Rozdział 14

112 18 78
                                    

Witam wszystkich nowych czytelników i przepraszam, że musieliście czekać tak długo na nowy rozdział. Niestety wypadło mi ostatnio kilka rzeczy i miałam mniej czasu na pisanie, ale obiecuję poprawę.


Za drzwiami stał właśnie ten, którego nie miała ochoty tamtego dnia spotkać.

- Cześć, jak się czujesz? - przywitał się Oliver.

- Już lepiej dziękuję - odpowiedziała, choć wcale nie była pewna doboru słów. - Wejdziesz?

Chłopak przekroczył próg, delikatnie zamykając za sobą drzwi. Nie przeszli jednak dalej, nie usiedli nigdzie, tylko dalej stojąc w miejscu, kontynuowali rozmowę.

- W pierwszej chwili pomyślałem, że mnie unikasz, ale wtedy nie chodziłbyś cały dzień w piżamie i z kocem. Faktycznie źle się czujesz? - zapytał, a w jego głosie pobrzmiewała troska, choć chyba starał się ją ukryć.

- Teraz już lepiej, ale rano nie byłam w najlepszej formie, w dodatku bardzo bolało mnie gardło. Chyba za dużo się wczoraj nawdychałam zimnego powietrza.

Ginny nie wiedziała, dlaczego skłamała o swoim zdrowiu. Chyba nie chciała przyznać, że jedynym powodem jej nieobecności była niechęć do spotkania z Oliverem. W tym momencie zapadła pomiędzy nimi cisza, chyba po raz pierwszy, niezręczna. Dziewczyna była jednak zdeterminowana, aby wyjaśnić ciążące im nieporozumienia. Co prawda chciała z tym zaczekać, jednak jeśli Oliver zjawił się w jej drzwiach, wykazując troskę, to nie było sensu czekać z tą rozmową.

- Masz ochotę na herbatę albo kawę?

- Poproszę herbatę.

Gin tylko pokiwała głową i poszła przygotować napój. Gdy oboje mieli już w rękach parujące kubki, dziewczyna wskazała mu kanapę, a sama przez chwilę zastanowiła się, gdzie powinna usiąść. Przeskakiwała wzrokiem pomiędzy fotelem a miejscem przy boku chłopaka, aż w końcu zdecydowała się na to drugie. Nie usiadła jednak tuż obok, jak miała w zwyczaju. Żeby mogli przeprowadzić tę rozmowę, musieli zachować pewien dystans, bo będąc zbyt blisko, nie umieli zapanować nad sobą. Oboje wiedzieli, że muszą porozmawiać, jednak żadne z nich nie miało odwagi zacząć.

Siedzieli tak dłuższą chwilę, tak długą, że herbata zdążyła wystygnąć. Na tyle, by bez obaw móc pociągnąć duży łyk z kubka. Nie wiedzieli jednak, czy na tyle, by mieć odwagę na rozpoczęcie tej rozmowy. Postanowili jednak spróbować.

- Przepraszam - oboje powiedzieli równocześnie.

- Naprawdę bardzo cię przepraszam, czy ja mam zacząć, czy może ty chciałbyś? - powiedział Oliver.

- Myślę, że powinnam - zaczęła niepewnie Ginny. - Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam, przesadziłam, ale chciałabym wyjaśnić ci dlaczego.

Oliver widząc, że myśli ona intensywnie nad tym, jakich słów użyć, nie przerywał, tylko pokiwał głową na zachętę.

- Zacznę od przeproszenia cię, za to, że nie ustaliłam z tobą wcześniej, jak powinniśmy się do siebie odnosić. Zwłaszcza że nie mieliśmy jeszcze wówczas dość czasu, na przetrawienie tego, co stało się tamtego poranka. Przepraszam, że nie powiedziałam ci wcześniej, że jest mi przykro, gdy nie zwracasz na mnie uwagi. Przepraszam, że zapomniałam, że gdy grasz, to gra jest dla ciebie najważniejsza. I przede wszystkim przepraszam za wyciągnięcie przy nich wszystkich naszego prywatnego życia.

Z każdym słowem wypowiadanym przez dziewczynę Oliver był coraz bardziej zdziwiony, Myślał, że Ginny przeprosi go tylko za głośne krzyki i wspominanie, w sposób wymowny o tamtym poranku. Tymczasem ona brała całą winę na siebie.

Spełnione marzenia Ginny (Ginny x Oliver)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz