*Patric*
Gdy tylko usłyszałem nazwisko dziewczyny mojego syna, wszystkie wspomnienia powróciły do mnie, niczym bumerang. GRZMOTOMOCNY, to własnie takie nazwisko nosił mój były przyjaciel. Taką także nosił ksywkę, jako zamaskowany super heros. To właśnie ON dał mi jasno do zrozumienia, że takim jak on nie można ufać! Że to tylko zdziwaczali przebierańcy!
- Nie nakręcaj się tak, kochanie. Chloe przecież wyraźnie powiedziała, że nie jest krewną TEGO Grzmotomocnego. CHOCIAŻ musisz przyznać, że ma w sobie coś z Hanka i Barb. To naprawdę urocza dziewczyna.
- Nie pomagasz, Dolores! - spojrzałem gniewnie na żonę, która ewidentnie nie przejmowała się zaistniałą sytuacją. Dziwne, bo na uroczystości otwarcia wyglądała, jakby zaraz miała zemdleć, usłyszawszy nazwisko Hanka, które padło z ust naszego młodszego syna.
- Masz rację, Patric. W kwestii twojej obsesji nikt nie jest w stanie ci pomóc.
- Dolores, jak ty możesz sobie żartować w takiej sytuacji?!
- Niby w jakiej? My NIE TKWIMY w żadnej kłopotliwej sytuacji, Patric. Chloe wyraźnie powiedziała, że NIE JEST krewną Grzmotomocnego i ja jej wierzę. Ty też powinieneś.
- Może masz rację. - odpuściłem, nie chcąc sobie psuć nerwów przez nic nieznaczącą zbieżność nazwisk. Przecież świat nie jest aż tak mały, by postawić mojemu synowi na drodze AKURAT krewną Hanka... Prawda?
*Chloe*
Widziałam wzrok ojca Dereka, gdy ten podał mu moje nazwisko. Widziałam także przerażenie jego matki. To nie powinno tak wyglądać. Jeśli rzeczywiście jest to prawda, że tata zna pana McKagana i jest z nim w konflikcie przez jakiś incydent z przeszłości, ja chcę wiedzieć, o co dokładnie im poszło. Stąd właśnie moja wizyta w materacowni Złomocnego. Dostałam informacje od mamy, że właśnie tutaj uda mi się znaleźć tatę, co raczej nie powinno nikogo dziwić. Po wejściu do sklepu od razu zauważyłam ojca gawędzącego sobie w najlepsze ze Złomocnym. Oboje byli wygodnie rozsadzeni na kanapie i zdawali się w ogóle nie zwracać uwagi na otoczenie.
- Tato, panie Złomocny...? - podeszłam niepewnie do mężczyzn. Szczerze mówiąc, trochę obawiam się tego, co mogę usłyszeć od ojca.
- Cześć Chloe! Co tam słychać u mojej małej dziewczynki? - darując sobie przypomnienie tacie, że już nie jestem taka mała, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić:
- Pamiętasz, jak pytałeś mnie, czy Derek jest synem Patrica i Dolores McKaganów? - uśmiech taty momentalnie zniknął mu z twarzy, czego nie można było powiedzieć o Złomocnym.
- Tak, pamiętam, a dlaczego pytasz? - tata zadał to pytanie, jakby obawiał się odpowiedzi. Dla mnie to także nie była łatwa rozmowa. W końcu chodziło o mojego chłopaka.
- Bo... Co byś powiedział, gdybym odpowiedziała ci, że są?
- Nakazałbym ci natychmiastowe zerwanie wszelkich kontaktów z tym chłopakiem.
- Czekajcie, czy ja dobrze rozumiem? - odezwał się Złomocny jakoś taki dziwnie rozbawiony. - Ty naprawdę spotykasz się z synem Patrica i Dolores?
- Taak... - odparłam, nie rozumiejąc, co emerytowanego super łotra może tak bawić.
- A wydając Phoebe za Linka, mówiłeś, że gorzej nie będzie. Patrz, a jednak. - Złomocny poklepał tatę po plecach, za co został zgromiony jego spojrzeniem.
- Mike, nie chciałbyś sprawdzić, czy nie ma cię gdzieś indziej?
- Jasne, rozumiem. Macie tu poważną rozmowę między ojcem, a córką. Pójdę zatem poudawać, że pracuję, by Link nie mógł powiedzieć, że przesypiam swoją emeryturę. - Złomocny odszedł w tylko sobie znanym kierunku, natomiast ja spojrzałam na tatę, oczekując na jakiekolwiek wyjaśnienie:
CZYTASZ
Grzmotomocni : Tępy Glina
Fiksi PenggemarSkrytowice - miasto tysiąca parków, gdzie super herosi wyjeżdżają, aby na emeryturze móc odsapnąć z dala od łotrów z Metroburga. Jak wiadomo, jednymi z tych bohaterów byli Grzmotomocny i Elektrysa. Chociaż po wielu latach ich dzieci wyprowadziły się...