*Chloe*
Siedziałam w naszej bazie, będąc zmuszona wysłuchiwać wykładów swojej przyjaciółki na temat mojego zachowania podczas ostatniej akcji:
- To było bardzo nieodpowiedzialne. Przecież mogli nas złapać, a wszystko przez twoje zauroczenie tym tępym gliniarzem! - złotowłosa była wkurzona, co rzadko jej się zdarzało.
- Liv, bardzo cię proszę, nie mów tak o Dereku! Jak możesz skreślać kogoś, bo jest stróżem prawa? Wyjaśnij mi, proszę, czym niby on różni się od nas? Zarówno nam, jak i policji zależy na obronie sprawiedliwości, a przede wszystkim, bezbronnych obywateli.
- Chloe, ja doskonale o tym wiem, ale powinnaś zadać sonie teraz pytanie, CZY ON to wie. Zresztą nie o to tu teraz chodzi. Na misjach powinnaś być skupiona, a nie myśleć o chłopaku, do którego i tak nie możesz się zbliżać, chyba że bardzo chcesz opuścić Skrytowice, lub zostać zamknięta w więzieniu.
- Wiem, Liv. Wiem, że powinnam zapomnieć o Dereku, ale nie potrafię. Nawet nie wiesz, jak bardzo boli mnie to, że on nas tak nienawidzi. - wyznałam ze spuszczoną głową. Liv ma rację, muszę w końcu podjąć jakąś decyzję, bo w przeciwnym razie obie wpadniemy, a tego nie chciałabym za nic w świecie. Niespodziewanie dostałam wiadomość na telefon, której nadawcą był nie kto inny, jak posterunkowy McKagan.
Derek: Wiem, że nasze ostatnie spotkanie nie jest czymś, co chciałoby się w szczególności wspominać, ale proszę cię, przyjdź za dwadzieścia minut do parku imienia Henryka III Skrytowickiego. Musimy w końcu porozmawiać.
- I co, zamierzasz pójść? - Liv nie wyglądała na zadowoloną, gdy dałam przeczytać jej treść wiadomości od Dereka.
- A niby dlaczego nie? Może chce mnie przeprosić za wcześniejszą sytuację?
- Mam ci przypomnieć, że półtorej godziny temu on celował do nas z broni?!
- Kiedy byłyśmy w swoich kostiumach, teraz to co innego. - na ogół starałam się przekonać do tego przyjaciółkę, ale w głębi usiłowałam przekonać także samą siebie.
- No świetne podejście ci powiem. Nic, tylko pogratulować pomysłu na brnięcie dalej w tego typu znajomość. - w głosie przyjaciółki dosłyszałam się sarkazmu.
- Pójdę tam tylko, by dowiedzieć się, co Derek ma mi do powiedzenia. Jeśli znowu będzie gadał o tym, jacy to super herosi są źli, od razu wrócę i obiecuję, że raz na zawsze zerwę z nim wszelki kontakt. - oznajmiłam pewnie, chociaż nie do końca byłam przekonana, czy podejmuję właściwą decyzję.
- Trzymam cię za słowo.
W parku
Na miejscu byłam wcześniej, ponieważ użyłam swoich mocy, by się tu dostać. Nie powiem, trochę stresuję się tym spotkaniem. Najbardziej obawiam się tego, że nie uda mi się dojść do porozumienia z Derekiem i wtedy będę zobowiązana definitywnie zakończyć naszą znajomość. Wiem, że nie powinno się składać obietnic, których w przyszłości może się nie dotrzymać, ale...
- Chloe, nie masz pojęcia, jak bardzo cieszę się, że przyszłaś. - Derek podszedł do mnie, przecudownie się uśmiechając.
- Cześć... - odpowiedziałam nieśmiało, nieudolnie starając się ukryć rumieńce goszczące na moich policzkach. - O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam, przechodząc do rzeczy, na co chłopak nieco się zmieszał.
- Posłuchaj, ja... To co wydarzyło się ostatnio, w ogóle nie powinno mieć miejsca.
- Tak, ja też tak uważam.
CZYTASZ
Grzmotomocni : Tępy Glina
FanficSkrytowice - miasto tysiąca parków, gdzie super herosi wyjeżdżają, aby na emeryturze móc odsapnąć z dala od łotrów z Metroburga. Jak wiadomo, jednymi z tych bohaterów byli Grzmotomocny i Elektrysa. Chociaż po wielu latach ich dzieci wyprowadziły się...