XXIX

182 15 3
                                    

Ash: Kto chciałby dzisiaj wieczorem...

Lukey: JA!!!!

Ash: Nawet nie wiesz o co chodzi!

Lukey: I tak jestem chętny.

Mike: Gdyby napisał teraz, że chodzi o seks, też byś był?

Ash: Michael, ja pierdolę...

Ash: Kto chciałby dzisiaj wieczorem wpaść do mnie na piwko i jakąś gierkę?

Lukey: Ja

Ash: No i pasuje.

Mike: Pytasz dzika czy sra w lesie.

Lukey: Skończ tak gadać, debilu.

Mike: Sam jesteś debilem!

Mike: Niczego mi nie zabronisz.

Lukey: A właśnie, że zabronię!

Mike: Zmuś mnie.

Cal: Woah, idźcie do pokoju może.

Ash: XDDDD

Lukey: Ty z panną N też powinieneś.

Ash: Skoro już tu jesteś, Cal, to przyjedziesz?

Mike: Po co się pytasz, jeśli znasz odpowiedź?

Lukey: Hood, powiedz nam!!!!

Cal: No nie wiem...

Cal: Ona wyjeżdża za dwa dni, więc chciałem trochę więcej z nią teraz popisać.

Mike: A NIE MÓWIŁEM???

Ash: Przecież jak raz z nami wyjdziesz to nic się nie stanie.

Ash: Ogólnie rzecz biorąc nawet nigdzie nie wyjdziesz, tylko będziesz siedział w moim pokoju.

Lukey: Wyciągnę go siłą z mieszkania!! ;))

Cal: Co wam tak zależy?

Cal: Albo dobra.

Cal: Przyjdę, ale nie piję.

Mike: Nie żartuj nawet.

Lukey: Już ci wierzymy XD

Cal: Nie rozumiem w czym znowu macie problem.

Lukey: Nic, nic.

Cal: Mogę wypić jedno piwo maksymalnie.

Mike: Jeszcze powiedz, że musisz wrócić przed północą i będziesz się uczył.

Cal: Przecież uczę się na bieżąco!

Ash: Nie poznaję cię, Calumie Thomasie Hoodzie.

Cal: Uspokój się, Ashtonie Fletcherze Irwinie.

Woke up in Japan • c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz