulubioną przytulankę w ręku. Był to różowy słonik,którego kupiłem jej jakiś czas temu. Łzy napłynęły mi do oczu.
-MAMO,NANCY SZYBKO!!!-krzyknąłem łkając.
Nancy i mama weszły do salonu.
Holly ledwo co oddychała...Domyśliłem się, że to jej ostatnie chwile na tym niesprawiedliwym świecie. Lekarz jak widać nawet się pomylił w czasie jakim Holly będzie jeszcze żyła. Postawił złą diagnozę. Gdybym go tylko dorwał ukręciłbym mu kark.

Ostatkami sił podszedłem do umierającej Holly.
-Mike...Mike c-co się dzieje?-spytała Holly jąkając się.
-Ćśśśś...już dobrze. Kocham cię tak bardzo cię kocham. Przepraszam, że ci to mówiłem tak rzadko. Pomyśl o swoim kochanym różowym słoniku...wszystko będzie do...-nie dokończyłem, bo Holly przestała się ruszać.
-MAMO! MAMO! DZWOŃ PO KARETKĘ SZYBKO!!!-krzyknąłem głośno płacząc.

Mama nie mogła się ruszyć. Poprostu ją sparaliżowało. Nancy szybko chwyciła telefon i wybrała numer alarmowy. Karetka niestety nie zdążyła na czas...Moja kochana siostra...nie żyje. Dlaczego ten świat jest taki niesprawiedliwy? Zabiera nam osoby,które kochamy i pluje nam w twarz.

Nigdy nie zapomnę o Holly. Była kochanym dzieckiem. Pamiętam jak kupiłem jej różowego słonika. Od razu jej się spodobał. Szybko stał się jej ulubioną przytulanką. Zabierała go wszędzie. Mam z nią wspaniałe wspomnienia. Uczyłem ją pływać. Will nawet kiedyś przyniósł D&D i razem uczyliśmy Holly podstaw tej gry. Bardzo mile to wspominam. Bardzo będzie mi jej brakować. Cieszę się, że mogłem jej powiedzieć chociaż te ostatnie słowa...

~~~
Elo benc

I CAN'T | Mike WheelerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz