Rozdział 35

46 7 4
                                    

Mecz od samego początku był bardzo zacięty, zagrania tłuczkami balansowały na skraju dopuszczalnych regulaminem, szukający co chwilę próbowali się zmylić, lub zasłonić sobie widok, zaś ścigający brutalnie odbierali sobie kafla. Ginny z racji małych gabarytów, została niemal strącona z miotły przez gracza przeciwników, który bardziej niż na ścigającego nadawał się na pałkarza. Uratowała ją jednak zwinność i szybko z powrotem dosiadła miotły, łapiąc przy tym kafla, który w całym tym zamieszaniu wypadł przeciwnikowi.

Ginny leciała z piłką pod pachą, widziała zbliżające się obręcze. Obrońca dostrzegł ją, lecz mimo to, miała nadzieję go zmylić i oddać celny strzał. Już już miała rzucać, kiedy dostrzegła lecącą kawałek z boku Pamelę, której przeciwnik nie zauważył. W tamtej sekundzie wzajemne animozje ani chęć zdobycia punktu na własny rachunek przestały się liczyć, ważniejsza była wygrana drużyny. Rudowłosa bez wahania podała do niej, a ta zdobyła gola i pierwsze dziesięć punktów dla Harpii.

Były to pierwsze punkty zdobyte w tym meczu, jednak nie było czasu na radość, gra trwała dalej. Obrońca katapult złapał kalfla i długim podaniem rzucił go na drugą połowę boiska, gdzie złapała go ich ścigająca, równie drobna i zwinna jak Ginny. Weasley'ówna natychmiast rzuciła się w pościg za piłką, jednak nim do niej dotarła, przeciwniczka zdążyła już rzucić w kierunku obręczy. Na szczęście Grace zdołała obronić, lecz odbijając piłkę jedynie czubkami palców, nie zdołała jej złapać, więc czerwona kula zaczęła spadać ku ziemi. W ślad za nią popędziła zarówno Ginny jak i dziewczyna z przeciwnej drużyny. Wiedząc, że w tych warunkach nie zdąży złapać pewnie piłki, nim dotknie ona ziemi, Ginny zrobiła nagły zwrot i tyłem miotły wybiła piłkę w górę, mając nadzieję, że zostanie złapana przez koleżankę z jej drużyny.

Nie przeliczyła się, Sophie, trzecia z grających w tym meczu ścigających, chwyciła piłkę i rozpoczęła rajd ku obrońcy przeciwników. Musiała się jednak uchylić przed lecącym w jej stronę tłuczkiem, przez co straciła piłkę, którą natychmiast przejęli przeciwnicy. Jednak gdy podawali ją sobie w poprzek boiska, znienacka z góry zleciała Pamela, która przejęła piłkę w locie i popędziła z nią naprzód. Tym razem to ona, zamiast oddać strzał, podała do Ginny, która zdążyła w międzyczasie dolecieć na miejsce akcji. Rudowłosa rzuciła i piłka niewielkim łukiem ominęła obrońcę i wleciała do prawej obręczy tuż pod jego dłonią, zdobywając kolejne punkty dla ich drużyny. Przeciwnicy wyraźne się zdenerwowali i zaczęli jeszcze intensywniej miotać tłuczkami, przed bolesną kolizją z jednym z nich, Ginny została uratowana przez Mary, która wraz z Natalie grała w tym meczu.

W kolejnych minutach zdarzyło się im także stracić gola, gdy Grace, unikając tłuczka, odsłoniła na chwilę obręcze. Następne punkty były zdobywane jeden po drugim w ekspresowym tempie, dwadzieścia do dziesięciu, pięćdziesiąt do dwudziestu, dziewięćdziesiąt do czterdziestu. Przewaga drużyny Ginny wciąż rosła, lecz jeszcze wciąż wszystko mogło się zmienić, jeśli to przeciwnicy zdobyliby znicza i zyskali sto pięćdziesiąt punktów. Sytuacja jeszcze bardziej zmieniła się na korzyść Harpii, gdy w pewnym momencie Pamela uchyliła się przed wycelowanym w nią tłuczkiem, który trafił nic niespodziewającego się gracza przeciwników. Udało mu się utrzymać na miotle, odgwizdano przerwę, a gdy dotarł bezpiecznie na ziemię, okazało się, że ma złamane kości przedramienia. Nic, czego nie dałoby się szybko naprawić z pomocą kilku eliksirów, jednak nie mógł już wrócić do gry. Zastąpił go rezerwowy gracz i choć był całkiem niezły, to widać było, że nie jest dobrze zgrany z drużyną i chce grać głównie na własny rachunek.

Po tym wydarzeniu przewaga Harpii rosła jeszcze szybciej, sto trzydzieści do pięćdziesięciu, zaraz potem sto czterdzieści. Dwieście dwadzieścia do sześćdziesięciu... Po golu zdobytym tym razem przez graczy Katapult nagle obie szukające zdecydowanie ruszyły w tym samym kierunku. Było jasne, że tym razem to nie zmyłka, gdyż publiczność także dostrzegła w słońcu złoty błysk, co potwierdzili głośnymi okrzykami. Dezorientacja nie trwała jednak długo, gracze z y jakby dostali nowej energii wykorzystali ją do zdobycia kolejnych punktów, siedemdziesiąt, w międzyczasie jedno trafienie dla Harpii, zaraz potem osiemdziesiąt. Gdyby ktoś miał czas w takich chwilach na liczenie, wiedziałby, że przy wyniku dwieście trzydzieści do osiemdziesięciu złapanie znicza przez szukającą Katapult doprowadzi do remisu. Czegoś, co bardzo rzadko zdarzało się w quidditchu. Przez chwilę nie wiadomo było, czy tak się nie stało, ponieważ piłka rzucona przez Ginny do Sophie, a następnie wprost w pętle, zdołała przekroczyć jej granicę dokładnie w momencie rozciągnięcia się gwizdka kończącego spotkanie.

Czy zdążyła trafić, nim znicz został złapany? I kto złapał znicz? Po chwili dostali odpowiedź na to pytanie, ponieważ ze złotą kulką w dłoni wylądowała szukająca Katapult. Wygrali, czy zremisowali? Najwidoczniej nie tylko ona zadawała sobie to pytanie, ponieważ wokół sędziego zebrał się tłum graczy, dołączyli także trenerzy i rezerwowi.

- Rozejść się, rozejść się, muszę coś sprawdzić - warknął arbiter i podleciał do trybun, w miejsce, gdzie siedzieli przedstawiciele Departamentu Magicznych Gier i Sportów, dołączyli do nich także sędziowie liniowi.

Przez chwilę żywo nad czymś dyskutowali, sprawdzali przebieg ostatnich sekund meczu na omniokularach noszonych przez jednego z urzędników. W końcu zamilkli, a sędzia główny wzbił się na miotle w powietrze i zawisł na środku boiska. Przyłożył sobie różdżkę do gardła i magicznie wzmocnionym głosem zaczął mówić do niecierpliwej publiczności i wściekłych na oczekiwanie graczy.

- Po konsultacjach ustaliliśmy, jaki był prawdziwy przebieg końcówki meczu. Zwycięża drużyna....

Rozdział ten wyszedł bardzo długi, jak na standardy tej historii, więc zdecydowałam się podzielić go na dwie części, przedstawiam Wam pierwszą z nich. Druga będzie dwukrotnie dłuższa, jednak zdecydowałam się przerwać w tym momencie, w końcu mecz się skończył. Tylko jak?

Spełnione marzenia Ginny (Ginny x Oliver)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz