27. Łowcy super herosów

137 15 7
                                    

*Chloe*

Dostaliśmy z Liamem polecenie od Nory, aby pochwycić przemytników, którzy mają przemieścić drogi sprzęt laboratoryjny poza granice Skrytowic. Mieliśmy temu zapobiec, stąd nasza wizyta w jednej z opuszczonych pizzeri pani Wong. Chociaż powinnam, nie potrafiłam skupić się na przebiegu naszej misji, gdyż po głowie chodziła mi całkiem inna sprawa. 

- To, jak to teraz będzie? Twój tata już wie, że Błękitny Grom to ty. 

- Taa, mój kochany braciszek mocno się o to postarał. - choć wyraz twarzy Liama nie wyrażał zadowolenia, ja uśmiechnęłam się na samo wspomnienie o Dereku. 

- Daj spokój, przecież wiesz, że chciał pomóc. 

- Tak, wiem, ale... - Liam cicho westchnął. - Tata liczy, że podejmę próbę pozbycia się tych mocy tym samym i zaprzestanę bycia Błękitnym Gromem. 

- Nie chciałbyś tego? 

- Kiedyś może tak, ale teraz... delikatnie mówiąc... wkręciłem się w to wszystko. 

- I to właśnie był twój poważny błąd. - usłyszeliśmy za sobą, więc odwróciliśmy się w stronę, jak się okazało, mężczyzny w kominiarce. Nie było to mądre posunięcie z naszej strony, gdyż przez to nie zdołaliśmy zauważyć napastnika, który strzelił do nas z jakiejś broni. Jedyne, co poczułam to ciężar własnego ciała, które bezwładnie opadło na podłogę, a mnie oraz mojego szwagra ogarnęła bezkresna ciemność. 

*** 

Obudziłam się w jakiejś dziwnej celi. Nie wiedziałam, gdzie jestem i jak długo byłam nieprzytomna, ale nie myślałam nad tym długo, ujrzawszy nadal nieprzytomnego Liama. 

- Błękitny Gromie?! Błękitny Gromie, obudź się! - zwracałam się do niego po super ksywce, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że jesteśmy obserwowani przez kamery. Na całe szczęście dobudzenie Liama wcale nie okazało się być takie trudne. 

- Coo się stało? - spytał zaspanym głosem, powoli podnosząc się do pozycji siedzącej. 

- Tego nie wiem, ale musimy się stąd wydostać. 

- To akurat nie będzie trudne. - Liam podjął próbę użycia swoich mocy, ale... nie udało mu się to. - CO JEST GRANE?! 

- Ja już chyba wiem. - stwierdziłam, spoglądając na swoją kostkę, na której to miałam bransoletkę blokującą moce. Liam miał taką samą. 

- Co to takiego? 

- To bransoletka blokująca moce. Wynaleźli je na grubo przed moim narodzeniem, nie miałam pojęcia, że wciąż są w obiegu. 

- No witam, drodzy państwo. Cieszę się, że w końcu możemy poznać się osobiście. - do pomieszczenia weszła moja znienawidzona sąsiadka, która teraz jest naszą szanowną panią burmistrz. - Co ja plotę? Wcale mi nie jest miło. 

- Mogłaby pani darować sobie te cyrki. Super herosi próbują pomagać ludziom, dlaczego wy tego nie rozumiecie? - odparł Liam, choć ja wiedziałam, że ktoś taki jak Wong zawsze musi stawiać na swoim. 

- Ty akurat powinieneś wiedzieć, że to zadanie policji i straży pożarnej, a nie jakichś kolorowych przebierańców z idiotycznymi zdolnościami. - do pomieszczenia wszedł człowiek, którego już miałam okazję poznać. Poważnie? Czy każda pojedyncza osoba w rodzinie Dereka musi negować działania super herosów? Nie mógł urodzić się tam choć jeden normalny? 

- Lady Teleport, Błękitny Gromie, poznajcie człowieka, który bardzo mocno wsparł nas w naszym przedsięwzięciu. 

- To chyba jakiś żart. - mruknął Liam i szczerze mówiąc, w ogóle nie zdziwiła mnie jego reakcja. 

Grzmotomocni : Tępy GlinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz