Rozdział 8

14 1 0
                                    

Około szóstej rano następnego dnia Mara obudziła się z niewyobrażalnym bólem głowy. Jeszcze zanim otworzyła oczy, domyśliła się, że leży na ziemi, choć wcale nie przypominała sobie, żeby się na niej kładła.

Pierwszym kogo ujżała, zaraz po otworzeniu oczu, był James.

Blondyn zasnął w dość nieoczekiwanej i zapewne niewygodnej pozycji - siedział bowiem na krześle dostawionym do stolika, z rękami i głową ułożonymi na blacie.
Wyglądało jednak na to, że głęboko spał, co potwierdzały tylko jego ciche chrapnięcia.

Matt wraz z Jeni leżeli na łóżku w rozwalonej i pomiętolonej przez blondynkę pościeli. Zamiast przytulić się do śpiącego obok Hawkinsa, dziewczyna pomyliła go z kołdrą.

Jej błogi wyraz twarzy świadczył jednak o tym, że nie zdawała sobie z tego sprawy.

Rave przez chwilę jeszcze leżała na podłodze, po czym niespiesznie podniosła się na nogi i ruszyła w stronę drugiego z krzeseł, stojącego obok krzesła Jamesa.

Rozbudzający się właśnie Matt lekko przestraszył się brązowowłosej, która przypadkowo uderzyła się o stół palcem od nogi i głośno zaklnęła.

Zaspany Hawkins gniewnie zmarszczył brwi, ale zamiast wdać się z nią w dyskusję na temat jego niezbędnej potrzeby dalszego snu, bąknął tylko pod nosem, żeby była cicho i przewrócił się na drugi bok. Spojrzał spod półprzymkniętych powiek na spokojnie śpiącą obok niego, starszą Hatterson i już po chwili objął ją ramieniem.

Blondynka miała płytki sen, więc tuż po tym, jak przysunął ją do siebie - otworzyła oczy. Niemrawo uśmiechnęła się do przyjaciela, który nadal na nią patrzył.

Po chwili sam delikatnie się uśmiechnął, uświadamiając sobie, że było tak od kiedy pamiętał:

Jeni i Kati zawsze miały z nim pewną specyficzną więź. Ich trójka była praktycznie nierozłączna odkąd się poznali.
Co prawda Mara i Res także spędzały z dziewczynami dużo czasu, tak samo jak James z nim.
A jednak Hawkins nigdy nie zaobserwował i NIE POCZUŁ takiego rodzaju uczucia czy emocji, co przy siostrach Hatterson.

Z resztą paczki (oprócz Tiresa oczywiście) także się przyjaźnił i miał dużo tematów do żartów i rozmów... ale to właśnie do mieszkania Jeni i Kati przychodził najczęściej.

To właśnie z nimi umiał najotwarciej porozmawiać.
To z nimi zawsze spędzał wieczory, kiedy nie mógł znaleźć sobie miejsca.
Zazwyczaj po prostu kładli się wspólnie w łóżku i oglądali razem film, zajadając się słodyczami. Kiedy zostawał u nich na noc spali razem, przytulając się, choć już następnego ranka narzekali, że są cali obolali i zaspani.

Obydwie traktował jak młodsze siostry i taką właśnie miłością je obie kochał, choć wyjawił im to tylko raz.
Rok temu - kiedy był prawie na skraju załamania nerwowego.

Jeni niespodziewanie położyła mu na policzkach swoje zimne dłonie, tym samym wyrywając go z zamyślenia, które na chwilę go pochłonęło. Dziewczyna patrzyła mu w oczy z taką intensywnością, że przez chwilę miał wrażenie, jakby był osobą, poza którą nie widzi nikogo innego.
Położył więc dłoń na jej głowie, zaczynając lekko głaskać ją po włosach.

Zawsze, kiedy robił tak wieczorem, dziewczyna lekko się uśmiechała i powoli zamekała oczy, po czym odwracała się plecami w jego stronę, a on obejmował ją i przytulał do siebie. Wtedy zasypiali zdecydowanie najszybciej, niż w jakiejkolwiek innej pozycji.

Tym razem sytuacja była jednak inna.
Hatterson co prawda uśmiechała się, ale dalej patrzyła na niego z niewytłumaczalnym zainteresowaniem... praktycznie fascynacją.

Klucz do prawdy I - Res Foster ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz