Choć była już dziesiąta wieczorem, to Matt nie czuł się ani trochę senny czy zmęczony.
Wyjazd do willi Connor'a miał odbyć się już o ósmej rano i choć chłopak dobrze o tym wiedział, to i tak postanowił wyciągnąć Collins'a na fajkę.Podchodząc pod drzwi od klatki, w której mieszkał blondyn, usłyszał głośne kroki z wnętrza budynku.
Już po chwili przed Hawkins'em pojawił się ubrany na czarno James, z glanami na nogach i kapturem na głowie, spod którego ciężko było dostrzec chociażby kontury jego twarzy.
Przywitali się, zbijając szybką piątkę, po czym, jak zawsze, udali się w stronę kupki gruzu, leżącej kawałek dalej.
Matt miał z James'em najlepszy kontakt z całej grupy, mimo tego, że blondyn dołączył do ich grona zaledwie kilka miesięcy temu i jeszcze nie do końca się przed nimi otworzył.
Brązowowłosy cenił sobie jednak jego towarzystwo i dobrze mu się z nim rozmawiało.- Znowu nie mogłeś spać? - spytał prześmiewczo blondyn, odpalając papierosa, a następnie podając zapalniczkę koledze.
Matt lekko skrzywił się na jego pytanie, po czym prychnął i bez słowa odpalił swoją fajkę.
- Brakowało mi nikotyny - skłamał po chwili ciszy.
- Albo raczej mojego towarzystwa - mruknął Collins, siadając na kamieniach za swoimi plecami.
Hawkins parsknął śmiechem.
- Chciałeś chyba powiedzieć: "WKURZAJĄCEGO towarzystwa".
- Jak zwał, tak zwał - wzruszył ramionami. - A tak serio, to co jest? Znowu dopadła cię bezsenność?
Szatyn przez kilka chwil nie odezwał się, po czym nieznacznie się zgarbił i wyznał:
- To też, ale... boje się, że znów coś mi odwali i, że znów...
- NIC się nie stanie - odparł przekonywująco James, jedną ręką zsuwając kaptur z głowy.
Przy tego typu rozmowach z Matt'em, trzeba było obchodzić się bezpośrednio, ale zarazem tak, żeby go nie przytłoczyć. A Collins umiał to najlepiej.
- Może masz rację - przyznał po chwili brązowowłosy, mocno zaciągając się używką.
Blondyn wywrócił oczami, depcząc butem niedopałek papierosa.
- Odprowadzić cię? - spytał, podnosząc się i nieznacznie podchodząc do, wyższego od siebie, Matt'a.
- A ty co? - prychnął szatyn. - Moja nieistniejąca dziewczyna? Umiem o siebie zadbać, bracie.
- Nie, to nie - odparł, chowając ręce do kieszeni bluzy i wzruszając ramionami. Na jego usta wypłynął lekki uśmiech. - Muszę lecieć, stary. Brat dostanie kurwicy, jeśli nie zobaczy mnie za chwilę w mieszkaniu. Widzimy się jutro!
Zbili piątkę, po czym James szybkim krokiem udał się w stronę wejścia do klatki.
Matt, nie czekając ani chwili dłużej, odwrócił się i także ruszył w stronę swojego domu. Krótka rozmowa i słowa kolegi trochę mu pomogły i chwilowo go uspokoiły.
Przez chwilę naprawdę uwierzył, że więcej nie straci nad sobą kontroli i, że już nigdy więcej nikogo nie skrzywdzi.
* * *
O ósmej rano następnego dnia, w domu Teriw'a byli już prawie wszyscy, za wyjątkiem Tires'a i Matt'a.
Najwcześniej w mieszkaniu zjawiła się Res, razem z Marą, chwilę po nich przyszedł James, a później bliźniaczki.- Trudno - oznajmiła rozdrażniona Kati, biorąc od siostry szklankę z kawą. - Wakacje bez Hawkins'a będą pewnie o niebo lepsze.
- Poczekajmy jeszcze chwilę - poprosiła Res, patrząc błagalnie na wkurzonego Teriw'a, stojącego obok okna. - Napewno zaraz...
CZYTASZ
Klucz do prawdy I - Res Foster ✔
Teen FictionCo może łączyć ze sobą ósemkę ludzi, oprócz kawy, tajemnic i uczuć? Co może mieć wspólnego ze sobą czwórka zupełnie różnych z charakteru dziewczyn, gdy jedna z nich jest empatyczna, druga pewna siebie, trzecia jest pesymistką, a czwarta boi się dosł...