*Chloe*
Razem z Liv robiłyśmy porządek w naszym salonie. Panowała tu grobowa cisza, chociaż między nami nie doszło do żadnej sprzeczki. Po prostu żadna z nas nie miała niczego ciekawego do powiedzenia. Moje zainteresowanie odżywkami zostało przerwane nagłym otwarciem drzwi. Dziwne, następną klientkę mieliśmy umówioną dopiero za dwie godziny. Kto to mógł być? Aby się tego dowiedzieć, spojrzałam w stronę drzwi wejściowych. Poważnie się zdziwiłam, gdy zobaczyłam znajomego policjanta. Skąd Derek wiedział, gdzie pracuję?
- Chloe, cieszę się, że cię tu zastałem. - brunet uśmiechnął się do mnie. - Już się bałem, że pomyliłem adres.
- No właśnie, skąd wiedziałeś, gdzie pracuję? - spojrzałam na chłopaka podejrzliwie.
- No wiesz... - Derek podrapał się nerwowo po karku.
- No nie wiem, dlatego pytam.
- Odszukałem tą informację w policyjnej bazie danych. Przepraszam, wiem, że nie powinienem wykorzystywać policyjnych przywilejów do własnych celów, ale nie widzieliśmy się od trzech dni, więc pomyślałem, że zrobię ci niespodziankę i przyjdę cię odwiedzić.
- Spokojnie, nie musisz mi się tłumaczyć. - oznajmiłam rozbawiona jego zakłopotaniem. - Będziesz spowiadał się swojemu przełożonemu.
- Jakoś to przeżyję. - tak, Derek wspominał mi, że komendantem skrytowickiej policji jest jego własny ojciec. Trafiło mu się.
- To miłe, że zadałeś sobie tyle trudu, by móc mnie zobaczyć. Niespodziankę możesz uznać za udaną.
- Prawdę mówiąc, nie tylko dlatego tu jestem. Chciałbym zabrać cię w pewne miejsce, które tworzy się w Skrytowicach. To jak, dałabyś się wyciągnąć? - zaciekawił mnie swoją propozycją. Skoro nasze pierwsze spotkanie nie wypaliło, chyba mogę się z nim przejść do tego nowego miejsca. Wiem, że miałam nie spotykać się z Derekiem z racji tego, że jest gliną z uprzedzeniem do super herosów, ale... No co mogę powiedzieć? On jest zbyt słodki, żebym umiała mu odmówić.
- Liv, zajmiesz się klientką, gdyby nie udało mi się wrócić na czas? - zwróciłam się do przyjaciółki, której twarz wyrażała zdezorientowanie.
- Ja-jasne.
*Liv*
Chloe wyszła z salonu w towarzystwie tego policjanta. Czy ona go nie rozpoznała?! Przecież to jeden z tych gliniarzy, którzy trzy dni temu chcieli nas aresztować. Przyznaję, ten cały Derek to mega słodziak, ale żeby za kadencji Wong super heroska umawiała się z gliniarzem? Tego to ja nie potrafię zrozumieć. Chyba powinnam poruszyć ten temat z Chloe i to jak najszybciej.
*Chloe*
Byłam bardzo ciekawa, gdzie zamierza zabrać mnie Derek. Zawsze interesowałam się życiem naszego miasta, ale nie słyszałam o tym, by tu coś budowano. Chłopak zaprowadził mnie do budynku, które za czasów mojego dzieciństwa było podupadłym studiem yogi. Zamknęli je dawno temu, ale nie wiedziałam, że tworzy się tu coś nowego. Widziałam, że robotnicy dobudowali niewielkie podwyższenie, a na uboczu czeka wiele krzeseł, jakby miały być tu organizowane jakieś zebrania.
- Będzie tu jakaś nowa świetlica dla dzieci? - spytałam Dereka po dokładnym rozejrzeniu się po pomieszczeniu.
- Lepiej. Właśnie tutaj będą odbywały się zebrania członków programu anty-bohaterów. Będzie to grupa obywateli Skrytowic, która neguje działania super herosów i nigdy w życiu nie zgadniesz, mój ojciec uczynił mnie szefem tej grupy! Nie masz pojęcia, jak się tym wszystkim ekscytuję. Już chciałbym wyruszyć na miasto i rozpocząć łowy!
CZYTASZ
Grzmotomocni : Tępy Glina
FanfictionSkrytowice - miasto tysiąca parków, gdzie super herosi wyjeżdżają, aby na emeryturze móc odsapnąć z dala od łotrów z Metroburga. Jak wiadomo, jednymi z tych bohaterów byli Grzmotomocny i Elektrysa. Chociaż po wielu latach ich dzieci wyprowadziły się...