🌹chapter two🌹

1.6K 129 158
                                    

— Mówię ci, to była miłość od pierwszego wejrzenia! — zaśmiała się Diana.

Siedziałem z dziewczyną i Niallem w knajpie i świętowaliśmy udany pierwszy dzień w pracy.

— Nie do końca — odezwał się Niall.

Blondynka wyglądała na zdziwioną. Ja natomiast czułem się co najmniej niezręcznie.

— Tomlinson pomagał przy remoncie — wyjaśnił. — A kiedy skończyliśmy Harry powiedział, cytuję: "Mam nadzieję, że ten bóg seksapilu jeszcze do mnie wróci, a wtedy zabawimy się w coś więcej niż budowlańców".

Diana parsknęła śmiechem, a ja ukryłem twarz w dłoniach.

— Byłem pijany — mruknąłem czując jak moja twarz zaczyna przybierać kolor pomidora.

— Słowa pijanego to myśli trzeźwego — wydusiła blondynka gdy w końcu udało jej się trochę opanować śmiech. Starła łzę z policzka i odetchnęła głęboko. Niall też wyglądał jakby świetnie bawił się wparwiając mnie w zakłopotanie.

— Nienawidzę was...

🌸

Następnego dnia wieczorem siedziałem w domu i ogladałem jakiś film. Obok mnie Niall, który był bardziej zajęty pizzą niż tym co dzieje się na ekranie, przeglądał coś na telefonie. W pewnym momencie szturchnął mnie w bok i podsunął wyświetlacz pod sam nos piszcząc jak mała dziewczynka.

— O mój Boże, Harry patrz! — zawołał.

Zmrużyłem oczy i wziąłem urządzenie od blondyna. Przeglądałem się chwilę w osłupieniu nie wiedząc o co chodzi. I wtedy dotarło do mnie na co patrzę. Wciągnąłem ze świstem powietrze. Był to profil na Instagramie. Ale nie byle czyj. Niall właśnie znalazł profil Louisa. Miałem ochote skakać ze szczęścia.

— To naprawdę jego profil? — zapytałem próbując opanować swoją ekscytację.

— No tak! A czyj niby? — sarknął. — Napisz do niego!

Pobladłem.

— Zwariowałeś?! On na pewno kogoś ma! Jest tak przystojny, że... — urwałem widząc jak Niall uśmiecha się znacząco. Pokręciłem głową. — Na pewno ma dziewczynę — dokończyłem cicho.

Irlandczyk już miał coś  dodać gdy rozdzwonił się mój telefon. Odetchnąłem z ulgą, ciesząc się, że nie muszę kontynuować tematu Louisa.

— Halo? — powiedziałem i nagle dotarło do mnie, że się myliłem.

— Harry! — dobiegł mnie podekscytowany głos Diany. — Jak stoisz to lepiej usiądź, bo mam dla ciebie takie wieści, że nie wytrzymasz!

Popatrzyłem na Nialla, on popatrzył na mnie. Uniósł brwi, a ja włączyłem tryb głośnomówiący. I to był błąd.

— Siedzę — odezwałem się. — O co...

— Zgadnij kto dzisiaj przyszedł do kwiaciarni! — przerwała mi. — Tak! Louis Tomlinson! — Nawet nie dała mi szansy na odpowiedź. — I wiesz co? Pytał. O. Ciebie! — zapiszczała.

Niall otworzył szeroko usta. Zatkałem uszy, bo wiedziałem co zaraz się stanie. I tak jak przypuszczałem chwilę później blondyn wydał z siebie jakiś dziwny pisk. Brzmiało to jak coś pomiędzy skrzypieniem starych drzwi, a piskiem jakie wydają opony przy nagłym hamowaniu.

W słuchawce zapadła cisza. Przez chwilę każdne z nas przyswajało usłyszane przed chwilą informacje.

— To był Niall? — odezwała się wreszcie dziewczyna.

— Mhm — mruknąłem. Moje policzki płonęły żywym ogniem. — Nie zwracaj na niego uwagi — powiedziałem i wstałem z kanapy kierując się w stronę wyjścia z pomieszczenia, by w spokoju porozmawiać z Dianą.

Dziewczyna szybko streściła mi jak wyglądała wizyta Tomlinsona w kwiaciarni. Ponoć gdy wszedł tam wyglądał jakby miał coś konkretnego do zrealizowania. Jednak gdy tylko zobaczył, że za ladą stoi Diana speszył się i przestał być tak pewny siebie na jakiego wyglądał. Niepewnie zapytał gdzie jestem, a kiedy blondynka powiedziała, że będę tu dopiero jutro Louis mruknął coś i tyle go widziała. Wiedziała jednak, że za tym musiało stać coś więcej niż chęć zapytania "Jak tam w nowej pracy?"

Po całej rozmowie (oczywiście cały czerwony na twarzy, no bo przecież sam Louis Bóg Piękności i Seksapilu Tomlinson o mnie pytał) wróciłem do salonu. Niall wyglądał na spkojniejszego niż przed tem ale znając go, jak tylko dowie się o tym co przekazała mi Diana znów włączy mu się tryb fangirl.

Wystarczyło bym rzucił na niego jedno spojrzenie i wiedziałem, że w głowie już ma szczegółowy plan mojego wesela. No ale cóż, taki był Niall. Mimo to był też dobrym przyjacielem i zawsze umiał wesprzeć, pocieszyć czy wysłuchać. To właśnie on, jako jedyny z moich przyjaciół, nie wyśmiał mnie gdy dowiedział sie o mojej orientacji. Dlatego też ja akceptowałem jego, i jego wymysł bawienia się w swatkę.

Usiadłem obok niego starając się wyglądać normalnie i udając, że z powrotem skupiam się na filmie. Irlandczyk oczywiście nie dał się zwieść, bo chwycił za pilot i wyłączył telewizor.

— Nie udawaj — parsknął. — To widać po twojej twarzy. — Mówiąc to posłał mi wymowne spojrzenie, a mi nie pozostało nic innego jak tylko westchnąć i wszystko mu opowiedzieć.

Różany bukiecik •Larry Stylinson• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz