PoV. Kaia
Musze wam powiedzieć, że di Angelo ma strasznie twardą głowe. A przynajmniej tak mi sie wydaje po walnięciu w nią z impetem swoim czołem.
- Kuźwa. - mruknełam łapiąc się za głowe - Następnym razem siadaj troche dalej, Nico.
Chłopak spojrzał na mnie spode łba.
- To ty może przestań krzywdzić niewinnych obywateli.
- Że ty jesteś niewinnym obywatelem. - omal nie wybuchnełam śmiechem - Chciałabym zobaczyć jak według ciebie zachowuje się niewinny obywatel.
Jeszcze chwile się z nim posprzeczałam, ale po chwili Chejron odjechał od Morgan, więc poszliśmy zobaczyć co u niej. Gdy wstałam musiałam się podtrzymac Nica. Kostka bolała jak cholera. Pewnie przez ten szaleńczy bieg po di Angelo.
Zapamiętać: Najpierw pomyśl, później zrób.
I tak pewnie nic z nie wyjdzie z tej zasady.
- Co się stało? - zapytał czarnowłosy gdy dobrneliśmy do łóżka córki Hekate. Usiadłam na jej łóżku, żeby chwile odpocząć.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i zaczeliśmy gadać na jakieś mało ważne tematy.
Po chwili przyszedł Solace, zmierzył ciśnienie i coś ta jeszcze. Po chwili pozwolił nam wyjść, więc z pozostałą dwójką wyszłam z infirmerii.
- Pójdę do swojego domku i odpoczne. - powiedziała Han i po kiwnięciu głową udała się w swoją stronę.
Też chciałam pójść do siebie, ale powstrzymała mnie ta głupia kostka. Prawie upadłam, a Nico jako ,,starszy (o wiele starszy) brat" postanowił zaprowadzić mnie spowrotem do Willa. W sumie nawet nie zdążyliśmy wejść do namiotu, bo ujrzeliśmy pędzącego w nasza stronę Percy'ego.
- Co znowu. -spytałam z jękiem. Gdy szuke cię Percy, to zawsze czegoś chce. Albo coś się dzieje.
- Rachel, znowu, przepowiednia, wiecie. - wydyszał próbując złapac oddech.
Jęknełam i pokuśtykałam z Hadesiątkiem w stronę Wielkiego Domu. Tak, tak, jestem grupową domku Nemesis. Zdziwko? No cóż, życie zaskakuje na każdym kroku.
Gdy wchodzimy do sali zajmujemy swoje miejsca i czekamy grzecznie na Chejrona. Po chwili centaur wchodzi do pomieszczenia, a za nim wbiega Hannah.
- Mamy nowa przepowiednię. - westchnął nasz opiekun - Hannah, mogłabyś?
Dziewczyna powtórzyła przepowiednie. Nie będe jej tu przytaczać, nie mam takiej pamięci do wierszyków jak inni herosi.
- Maja wyruszyć tylko dziewczyny? - coś nie tak, Leoś? - Han, wyrocznia chyba nie chce, żebyś dowodziła chłopakami.
Blondynka spiorunowała go wzrokiem, a Smith... chwila, SMITH?! Co ona tu robi?! Eh, później się dowiem. W każdym razie, Smith spojrzała na Morgan z niezrozumieniem. i kto tu jest niedoinformowany? Mogłaby się chociaż zainteresować historią Obozu, a misja Han nie odbyła przecież setki lat temu.
- Wyrocznia wyraźnie mówi: " Trójka HEROSEK, co odwagę mają..." - niebieskooka przewała niezręczną ciszę. - Więc tak, mają iść DZIEWCZYNY. Wyrocznia nie narzuciła nam wyboru, więc sama mogę...
- Hannah... - wtrącił centaur - wiem, że chciałabyś poprowadzić tą misję. To prawda, że jesteś wystarczająco dobra jako przywódca, ale nie mogę ci pozwolić poprowadzić TEJ misji...
Morgan wylądała, jakby zjadła coś z Hadesu i niemogła juz z tamtąd wyjść. Czyli = wyglądała, na zdruzgotaną, jakby miała się zaraz rozpłakać.
- S-słucham? - wyjąkała zakłopotana.
- Będziesz w niej uczestniczyć - kontynuował - ale mam pewne...
"Przeczucia", że tą misję musi poprowadzić córka śmierci.Wszyscy spojrzeli na Claudię. Nie wyglądała, jakby miała wyrzuty sumienia. Wstrętna flądra.
- Nie rozumiem... - powiedziałam. - Ale...
- Proszę, zrozum. Gdyby zależało to tylko ode mnie, poprowadziłabyś tą grupę. Ufam ci, Hannah, ale nie możesz przewodniczych tej wyprawie - Chejron rozejrzał się po sali. - Jeśli jest wśród nas Heroska, która chciałaby dołączyćć do wyprawy wraz z Claudią i Hannah?
Poczułam jak Nico łapie moją rękę próbując powstrzymać mnie od zrobienia czegoś głupiego. Ups. Za późno. Prawie wstałam z krzesła, gdy podniosłam rękę i spojrzałam na Han współczująco.
- Ja. - Nico wyglądał w tym momencie jakby chciała sobie strzelić facepalma.
I tyle jeśli chodzi o zasadę: Najpierw pomyśl, później zrób.
- Wyruszycie jutro o świcie. Macie dzień na przedyskutowanie wersów przepowiedni. Sam też postaram się czegoś dowiedzieć.
Opiekun ruszył w stronę drzwi.
- Chejronie - córka Hekate wstała z krzesła. - Dobrze wiesz, że zawsze się z tobą zgadzam i zwykle nie kwestionuje twoich poleceń, ale tym razem się nie zgadzam. Nie możesz mi tego zrobić...
- Przykro mi - centaur westchnął i wyszedł. Zostałam sama z resztą grupowych. Żadno nie śmiało się odezwać. Chyba słusznie. Zaczęli powoli wychodzić.
- O 18 w domku Hadesa i weź jeszcze Hannah - Claudia podeszła do mnie, powiedziała co miała do powiedzenia i wyszła
Chciałam podejść do Morgan, ale coś w spojrzeniu Nica mnie powstrzymało. powiedziałam mu, że idę do infirmerii i wyszłam z budynku. Kątem oka zobaczyłam wybiegająca Hannah. Chwile po niej z WIelkiego Domu wypadł tez Nico i popędził za nią do lasu.
Z westchnieniem weszłam do namiotu i pokuśtykałam - po raz kolejny tego dnia - do gabinetu Willa.
,,Najpierw pomyśl, później zrób" pomyślałam z uśmiechem kręcąc głową. Czego ja się po sobie spodziewałam?
Nareszcie coś z siebie wykrzesiłam.
Pozdrowionka
CZYTASZ
Jak powstrzymałyśmy III wojnę światową czyli Zapobiec Katastrofie
Fanfiction,,Mówią, że wszystko będzie dobrze... ...Bo to nie ich problem." Na świecie panuje niebezpieczna choroba zwana koronawirus! Herosi bezradni, nie mogą wyjść z obozu a u śmiertelników panuje strach. Pewnego dnia w obozie pojawia się niespotykanie Rac...