Um... Mam się przedstawić, tak? No dobra, to może zaczne od początku.
Hej, nazywam się Kaia Nightwish i jestem córką Nemezis. Niejedni z was pomyślą pewnie: ,,Świetnie, kolejna dziewczyna od Nemezis z za dużym ego i pragnąca zabić całą ludzkość albo i więcej."
To są stereotypy. Nie chce zemsty. Brzydze się nią. Wstydze się tego kim jest mpja matka.
Ktoś pewnie powie: ,,I kolejny Mary Sue, wyrzutek, że niby taka wyjątkowa, oryginalna, że jest inna..." ble ble ble.
Może tak jest.
A może nie.
To, że jestem inna to nie znaczy, że gorsza, nie?
Jest wiele takich przypadkow, gdzie półbóg w ogóle nie przypomina boskiego rodzica.
Na przykład taka Piper.
Jest jak Drew?
Ma tony makijażu na twarzy?
Wygląda jak żywa Barbie? No właśnie, nie.
I czy ktoś jej to wytyka? Że jest inna? Nie.
To wyobraźcie sobie taka dziewczynę jak Pipes, tylko od Nemezis. To właśnie jestem ja. Nie chodzi o wygląd, tylko o różnice. O niepodobieństwo do tej bogini. Ale dobra, rozpisałam się. Wracając.
Urodziłam się w Los Angeles, dokładnie 14.02. ale osobiście nienawidzę walentynek. Nie wierzę w ,,bratnie dusze" czy ,,miłość od pierwszego wejrzenia".
Zasada #foreversingle i ,,No boyfriend, No problem". Mój ojciec – Thomas Nightwish – pracuje jako informatyk w LA. Mieszka z moim starszym śmiertelnym rodzeństwem, Patrickiem i Olivią oraz z tą straszną kobietą zwaną moją macochą – Sarą. Naprawde nie rozumiem, jak mój ojciec rozkochał w sobie boginię zemsty. Jest przecież takim dobrym człowiekiem. Jeśli chodzi o mój pobyt w obozie, to zostałam o niego przybrowadzona w wiek 9 lat przez jakiegoś satyra. Stało się to po tym, jak w czasie wycieczki szkolnej oddaliłam się od grupy i napadł na mnie piekielny ogar. Mam teraz przez tamto wydarzenie długie kilka blizn na plecach.
W CHB uchodze za damska wersję Nica. Chodzi tutaj o styl bycia, życia, muzyki, ubioru itd.
Moge być naprawdę chamska i opryskliwa, ale zależy z kim mam doczynienia. Przyjaciele mówią, że jestem niegroźna jak mały kociak. No chyba, że jest to kociak z pazurami i znający kung-fu. Jestem dosyć wybuchowa i gwałtowna, czasami sarkastyczna no ale mam ADHD. Nie mam dysleksji (nie wiem czemu). Moi znajomi zawsze mogą mi się wyżalic i wypłakać w ramię, a ja zawsze ich pociesze i im pomogę. W swojej ,,paczce" jestem śmieszkiem i tą rozsądną, tą do której można przyjść z każdym problemem.
Zawsze chodze w ciemnych ubraniach tak jak syn Hadesa, ale zamiast kurtki pilotki i glanów do wszystkiego noszę czerwone trampki za kostkę i czerwono-czarną koszule w kratkę. Mam czarne włosy do ramion z niebieskimi końcówkami, jasne niebieskie oczy, jasną wręcz bladą cerę i kilka piegów. Noszę do tego soczewki kontaktowe bo nienawidze moich okularów. 174cm wzrostu i wysportowana sylwetka (jak każda heroska c'nie?). To może teraz hobby...
Jeśli trzeba, mogę podszkolić kogoś w jeździe na deskorolce czy wrotkach. Czasami coś wyrzeźbie w glinie, poszarpię struny gitary czy pobawię się sztyletem.
I jeszcze kilka faktów o mojej osobie:
• walcze sztyletem z niebiańskiego spiżu i czasami mieczem,
• ambrozja smakuja dla mnie jak lody miętowo-czekoladowe, a nektar jak domowa lemoniada,
• nie umiem opiekować się roślinami (no heloł, nie jeste dzieckiem Demeter!), i wszystkie więdną jak je ,,przygarnę",
• rodzeństwo (półboskie) mnie nienawidzi,
• zasady #foreversingle i ,,No boyfriend, No problem"
• kocham jeździć na deskorolce i rolkach/wrotkach,
• najbardziej w swoim wyglądzie dbam o włosy, można powiedziec że mam obsesje na ich punkcie,
• łatwo nawiązuje nowe znajomości,
• nie lubie małych dzieci,
• uwielbiam zwierzęta, a najbardziej psy i konie,
• mam uczulenie na wszystkie orzechy,
• mam dosyć dobre relacje ze śmiertelnym rodzeństwem, ale nienawidze mojej macochy,
• jestem troche (bardzo) sarkastyczna,
• moje ulubione kolory to czarny, niebieski i czerwony.
• nigdy nie byłam na żadnej misji.
Dobra opisałam się o teraz wróćmy do rzeczywistości.
Jak zwykle po obiedzie szłam do Leo, aby pomóc mu przy którymś z projektów. Może nie byłam jakoś specjanie uzdolniona jeśli chodzi o budowanie, ale dobrze znałam się na architekturze i planach. Gdy doszłam do Bunkru od razu weszłam do środka. Latynos jak zwykle stał przy biurku i skrobał coś na planie nowej maszyny. Cichutko podeszłam do niego od tyłu.
- BUUU!! - wykrzyknełam a Valdez przestraszony podskoczył uderzając głową o jakąś wiszącą, metalową część.
-KAI!!! - wnerwiony odwrócił się i trzepnął mnie w tył głowy. Musiało to komicznie wyglądać, bo był ode mnie sporo niższy – Nigdy więcej!!
- Dobra dobra. - uniosłam ręce w geście poddania i podrapałam się po karku – To co dzisiaj robimy?
Syn Hefajstosa westchnął ciężko i odwrócił się w stronę blatu.
- Chcę zrobić jakąś pułapkę ale nie mam narazi pomysłu...
- Pokaż. - podeszłam do stolika, spojrzałam na kartki i zabrałam się do roboty. Po godzinie miałam gotowy zarys nowej pułapki. Zadowolona odwróciłam się do Leo ale zobaczyłam, że nigdzie go nie ma. Wyszłam na zewnątrz i przerażona zobaczyłam pędzącego w moją stronę latynosa.
Leo chyba postanowił pobawić się ogniem i podpalił... kilka drzew...ekhem, raczej cały las...
*Pierwszy rozdział meh, no to macie już jedną bohaterkę, Kaie Nightwish. Będą jeszcze dwie inne więc czekajcie na kontynuacje.
PS. W mediach fanart Kai bo stwierdziłyśmy, że fanarty będą lepsze.*
Rozdział napisany przez: _S_I_N_G_L_E_
(1022 słów)
CZYTASZ
Jak powstrzymałyśmy III wojnę światową czyli Zapobiec Katastrofie
Fanfiction,,Mówią, że wszystko będzie dobrze... ...Bo to nie ich problem." Na świecie panuje niebezpieczna choroba zwana koronawirus! Herosi bezradni, nie mogą wyjść z obozu a u śmiertelników panuje strach. Pewnego dnia w obozie pojawia się niespotykanie Rac...