PoV. Hannah
Rozejrzałam się po infirmerii. Przy łóżku Kai, która już się ocknęła, siedział Nico. Po mojej drugiej stronie leżała dochodząca już do siebie Claudia. Była Sama. Zresztą... A, nieważne.
Koło mnie, na wózku inwalidzkim siedział wujek Chejron. Tak, czasem go tak nazywam, z czego oboje się śmiejemy. Jest dla mnie bardzo bliską osobą. Taki wujek. Wujek-centaur.
Gdy Will zobaczył, że się obudziłam, od razu do mnie podszedł. Podał mi trochę nektaru. Poczułam się odrobinę lepiej ale złapałam się lekko za bolącą głowę. Sen. Mam nadzieję, że to był tylko głupi koszmar. W końcu... nadzieja umiera ostatnia, no nie?
- Co się stało? - spytałam niepewnie, patrząc to na lekarza, to na siedzącego przy mnie Chejrona.
- Nie wiemy. - centaur westchnął. - Ale jedno jest pewne. To ma jakiś związek z waszą trójką.
Z waszą trójką... Chejron spogladał na leżące na sąsiednich posłaniach dziewczyny. Skinął głową do syna Apollina, po czym wyszedł... wyjechał że szpitala. Spojrzałam pytająco na blondyna. Ten tylko wzruzył ramionami i poszedł do swojego biurka. Do mnie zaś podszedł Nico, wraz z kuśtykającą lekko Kaią.
- Co się stało? - spytał chłopak. Czarnowłosa usiadła obok mnie.
Wzruszyłam ramionami. Sama chciałabym to wiedzieć.
Po kilku minutach naszej rozmowy poszedł do nas Will. Zmierzył ciśnienie mi i Kai i powiedział, że jak czujemy się dobrze, to możemy już wyjść, po czym poszedł do łóżka Claudii.
Razem z synem Hadesa i córką Nemezis wyszliśmy z infirmerii.
- Pójdę do swojego domku i odpocznę. - oznajmiłam przyjaciołom. Tamci skinęli głowami. Zostawiłam "rodzeństwo" i skierowałam się w stronę dwudziestki.
Szłam kilka minut. Gdy byłam już około 20 metrów od domku podbiegła do mnie zdyszana Dare. Rudowłosa spojrzała na mnie i cała zesztywniała. Z jej ust wydobyła się zielona para. Już raz to widziałam. Rachel wypowiadała przepowiednię.
- Trójka herosek co odwagę mają,
na misja śmiertelną wyruszają.
Spieszcie się heroski, bo czasu jest mało,
Idźcie do źródła choroby śmiało.
Inaczej świat w ciemności pogrążony będzie,
A wróg triumfalnie na tronie zasiędzie.
Dziewczyna upadła na ziemię. Zawołałam jakiś herosów, którzy akurat przechodzili i powiedziałam, żeby się nią zajęli, a ja sama zaczęłam biec w stronę Wielkiego Domu. Przecież nie zignoruję przepowiedni. Musiałam powiedzieć o tym Chejronowi.
Mam szansę, aby iść na misję. Drugą misję. W dodatku Rachel wypowiedziała przepowiednie mi, więc znów będę przewodniczyć. Tym razem nie zawiodę. Jestem pewna. No, prawie pewna. Na jedno wychodzi.
Wpadam do pomieszczenia, sapiąc ciężko.
- Rachel. - powiedziałam tylko, ale centaur od razu zrozumiał. Skinął głową.
- Zwołaj zebranie grupowych. - powiedział do jakiegoś syna Dionizosa, którego wcześniej nie zauważyłam. Chłopak wybiegł, zostawiając mnie z Chejronem. - Idź się przygotować. - powiedział do mnie.
Wyszłam I pobiegłam do pustej dwudziestki. Wszyscy moi bliscy byli na plaży i grali w siatkówkę z dziećmi Apollina. Na szczęście to ja byłam grupowa, więc nie musiałam biec do nich, znów się męcząc.
CZYTASZ
Jak powstrzymałyśmy III wojnę światową czyli Zapobiec Katastrofie
Fanfiction,,Mówią, że wszystko będzie dobrze... ...Bo to nie ich problem." Na świecie panuje niebezpieczna choroba zwana koronawirus! Herosi bezradni, nie mogą wyjść z obozu a u śmiertelników panuje strach. Pewnego dnia w obozie pojawia się niespotykanie Rac...