Pov. Kaia
Ja naprawdę rozumiem, że Leo może być rozkojarzony i troche przybity po zerwaniu z tą szmatą Kalipso, ale na brode Zeusa, trzeba od razu podpalać cały las?! Dlatego jestem singielką. No bez jaj, podpalił las i co teraz?! Powie: ,,Ups, no wiecie, wyobraziłem se Kalipso w ciąży"?! Przecież to jest śmieszne. Ale może wróćmy do tego, co się stało.
No więc wychodzę z Bunkra i co widze? Pędzącego w moją Leona, palącego się, płonący las i Festusa, który chyba myślał, że jest wozem strażackim i może strzelać wodą. Tylko był jeden problem. On strzelał ogniem.
- FESTUS!! - podbiegłam do smoka i walnełam w bok. Fesiak zamknął spiżową gębę i spojrzał na mnie zdziwiony nic nie rozumiejąc. Wdrapałam się na jego grzbiet i poprowadziłam w stronę Bunkra. Ogień był już jakieś 20 metrów od wejścia. Może i 9 była ognioodporna, Leo też, ale wolałał zamknąć drzwi i nie dopuścić do zniszczenia moich planów. Heloł! Godzinę nad nimi siedziałam. No to ,,podbiegłam" do wrot ze smokiem, a on (Festus) zamknął je ogonem. Leo w tym czasie zdążył wejść na smoka i usiąść na miejscu kierowcy. Wzbilismy się w powietrze i poszybowaliśmy w strone Obozu. Lecimy, i nagle ujrzałam jakąś latajacą muche. A nie czekajcie, to był pegaz. Z kości. Z naszej lewej. Z kimś na grzbiecie. Nie umiem ułożyć jednego długiego zdania.
- LEO! - krzyknełam szturchając go w ramie i próbując przekrzyczeć wiatr. - Przed nami ktoś leci na pegazie!!
- HE!? - Leo zmrużył oczy i popatrzył we wskazanym przeze mnie kierunku – O bogowie!!
Szybko skierował smoka w strone latajacego szkieletowego pegaza z ludziem na grzbiecie. Po chwili dojrzałam kto to. Claudia Smith. Idiotka mieszkająca z di Angelo bo jej ojciec nie miał nawet swojego domku. Oj, jakie biedactwo (wyczujcie ten sarkazm). Zapytacie się, czemu tak jej nie lubie. ,,Przecież mieszka z twoim przyszywanym bratem?". I co z tego? Poza tym to ona zaczęła. A było to mniej więcej tak:
Zawsze nocuje u Nica raz na 2 tygodnie. Wiecie, raz on u mnie, raz ja u niego. Graliśmy w karty czy oglądaliśmy filmy. Niby herosom nie wolno, ale od czego są Hoodowie? Niby ich nienawidze ale często robimy interesy. Ale wracając.
Jak zwykle siedziałam sobie w wolnym pokoju i przygotowywałam baze na wieczór filmowy. Było żarcie, piciu, laptop, film, poduszki, koce, podłoga, krzesła, ściany i linki. Czyli wszystko co potrzebne. Rozkładam właśnie koc, żeby zrobic dach naszej bazy, a tu wbija jakaś wkurzona blondyneczka w mundurku szkolnym. A nie, po prostu w spódnicy i bluzce z kolnierzykiem. Kto się tak ubiera?
- CO TY TU KURWA ROBISZ?! - wrzasneła i kopneła z całej siły (a przynajmniej tak myśle) krzesło przez co rozwaliła ściany z poduszek – WYPIERDALAJ Z MOJEGO POKOJU!!
No to ja nie wytrzymałam i dałam jej plaskacza. A co? Niech nauczy się ogarnięcia życiowego.
- Co ty sobie wyobrażasz suko jedna!! - krzyknełam i wybiegłam znaleźć Nica. No bo ej, co jest. Jestem sobie u brata, przygotowuje imprezke, a nagle wbija jakas idiotka i wszystko rozwala. Znalazłam go siedzącego na podłodze koło drzwi z otwartą gęba.
- DI ANGELO!! - wrzasnełam podnosząc go za koszulke – CO-TO-KURWA-ZA-SUKA-WBIŁA-MI-WŁAŚNIE-DO-PO-KO-JU?!! - wysyczałam przez zęby. Chłopak zamrugał szybko, wyrwał się z uścisku i pobiegł do tej dziewczyny. Po chwili usłyszałam zażartą kłótnię, ale nie będę jej tutaj przytaczać bo było dużo... nie cenzuralnych słów. Po chwili wyszedł z pomieszczenia i ciągnąc mnie wybiegł z domku. Pobiegliśmy do Chejrona, gdzie dowiedzieliśmy się, że ta oto dziewczyna zza dużym ego to Claudia Smith, jedyna znana córka Tanatosa, ale jej ojczulek nie ma w obozie swojego domku. Więć stwierdzono, jako że Hades i Tanatos współpracują, umieszczą ją w domku nr 13. Fajnie nie? I w ten oto sposób skonczyły się nasze wspólne wieczory filmowe. No, może nie dokońca. Nadal się odbywają, ale musimy znosić obecność Jasona i Percy'ego, bo zwykle u nich są te imprezki.
No więc od tamtego czasu Claudia to mój wróg numer 1. Nie ma się co dziwić, że jak ją ujrzałam miałam ochotę polecieć dalej i zostawić ją na pastwe losu. No ale Valdez oczywiście musiał być bohaterem i uratować niewiastę w opałach. Cudownie. No to podlecieliśmy, wpakowaliśmy nieprzytomną Smith na smoka, odgoniliśmy szkielet i polecieliśmy do infirmerii.
- SOLACE!! - ryknełam wchodząc do szpitala i skierowałam się się do gabinetu lekarza. Wbiłam do środku wyłamując przy okazji drzwi i łapiąc Willa za fartuch wyciągnełam na zewnątrz. Posadziłam go na krzesle przy łózku dziewczyny i wkurzona wyszłam na zewnątrz. Dzięki Percy'emu ogień został już ugaszony więc ruszyłam sprawdzić co z Bunkrem 9 i moimi zajebistymi planami.
No macie kolejny rozdział z perspektywy Kai meh. Więc no, miłego czytania życze.
Pisała: _S_I_N_G_L_E_
(773 słowa)*
CZYTASZ
Jak powstrzymałyśmy III wojnę światową czyli Zapobiec Katastrofie
Fanfiction,,Mówią, że wszystko będzie dobrze... ...Bo to nie ich problem." Na świecie panuje niebezpieczna choroba zwana koronawirus! Herosi bezradni, nie mogą wyjść z obozu a u śmiertelników panuje strach. Pewnego dnia w obozie pojawia się niespotykanie Rac...