15. Dwie rodziny. Dwa światy. Jedna przeszłość.

160 15 4
                                    

*Liam* 

Myślałem o swojej karierze super herosa naprawdę bardzo długo i tym samym podjąłem pewną decyzję. Wiem, w jaki sposób Błękitny Grom może pomóc Derekowi. Sądzę, że będzie to najrozsądniejsze wyjście. W końcu super prezydent Laserówka niejednokrotnie zapewniała mnie, że Liga Herosów zrobi wszystko, by mi pomóc. Aby przedstawić Chloe swoje warunki, zawitałem w jej siedzibie. Niestety nie zastałem tutaj Lady Teleport, jednak napotkałem jej partnerkę, Iluzjonistkę, to jest Liv. 

- Cześć Liv, jest może Chloe? Chciałbym z nią bardzo pilnie porozmawiać. 

- Przykro mi, Liam, ale Chloe wyszła na randkę z twoim bratem i znając życie, prędko z niej nie wróci. - a no tak, przecież Derek przez połowę dnia nie mówił o niczym innym, jak tylko o wspólnym wyjściu do parku ze swoją sympatią. - Ale jeśli chcesz, mogę jej coś przekazać. - blondynka posłała mi przyjazny uśmiech. 

- Szczerze, to sam chciałbym z nią... Zresztą, może rzeczywiście to nie jest takie złe rozwiązanie. - stwierdziłem. Kurcze, aż sam nie pamiętam, kiedy ostatnio tak błyskawicznie zmieniłem zdanie. Może moc błyskawic Błękitnego Groma atakuje także mój sposób myślenia? Chyba powinienem zapytać o to wujka. W końcu posiadam te same moce, co kiedyś mój dziadek. - Postanowiłem jednak przyłączyć się do Ligii Herosów... 

- TO WSPANIALE! - Liv wyraźnie się ucieszyła, nawet nie podejrzewając, co za chwilę ode mnie usłyszy. - Od razu powinniśmy zadzwonić do super prezydent Laserówki, by ją o tym poinformować. - blondynka już chciała nawiązać połączenie z wysoko postawioną kobietą, jednak ją zatrzymałem: 

- Liv poczekaj chwilę. Ja dołączę do Ligii Herosów, jak tylko Chloe powie Derekowi, że jest Lady Teleport. 

- Co takiego? - na twarzy Iluzjonistki wymalowane zostało czyste przerażenie. Być może nie powinienem stawiać Lady Teleport takich warunków, ale ja za wszelką cenę chciałbym pomóc bratu. Chloe MUSI mu powiedzieć, kim jest... Inaczej ich związek nie będzie miał żadnego sensu. 

*Chloe*  

Po nieprzespanej nocy zwlokłam się z łóżka i po jako takim ogarnięciu, udałam się do pracy. Na całe szczęście klientkę mieliśmy dopiero na następną godzinę, więc był czas na spokojne przygotowanie wszystkiego w salonie. Kiedy dotarłam na miejsce, Liv już pracowała. Jak ona to zrobiła, że przybyła tak szybko? A może to ja zbyt się dzisiaj ociągałam? 

- Chloe, muszę ci coś... - przyjaciółka nie dokończyła, zauważając, w jakim jestem stanie. - Chloe, co ci się stało?! 

- Niic, skutki całonocnego płaczu. - oznajmiłam otępiała. 

- Chodź tu do mnie, kochana. - blondynka zaprowadziła mnie do jednego z krzeseł, po czym sama usiadła na krześle znajdującym się obok. - To opowiadaj, co się stało. 

- Jak wiesz, wczoraj poszłam spotkać się z Derekiem... - zaczęłam, czując narastającą gulę w gardle. 

- Co ten tępak znowu zrobił? - spytała, jak zwykle niezadowolona z faktu, że w ogóle jeszcze spotykam się z policjantem. 

- Spytałam... Spytałam go tak czysto teoretycznie, czy nadal... czy nadal byłby ze mną, gdybym okazała się być super heroską i on... powiedział, że nigdy w życiu nie związałby się z superbohaterką, a jakby tego było mało, powiedział to w taki sposób, jakby sama myśl o tym go brzydziła. - znowu zaczęłam płakać. Przyjaciółka od razu mnie przytuliła, jednak nie powiedziała żadnego pocieszającego słowa. Po dłuższej chwili milczenia oznajmiła mi coś, czego bym się nie spodziewała: 

- Chloe, wiem, że to nieodpowiedni moment, ale... Liam był tu wczoraj. - jej wyraz twarzy wcale nie dawał mi do zrozumienia, że jest to powód do radości. 

Grzmotomocni : Tępy GlinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz