Nie wiedziała, jak długo trwała w tej pozycji. Położyła swoją dłoń na torsie chłopaka i oparła na niej brodę, wciąż wpatrując się w jego spokojną twarz. W uśmiech, który niepewnie błąkał się w kącikach ust. Była zaczarowana tym widokiem.
- Patrzysz się - wymruczał Oliver, zaspanym głosem.
- Skąd wiesz, skoro masz zamknięte oczy? - zapytała ze śmiechem.
- Już nie - odparł, otwierając oczy.
Teraz to on zaczął się w nią wpatrywać. Ginn, jak zahipnotyzowana, pod jego uważnym spojrzeniem, przybliżyła swoją twarz do jego i złożyła na jego ustach lekki pocałunek. Chciała zaraz potem się odsunąć, lecz on na to nie pozwolił, wciągając ją na siebie i dodatkowo pogłębiając go pocałunek. W tamtej chwili zdała też sobie sprawę, że po poprzedniej nocy wciąż są całkiem nadzy, a ich ubrania walają się zapewne po całym pomieszczeniu, jednak ani trochę się tym jednak nie przejęła. Poddała się chwili, pozwalając, by wydarzenia potoczyły się własnym rytmem. Całowali się nieśpiesznie, jednak zanim sprawy rozwinęły się bardziej, przerwało im nic innego, jak stukanie w okno.
- Zostaw, to może sobie poleci - wyszeptał Oliver, z ustami wciąż przy jej szyi.
- Niestety nie poleci, tylko będzie walił w to okno jak głupi, aż nie otworzę - westchnęła Ginny i powoli sturlała się z łóżka. Jej wzrok padł na leżącą u jej stóp sukienkę, którą idąc, wciągnęła przez głowę.
- Zaczynam nienawidzić tego ptaszyska, przerywa w najmniej odpowiednim momencie - warknął Oliver. - Powiedz mi, po co się ubierasz, skoro zaraz tu do mnie wrócisz - dodał zaraz potem.
- A chcesz, żebym prezentowała się naga sąsiadom z naprzeciwka? Ich okna są całkiem blisko - odpowiedziała, wpuszczając sowę.
- Nie chcę - odpowiedział zdecydowanie. - Jesteś tylko moja.
Ginny cieszyła się, że jest odwrócona plecami i chłopak nie mógł zauważyć jej miny. Powinna obrazić się za takie słowa i wytknąć mu, że nie jest niczyją własnością, że jest dorosłą samodzielną kobietą i nie należy do nikogo. Jednak zamiast złości poczuła ciepło, rozlewające się po jej wnętrzu. Wiedziała, że za zaborczością chłopaka nie kryje się w tej sytuacji chęć posiadania, a ochrony.
Nie miała jednak czasu, by dłużej roztrząsać tamte słowa, ponieważ sowa właśnie wleciała do środka, upuściła list na stoliku nocnym i natychmiast ponownie wyleciała.
Kochana Ginny,
Mam nadzieję, że w tym tygodniu, już bez przeszkód dotrzesz na nasz rodzinny obiad. Bardzo mi przykro, że ostatnio uniemożliwiło Ci to zatrucie. Mam nadzieję, w niedzielę o 10 zjawisz się w Norze, a ta wizyta będzie przyjemniejsza od poprzedniej. Niestety Twoi bracia nie chcieli zdradzić mi, o co pokłóciłaś się z tym chłopakiem. Jednak mam nadzieję, że albo trzymasz się od niego z daleka, albo wszystko sobie wyjaśniliście.
Całuję, Mama.
- Zatrucie tak? Nie ma to, jak dobra wymówka - zaśmiał się chłopak, któremu Ginny pozwoliła czytać sobie przez ramię. - Ale coś mi się wydaje, że wciąż nie jestem tam mile widziany - dodał zmartwionym głosem.- Nonsens, wystarczy, tylko żebyśmy przetrwali ten dzień bez kłótni - odpowiedziała Ginny.
- No nie wiem, podoba mi się to, jak się pogodziliśmy po ostatniej - odpowiedział Oliver, jednocześnie delikatnie muskając jej kark.
- Tak, bardzo śmieszne, ciesz się raczej, że dałam ci szansę się wytłumaczyć, zamiast od razu przekląć - dziewczyna wyraźnie nie podzielała jego entuzjazmu.
CZYTASZ
Spełnione marzenia Ginny (Ginny x Oliver)
FanficGinny przez całe życie dążyła do spełnienia swoich marzeń i krok po kroku się to udawało. Gdy rozpoczęła upragnioną karierę sportową myślała, że ma już wszystko. Do czasu, gdy spotkała znajomego sprzed lat i zdała sobie sprawę, że jeszcze czegoś jej...