XIV

227 20 2
                                    

Lukey: Zarządzam małą posiadówę w barze.

Lukey: Tam gdzie zawsze, dziś wieczorem.

Lukey: Musimy się odstresować przed poniedziałkiem.

Mike: Jestem za.

Ash: No dobra, ale nie mam zamiaru nikogo targać do domu!!

Lukey: Super :)

Lukey: Hood, będziesz?

Cal: Raczej nie.

Ash: Zostajesz ze swoją laską?

Cal: Ona nie jest „moją laską", przyjaźnimy się.

Cal: Poza tym, mam dużo nauki.

Mike: Od kiedy ty się uczysz? XD

Lukey: No właśnie

Ash: HAHAHAHAHA

Cal: O co wam chodzi?

Lukey: Chodzimy na zajęcia dwa tygodnie a ty już się uczysz?

Ash: Pomyliłeś numery i robisz z tego sensację, a ona pewnie uważa, że jesteś nachalny.

Cal: Wcale nie!

Cal: Ile razy mam wam mówić, że to było coś więcej niż tylko jakiś neonowy wyjazd?

Lukey: KTOŚ TU SIĘ ZAKOOOCHAAAŁ

Cal: Michael miał rację

Cal: Luke, ssiesz.

Lukey: :(((

Mike: To idziesz z nami czy nie?

Cal: Jak już powiedziałem wcześniej: nie.

Ash: Możemy się zabawić bez niego.

Cal: Proszę bardzo

Cal: Będę się super bawił bez was.

Lukey: Przy książkach?

Lukey: A może coś przez telefon będzie na rzeczy?

Cal: To jest niemiłe.

Mike: Właśnie. Luke, ssiesz.

Lukey: MYŚLAŁEM, ŻE JESTEŚMY PO TEJ SAMEJ STRONIE!!!

Mike: no bo jesteśmy, kretynie.

Mike: Nie zmienia to faktu, że ssiesz

Lukey: Aaa, oki.

Ash: Calum, przygotuj się na dawkę relacji, od których dupa cię rozboli z zadrości.

Cal: Jak narazie to tylko wy macie ból dupy.

Cal: Dać wam maść?

D r a m a  t i m e

Woke up in Japan • c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz