Zanim Ginny miała okazję wyciągnąć od Olivera odpowiedzi, czekał ją jeszcze trening pałkarek. Chociaż podczas tych ćwiczeń, reszta zawodniczek nie robiła nic, to jednak Wood upierał się, by były obecne. Tłumaczył to tym, że mają teraz możliwość, na dokładną obserwację graczy, tylko jednej pozycji, co pozwoli im lepiej przewidywać, ich zachowanie podczas meczu.
W tej części treningu zawodniczki mierzyły się z fantomami, w które miały celować. Co więcej, grały nie tylko przeciwko nim, ale także przeciw sobie, oczywiście z wykorzystaniem tych samych co wcześniej, bezpiecznych tłuczków. Aby wypróbować każdą możliwą konfigurację tej czwórki, dziewczyny grały w różnych parach. Przez co trening został podzielony na trzy rundy, po dwadzieścia minut każda. Okazało się, że wszystkie one prezentują podobny poziom, jeśli rozpatrywać każdą oddzielnie, natomiast jeśli chodzi o ich pracę w duecie, to najlepiej sprawdzały się w takich duetach: Mary z Natalie i Katherine z Edith.
Gdy i ta część treningu się skończyła, Oliver zarządził koniec zajęć na ten dzień i poprosił o dokładne przeanalizowanie wszystkich ćwiczonych tego dnia zagrań. Zachęcał też do zapoznania się z innymi, a wśród nich wymienił: Woollongong Shimmy, Podwójna ósemka, Odbicie do tyłu i Zagranie Plumptona, które to mieli trenować w czwartek. W piątek natomiast, podczas treningowego meczu, ich zadaniem będzie zastosowanie jak największej ilości przećwiczonych zagrań.
Już rozchodzili się do szatni, kiedy Ginny została zatrzymana przez głos Wooda.
- Weasley, poczekaj jeszcze chwilkę, powiedz mi co to za kontuzja.
Ginny spojrzała na niego zdziwiona i podeszła bliżej. Przecież Oliver dobrze wiedział o doskwierającym jej siniaku na żebrach, więc o co chodziło? Dopiero gdy stawiała ostatnie kroki, zrozumiała, że chłopak chciał znaleźć wymówkę, żeby zamienić z nią kilka słów.
- Wszystko w porządku? Bolą cię żebra? - zapytał z troską.
- To nic takiego, za mocno się wychyliłam, naprawdę nie mi nie jest - uspokoiła chłopaka.
- Czyli zgadzasz się dzisiaj do mnie wpaść?
- Już wczoraj pytałeś i moja odpowiedź się nie zmieniła. Oczywiście, że odwiedzę twoją kanapę.
Drugie zdanie wprawiło Olivera w małą konsternację, a gdy przypomniał sobie, ich poprzednią konwersację zaśmiał się cicho.
- Dobrze, to moja kanapa zaprasza, na za dwie godziny od teraz.
- A mogę spytać, dlaczego za tyle?
- Bo muszę posprzątać - odpowiedział i zaprezentował chyba wszystkie swoje śnieżnobiałe zęby. Ginny miała pewność, że nie usłyszała prawdziwego powodu, lecz postanowiła nie drążyć.
- To niech będzie za dwie godziny, do zobaczenia - powiedziała i odeszła w stronę szatni.
Okazało się, że gdy tylko weszła do pomieszczenia, w jej stronę zwróciło się kilka par, ciekawskich oczu.
- O czym rozmawialiście? - spytała Mary.
- I czym go tak rozbawiłaś? - chciała wiedzieć Caroline.
Ginny popatrzyła na nie chwilę zdziwiona. Jednak, aby nie wzbudzać podejrzeń, szybko wymyśliła odpowiedź.
- Słyszałyście, że pytał, czy jestem, kontuzjowana. Tak się składa, że jestem, a tak go rozbawiło wyjaśnienie, jak zdobyłam tego siniaka - na potwierdzenie swoich słów podniosła koszulkę i pokazała koleżankom swoje obite żebra.
CZYTASZ
Spełnione marzenia Ginny (Ginny x Oliver)
FanfictionGinny przez całe życie dążyła do spełnienia swoich marzeń i krok po kroku się to udawało. Gdy rozpoczęła upragnioną karierę sportową myślała, że ma już wszystko. Do czasu, gdy spotkała znajomego sprzed lat i zdała sobie sprawę, że jeszcze czegoś jej...