*Derek*
No nieźle. Nie dość, że Chloe okazała się być Lady Teleport, to jeszcze teraz dowiaduję się, że mój rodzony brat to Błękitny Grom.
- Miałem... misję w Metroburgu. Niby nic wielkiego, miałem powstrzymać przestępcę, który zbudował niebezpieczny reaktor i planował go wywieść. Jednak... jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. Reaktor wybuchł, obdarowując mnie super mocami. - słuchałem opowieści Liama najuważniej, jak tylko potrafiłem. Chciałem zrozumieć jak najwięcej, z tego co mówił. To mi się w głowie nie mieściło. W sensie... Zawsze uczono nas, by nie ufać super herosom. Wpojono nam niechęć do bohaterów w rajstopkach, a teraz okazuje się, że Liam stał się jednym z nich.
- Jednego nie rozumiem... Co Chloe ma do tego wszystkiego?
- Widzisz, bo... kiedy zdobyłem moce, Liga Herosów zaczęła się mną interesować, dlatego poprosili Lady Teleport, aby mnie odszukała. Udało jej się. - między nami nastała chwila ciszy, dzięki której miałem czas na wewnętrzne przemyślenia. Czuję się strasznie. Wiem, że to mój obowiązek, jako że jestem policjantem, ale... nie dość, że polowałem na swoją dziewczynę, to jeszcze na rodzonego brata.
- Liam, ja... - chciałem go przeprosić, jednak nie bardzo wiedziałem, co powinienem powiedzieć. Teraz już rozumiem, dlaczego Błękitny Grom próbował ze mną rozmawiać... a ja jak ostatni kretyn z miejsca chciałem doprowadzić do tego, by zniknął ze Skrytowic, a nawet zamknąć go w areszcie. Przecież Liam nie zrobił nic złego... Chyba teraz zaczynam rozumieć parę rzeczy, z których wcześniej nie zdawałem sobie sprawy.
- W porządku, Derek. Przecież nie mogłeś wiedzieć, że to ja.
- Dlatego że przez swoją obsesję nie byłem na tyle godny zaufania, byś mógł powiedzieć mi o swoich mocach. - poczucie winy wzrastało we mnie z każdą kolejną minutą. Myślałem, że pozbywając się herosów z miasta, wyświadczę przysługę jego mieszkańcom, jednak teraz mam codo tego poważne wątpliwości. Nigdy bym nawet nie przypuszczał, że herosi okażą się być mi tak bardzo bliscy.
- Wiesz, że przeprosiny nie należą się jedynie mnie, prawda? - Liam spojrzał na mnie w wymowny sposób. Nie trzeba było być geniuszem, żeby domyśleć się, o kim mówił.
- Szczerze mówiąc, nie wiem, czy jeszcze będzie coś między mną, a Chloe.
- A to niby dlaczego? - Liam wyglądał na zdziwionego moimi słowami. - Braciszku, zależy ci na niej, czy nie?
- Jasne, że mi na niej zależy, tylko...
- Tylko, co? - w odpowiedzi cicho westchnąłem:
- Chloe... Chloe jest super heroską, a ja... Myślisz, że mi wybaczy to wszystko?
- Chloe?! Przecież ona od początku wiedziała, czym się zajmujesz. Gdyby naprawdę uznała, że wasz związek nie ma przyszłości, nie zaczynałaby go. Derek, możesz mi wierzyć, Chloe dawała wam szansę, gdy wszyscy wokół już dawno spisali wasz związek na straty. Chloe już dała ci szansę, teraz pora, abyś ty dał szansę jej.
- Masz rację, Liam. Muszę z nią w końcu porozmawiać. - oby tylko blondynka jeszcze chciała ze mną gadać.
*Peter*
Wszedłem do pokoju przesłuchań, gdzie czekał już na mnie niejaki George West. Dotąd nie był notowany, ale zaświadczył własnym nazwiskiem, że dawne studio yogi po przejściu remontu będzie zdatne do dalszej funkcjonalności, a tymczasem mało co nie zginęło tam moje dziecko. W swojej karierze prowadziłem wiele przesłuchań, ale to wyjątkowo będzie kosztowało mnie stalowych nerwów. Mimo to, osobiście chciałem je przeprowadzić. Czułem, że jestem to winien Derekowi.
CZYTASZ
Grzmotomocni : Tępy Glina
Hayran KurguSkrytowice - miasto tysiąca parków, gdzie super herosi wyjeżdżają, aby na emeryturze móc odsapnąć z dala od łotrów z Metroburga. Jak wiadomo, jednymi z tych bohaterów byli Grzmotomocny i Elektrysa. Chociaż po wielu latach ich dzieci wyprowadziły się...