11.Autobus

419 17 21
                                    

Ze snu obudził mnie głos Willa.
-Mike wstawaj szybko.
-Która jest godzina do cholery?
-Twoja ostatnia. Wstawaj, bo stąd nie odejdę.
Wstałem. Byłem na niego lekko wkurzony. Śnił mi się naprawdę fajny sen, a on raczył mnie z niego wybudzić.
-Za 15 minut wyjeżdżamy na Syberię. Będziemy już kierować się do więzienia, w którym jest Hopper-powiedział Byers.
-Dobra dobra kochanie już zaraz przyjdę.
-Kochanie?
-To był żart, ale i tak cię kocham.
-Ja ciebie też.
Will uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Szczerze mówiąc dawno nie widziałem jak się uśmiecha. Will często jest smutny i uśmiech na jego twarzy to raczej rzadki widok.

Ruszyłem do łazienki. Ubrałem się i umyłem zęby. Ułożyłem włosy i psiknąłem się perfumami.
Wyszedłem z łazienki. Wziąłem do ręki torbę, która leżała na łóżku i opuściłem pokój.

Gdy byłem już na dole El podbiegła się przywitać.
-Jak się spało?
-Super a tobie?
-Mi też. Kocham cię.
-Ja ciebie też-powiedziałem i pocałowałem Eleven.
Przez te pare miesięcy nauczyłem się naprawdę świetnie całować. Czuję, że jestem w tym najlepszy.
Codzienne praktyki całowania z El naprawdę dużo mi dały.
-Możecie się już od siebie odkleić glonojady?-spytał ironicznie Murray.
-Daj im się chociaż ze sobą przywitać panie Bałwan-powiedziała Erica.
Odkleiłem się od El. Murray zaklaskał trzy razy. Zignorowałem go.
-Ruszamy?-spytała Robin.
-Nie mamy wyboru-odpowiedziała Joyce.
Wyszliśmy z hotelu.
-I co teraz?-spytała Nancy.
-Udamy się do więzienia i odbijemy Hoppera-powiedział Murray.
-Ruszymy do najbliższego przystanku autobusowego. Gdy autobus dojedzie El będzie musiała w jakiś sposób ogłuszyć kierowcę. Wtedy do niego wsiądziemy i pojedziemy w stronę więzienia-powiedziała Joyce.
-Mam go zabić?-spytała Eleven.
-Masz go tylko ogłuszyć. Nie chcemy zabijać cywili. Zabijamy tylko złych ludzi-powiedziała troskliwie Joyce i przytuliła El.
Słodkie to było.

Ruszyliśmy w stronę przystanku. Na szczęście był pusty. Po chwili podjechał autobus. W środku oprócz kierowcy, nikogo nie było.
Facet, który siedział za kierownicą otworzył przyciskiem drzwi. El skupiła całą swoją uwagę na nim i uderzyła jego głową o kierownicę. Facet stracił przytomność. El poleciała krew z nosa, którą szybko wytarłem rękawem swojej bluzy. Weszliśmy do autobusu. Jonathan i Steve zanieśli nieprzytomnego kierowcę na tył autobusu. Murray usiadł za kierownicą.
-Siadajcie, bo ruszamy-powiedział Murray.
Usiadłem z Nancy. Po chwili Murray ruszył autobusem paląc gumę. Opony zapiszczały. Chyba pół kraju słyszało ten pisk.
-Będziemy za jakieś 30 minut, więc kto chce może się jeszcze chwilę przespać-powiedziała Joyce.
Postanowiłem, że nie skorzytam z sytuacji. Chciałem pomyśleć o wszystkim. Nie chciało mi się zbytnio spać. Po chwili poczułem głowę Nancy na moim ramieniu.
-Będziesz moją poduszką?-spytała.
-Pewnie, ale musisz mi to wynagrodzić-powiedziałem.
-Dobra już dobra. Co mam ci kupić?
-Nie chcę nic. Chcę, żebyś obiecała, że przy mnie cały czas będziesz i mnie nigdy nie opuścisz.
-Obiecuję.
Nancy wtuliła się we mnie i zasnęła. Jestem bardzo ciekaw co wydarzy się podczas akcji ratowania Hoppera. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego cali.

I CAN'T | Mike WheelerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz